Reklama

Duch pielgrzymki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ks. prał. Jerzym Pawlikiem - krajowym koordynatorem pielgrzymek - rozmawia Anna Cichobłazińska

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Anna Cichobłazińska: - Mówiono mi, że meble Księdza Prałata mieszkają gdzie indziej, a Ksiądz gdzie indziej, bo zawsze jest Ksiądz w drodze...

Ks. prał. Jerzy Pawlik: - Teraz ta droga - to droga pielgrzymia... Odwiedzam pielgrzymki na trasie i staram się z każdą iść parę kilometrów, żeby wyczuć jej atmosferę. Ruch pielgrzymkowy pełni wyjątkową rolę w życiu religijnym naszego kraju. Mam już w tym zakresie wieloletnie doświadczenie - pierwszą pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę przyprowadziłem w 1946 r. Wtedy pielgrzymki miały charakter dewocyjny, mnie zależało, by były to pielgrzymki formacyjne. To, co się mówi w salce przyparafialnej, ma inny wymiar formacyjny, niż gdy się to samo mówi w drodze. Nie ominęliśmy ani jednego krzyża po drodze, by nie zatrzymać się i nie zaśpiewać: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu.... Ten krzyż ludzie postawili z pewną intencją, dla uwielbienia śmierci na Krzyżu Jezusa Pana. I nam, spadkobiercom tych, którzy krzyż stawiali, nie wolno go minąć obojętnie. Nie było kapliczki, byśmy nie odśpiewali kanonu na cześć Matki Najświętszej. Na następny rok w tych miejscach czekały już babcie z wnukami, żeby pokazać im, jak pielgrzymi czczą "ich" Matkę Bożą. Nasze zachowanie dla mieszkańców mijanych miejscowości miało wymiar edukacyjny i ewangelizacyjny zarazem. Przyglądając się współczesnym pielgrzymkom, przypominają mi się tamte pielgrzymki A przecież mam doświadczenia nie tylko z Polski. Pielgrzymowałem już do Santiago de Compostela w Hiszpanii, byłem we Włoszech, Argentynie, Stanach Zjednoczonych... To były pielgrzymki piesze. Nie uznaję pielgrzymek autokarowych - to bardziej turystyka niż pielgrzymka, raczej zwiedzanie sanktuariów maryjnych, na modlitwę nie ma już czasu. A pielgrzym pieszy ten czas ma.
To moje odwiedzanie pielgrzymek nie jest tylko zwykłym odwiedzaniem. To jakby przykładanie papierka lakmusowego, który ma wykazać, w jakiej mierze pielgrzymka realizuje "ducha pielgrzymki". Bo czym innym jest przebieranie nogami, a czym innym uczestniczenie w pielgrzymce dzięki realizowaniu "ducha pielgrzymki".
Przypominam sobie niegdysiejsze pielgrzymki do Santiago de Compostela, które trwały dwa lub trzy miesiące. To dawne pielgrzymowanie przypomina nam o wartości religijnej i prawnej pielgrzymki. Taki pielgrzym dostawał certyfikat, przyczepiał muszlę do kapelusza (służyła mu ona do czerpania wody, by zaspokoić pragnienie), i to oznaczało specjalny status prawny. Gdy opryszki okradły podróżnego, to było złodziejstwo, a gdy okradły pielgrzyma - to było świętokradztwo. Pielgrzymi byli pod specjalną ochroną prawa, mieli specjalny status - jest pielgrzymem, jego chodzenie nie jest tylko przebieraniem nogami, ale stanowi akt religijny. To jest duch pątniczy. Chorwaci nazywają pielgrzyma "chodoczestnikiem" - on chodzeniem czci Jezusa i wielbi Matkę Boga.

Reklama

- Taka pielgrzymia teologia...

- Wydaje się, że dzisiaj wielu ludzi nie czuje ducha pielgrzymiego. Niezależnie od tego, czy są ubrani w sutannę, czy nie. Nie ma w seminariach i na wydziałach teologicznych przedmiotu "duszpasterstwo pielgrzymkowe". Ja, jako "obwąchujący" pielgrzymki, widzę to na co dzień. Pielgrzymowanie jest aktem religijnym. Nikt nie wymaga od pielgrzyma posypywania głowy popiołem, zakładania worów pokutnych i biczowania, wręcz przeciwnie. Radość jest ważna. Wymiar religijny ma być radosny. Ta radość jest obecna we współczesnym pielgrzymowaniu, ale często kończy się na zewnętrznych przejawach. - To jest wyprawa, ale nie pielgrzymka. On idzie - ale nie pielgrzymuje, on śpiewa Godzinki - ale się nie modli. To jest bardzo subtelne rozróżnienie. Nieraz przejawia się to w tzw. cwaniactwie pielgrzymkowym. Młody człowiek wziął od babci pieniądze na pielgrzymkę, ale nie idzie z grupą, lecz przyjeżdża autobusem na noclegi. I ci, którzy naprawdę wędrowali, już nie znajdują miejsca dla siebie. Dla pielgrzyma właściwego jest to obce zjawisko.
Ważne jest, by pielgrzym był świadom, że idzie na pielgrzymkę, a nie na wyprawę. Trzeba pamiętać, że i dla mieszkańców miejscowości jest to czas szczególny. Znam parafię, gdzie już od Środy Popielcowej na stole stoi słoik i dziecku słodzącemu herbatę mama przypomina: "Pielgrzym też słodzi". I dziecko odsypuje cząstkę cukru dla pątnika. Otwierają się na pielgrzyma, dają nie tylko nocleg i wyżywienie, ale i przygotowują się duchowo - i takiej postawy, ducha pielgrzymki, oczekują od pątników. Ten, kto wędruje w pielgrzymce, winien reprezentować postawę "chodoczestnika".

- Jakie cechy winien posiadać kierownik pielgrzymki?

- Stawiam księżom biskupom twarde postulaty, że kierownikiem pielgrzymki nie może być ktoś, kto nie szedł z pielgrzymką przynajmniej pięć razy. Fakt, że ktoś jest księdzem, wcale nie oznacza, że umie prowadzić pielgrzymkę. Kierownik pielgrzymki powinien mieć bardzo dużo optymizmu i pogody ducha. Jeżeli ktoś jest ciągłym malkontentem, to niech lepiej zostanie w domu, taki zawsze będzie szukał dziury w całym. Powinien mieć również w sobie coś z harcerza, tzn. jest mu obojętne czy śpi na dywanie, czy na karimacie; czy je z porcelanowego talerza, czy z blaszanej menażki. Musi mieć poczucie godności - on jest kapłanem, a nie kumplem, którego poklepuje się po ramionach, ale jednocześnie nie traktuje poważnie. Zależy mi, by wprowadzić w seminariach duchownych wykłady na temat duszpasterstwa pielgrzymkowego. Nie z punktu widzenia zewnętrznego, gospodarczego, ale duszpasterskiego, wartości religijnych oraz tzw. statusu prawnego pielgrzyma. Trzeba powrócić do postrzegania pielgrzyma jako kogoś z muszlą przy kapeluszu - symbolem "chodoczestnika"; kogoś, kto w drodze czci Maryję i należy mu się szacunek. On sam na ten szacunek musi zasłużyć swoją postawą. Na pielgrzymkę młodzi udają się często dlatego, że ktoś ich namówił, opowiadając, że jest na niej ciekawie - tzw. gracja eksterna (łaska zewnętrzna). Kapłan musi wówczas posiadać umiejętność przekształcenia tej łaski zewnętrznej w wewnętrzną (gracja interna). Mamy w tym roku w pielgrzymkach bardzo dużo bezrobotnych, którzy idą prosić Pana Boga o dar pracy. Przekształcenie tej łaski zewnętrznej w wewnętrzną to umiejętność, której nie osiągnie się, jeżeli przez głośniki będzie się opowiadać dowcipy. Od tego jest pogodny wieczór, a nie konferencja w drodze. Wszystko jest potrzebne, ale we właściwym czasie i miejscu.

- Wiele się ostatnio mówi o zagrożeniach ruchu pielgrzymkowego, a jakie są spostrzeżenia Księdza Prałata w tej dziedzinie?

- Obserwuję wewnętrzne zagrożenie ruchu pątniczego. Stosując terminologię sportową - łatwo można kopnąć piłkę na aut. Bardzo łatwo jest przekształcić pielgrzymkę w kiepską imprezę turystyczną. Chodzi o rozbudzenie głębszego spojrzenia na ruch pielgrzymkowy, by nie przybierał on charakteru festynowego. To jest właśnie zagrożenie wewnętrzne. Jeżeli ktoś nie umie prowadzić pielgrzymki w duchu pątniczym, to szuka ucieczki w imprezę turystyczną. Czas jest wypełniony, ale cel chybiony. Ludzie nie idą na pielgrzymkę, żeby usprawnić mięśnie czy jeść za darmo przez sześć dni, ale stają się, powtarzam, "chodoczestnikami" - czczą Maryję i Pana Boga w drodze. Dobra pielgrzymka to ta, która po powrocie do domu jest w człowieku, są jej owoce w sercu, w duszy, w zewnętrznym radosnym odnoszeniu się do drugiego człowieka. Wprowadziłem nawet takie pojęcie: współczynnik duszpasterski. Dzielę liczbę pielgrzymów przez liczbę księży i wtedy wiem, ilu wiernych przypada na jednego kapłana. Podkreślam słowo kapłan, ponieważ on udziela sakramentów świętych. I tym różni się pielgrzymka od imprezy turystycznej. Im mniej ludzi przypada na jednego kapłana, tym głębsze jej przeżywanie. Są pielgrzymi, którzy idą, by rozwiązać swoje trudne sprawy. Mnie samemu zdarzyło się, że taka spowiedź podczas drogi trwała 2 godz. Inna jest spowiedź, gdy idziemy i obaj mamy bąble na nogach, a inna w konfesjonale. Ważne jest to, by ksiądz był do dyspozycji pielgrzyma, by znalazł dla niego czas.

- Proszę o refleksje na zakończenie naszej rozmowy.

- Cieszę się, że wielu ludzi traktuje pielgrzymkę poważnie. Lubię obserwować pielgrzymki. Nieraz wieczorem zdejmuję koloratkę i przechadzam się między pielgrzymami. Kiedyś spotkałem dwie młode dziewczyny niosące plastikową wanienkę. Roześmiałem się i zapytałem, po co im taka mała wanienka, przecież nie zmieszczą się w niej. Odpowiedziały mi, że zdały egzamin z chemii organicznej na medycynie na 4, a to jest rzadkością u ich profesora. Postanowiły podziękować Bogu, kąpiąc codziennie w czasie pielgrzymki kilkoro małych dzieci, by matki mogły sobie w tym czasie odpocząć. To jest właśnie duch pielgrzymki. Te młode dziewczyny wyczuły, że w pielgrzymowaniu nie chodzi o przysłowiowe klepanie paciorków, ale o oddanie kawałka siebie.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dyspensa w piątek 16 sierpnia? Tylko w niektórych diecezjach

2024-08-12 08:11

[ TEMATY ]

post

dyspensa

wstrzemięźliwość

piątek

długi weekend

pokarmy mięsne

Pixabay

Dyspensa w długi weekend

Dyspensa w długi weekend

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - dzień wolny od pracy - to często dla wielu Polaków nie tylko moment świętowania, ale również początek długiego weekendu, który mogą spędzić z rodziną i znajomymi. W tym roku przypada w czwartek, stąd wśród wielu katolików powraca pytanie - czy w piątek mogę zrobić sobie np. grilla ze znajomymi? Czy w mojej diecezji obowiązuje dyspensa?

Na piątek 16 sierpnia, przypadający po dzień po uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, dyspensę wydało na razie kilku biskupów.

CZYTAJ DALEJ

Jak Karol Wojtyła stał się filozofem?

2024-08-16 17:33

[ TEMATY ]

filozofia

Karol Wojtyła

archiwum KUL

Św. Jan Paweł II, zanim został Papieżem, przez lata był profesorem KUL

Św. Jan Paweł II, zanim został Papieżem, przez lata był profesorem KUL

Jaka droga wiodła Karola Wojtyłę, chłopaka z Wadowic, z rodziny bez tradycji akademickich do zostania wielkim myślicielem, określanym przez współczesnych filozofów mianem „geniuszu intelektualnego”? W ramach wykładów „Odkrywanie Karola Wojtyły – Jana Pawła II” przygotowanych przez Fundacją Collegium Voytylianum opowiada ks. prof. dr hab. Grzegorz Hołub, kierownik Katedry Karola Wojtyły na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

Ks. prof. Grzegorz Hołub zwraca uwagę, że chociaż u Wojtyłów nie było tradycji akademickich, to w rodzinie Emilii i Karola panowała atmosfera sprzyjająca nauce i zdobywaniu wiedzy. Karol senior ukończył pięcioklasową szkołę ludową, a następnie trzy klasy gimnazjum cesarsko-królewskiego w Bielsku. Naukę przerwał, aby pomagać swojemu ojcu, który zajmował się krawiectwem. Po odbyciu służby wojskowej w armii austro-węgierskiej jako oficer pracował w administracji, gdzie przychodził różne szkolenia i zdawał kolejne egzaminy.

CZYTAJ DALEJ

Igor, przystopuj

2024-08-17 07:04

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Młodzież nie pamięta, bo minęła już ponad dekada, gdy z najbliższego otoczenia Donalda Tuska na pierwsze miejsce jeśli chodzi o doradztwo polityczne wskoczył Igor Ostachowicz. 16 listopada 2007 premier Tusk powołał go na stanowisko podsekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i od tego czasu są nierozłączni: niezależnie czy lider PO był premierem, przewodniczącym Rady Europejskiej, czy dziś ponownie kieruje rządem. Z tą różnicą, że kiedyś Ostachowicz był na widoku, jego rola była oficjalna, był urzędnikiem państwowym, a dziś jest już w cieniu cienia.

Ostachowicz ma jedno, proste zadanie, a jest nim dbanie o wizerunek i przekaz szefa. To człowiek legenda, który jest uznawany za ojca największych propagandowych sztuczek Tuska w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Dziś widzę jak się przemęcza i jako niegdyś bywalec konferencji prasowych Donalda Tuska (za jego pierwszych rządów), który mijał się i zamienił nieraz kilka zdań z jego szarą eminencją, apeluję: Igor, przyhamuj. Organizujesz wrzutkę za wrzutką, wymyślasz mediom tematy do przykrycia afer i problemów szefa, ale tego co się dzieje nie zamieciesz. Szczególnie, że jest tego coraz więcej. Poza tym to działało w 2012, ale dziś to obciach i cringe.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję