5 października 2003 r. w kościele parafialnym Apostołki Bożego Miłosierdzia w Świnicach Warckich miały miejsce obchody liturgicznego wspomnienia 65. rocznicy narodzin dla nieba
św. Siostry Faustyny. Uroczystej Eucharystii o godz. 12.00 przewodniczył ks. Ireneusz Świątek, ojciec duchowny Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku, oraz ks. prob. Jacek Falkowski
z parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Wrocławiu. Mszę św. poprzedziły: Koronka do Miłosierdzia Bożego oraz Litania do św. Siostry Faustyny.
Witając licznie zgromadzonych parafian i pielgrzymów, ks. prob. Mirosław Miłek powiedział: „Są dwa dni wyjątkowe i niepowtarzalne - dzień narodzin i dzień
śmierci. Dziś w Świnicach, w rodzinnej parafii Siostry Faustyny, przeżywamy taki dzień - 65. rocznicę jej śmierci. Napisze w Dzienniczku o tym dniu tak:
«O dniu upragniony. Wyglądam cię z tęsknotą i upragnieniem. O dniu przepiękny, chwilo niezrównana, w której ujrzę po raz pierwszy swego Boga (...). O dniu
szczęśliwy, w którym serce moje zapłonie ku Tobie wiecznym żarem» (1230). «Przyjdź już - najsłodszy mój Panie. I zabierz me serce spragnione, tam, do siebie, gdzie
trwa wiekuiste Twe życie»” (1589).
W wygłoszonej homilii ks. Ireneusz Świątek powiedział, że s. Faustyna zrozumiała Boże wezwanie i wkroczyła na drogę świętości. Szła nią, jak czytamy w Dzienniczku, przez
całe swoje ziemskie życie. A nie było ono łatwe, jak wielu ludziom może się wydawać. Często spotykamy się dziś z opinią, że święci takimi się już rodzą. Nie! Uczy nas tego św. Siostra
Faustyna na kartach dziennika duchowego. Droga do świętości to droga usłana kamieniami i cierniami - jak pisała, droga wąska, ciasna i stroma, droga wymagająca wielkiego wysiłku
i samozaparcia. S. Faustyna kochała Boga nade wszystko, a dla bliźnich miała zawsze otwarte serce. Trudności i cierpienia, które piętrzyły się na drodze jej życia, nie
przerażały jej, były powodem szukania pomocy i oparcia w Bogu. Z dziecięcą ufnością przynosiła do Bożego tronu to, co po ludzku przekraczało jej możliwości. Nigdy nie
zapominała o potrzebach innych ludzi, zwłaszcza zatwardziałych grzeszników, którym zagrażała utrata zbawienia. Ofiarowała za nich każdą pracę, modlitwę i cierpienie. I choć
dziś jest po drugiej stronie życia, a może właśnie dlatego, nie przestaje wstawiać się za nami. Czują to licznie przybywający do sanktuarium urodzin i chrztu św. Faustyny
pielgrzymi, którzy z ufnością zbliżając się do chrzcielnicy, przy której została ochrzczona, powierzają jej swoje prośby.
Bezpośrednio po modlitwie po Komunii św. uformowała się procesja, która ruszyła z kościoła w Świnicach Warckich do Głogowca - do domu rodzinnego Świętej - Heleny
Kowalskiej. W drodze rozważano różańcowe tajemnice światła oraz czytano fragmenty z Dzienniczka mówiące o ostatnich chwilach ziemskiego życia s. Faustyny. Celebracja
liturgiczna dnia narodzin dla nieba św. Siostry Faustyny dobiegła końca przed jej domem rodzinnym. Dziękując wszystkim za wspólną modlitwę, Ksiądz Proboszcz powiedział: „Stojąc na podwórzu
domu rodzinnego Apostołki Bożego Miłosierdzia, w którym przyszła na świat, w sposób głęboko symboliczny łączymy ze sobą te dwa najistotniejsze dni: dzień narodzin i dzień
śmierci - narodzin dla nieba. W liturgii i przez liturgię stają się one jednym wielkim dniem - czasem uwielbienia miłosierdzia Boga, wysławianiem Jego nieskończonej miłości”.
O godz. 15.00 wraz z pielgrzymami z Wrocławia i Żywca modliliśmy się w Godzinie Miłosierdzia o to, by każdy z nas, tak jak s. Faustyna,
podjął wezwanie do świętości i realizował je w życiu codziennym.
Liturgiczne obchody święta narodzin dla nieba s. Faustyny w jej rodzinnej parafii zakończyły się Mszą św. z Nieszporami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu