"Konieczne jest działanie dla zmiany klimatu kultury współczesnej. Kłamstwo polityczne musi zostać w niej rozpoznane jako zło podobnego gatunku, jak przemoc wobec bezbronnych czy tortura, i musi
stać się dla opinii publicznej podobnie odrażające (...) rozpoznane zło kłamstwa zmniejszy jego siłę i zasięg, odbierze mu jego bezczelność" (Bohdan Cywiński, Wobec zorganizowanego kłamstwa
politycznego, Warszawa 1987; za: J. R. Nowak, Fałsze propagandy komunistycznej w: Oblicza propagandy, Toruń 2002). To mocne słowa. I ze wszech miar racjonalne. Wciąż. I zawsze.
Skoro polityka jest sztuką roztropnego działania dla dobra wspólnego, to kłamstwo na tym obszarze staje się świadomym jego niszczeniem.
Kłamstwo - zabójstwo prawdy - godzi w społeczeństwo, naród, państwo przez ten naród stanowione. Zatem powinno być ścigane i karane tak jak i inne groźne przestępstwa
godzące w rację stanu. Z urzędu. Czyż nie jest bowiem najpoważniejszym zagrożeniem dla losów zbiorowości sycenie jej kłamliwymi informacjami, propagandą, a tym samym odbieranie
możliwości prawidłowych ocen i wyciągania racjonalnych wniosków - uzasadnionych nie partykularnym, chwilowym, płytkim interesem, lecz sensem zbiorowego wysiłku godnego funkcjonowania na tym
padole? Dla dobra człowieka. I nie przeciw innym braciom w człowieczeństwie. Po prostu - bliźnim. Bez dodatkowych warunków, określanych z talmudyczną dokładnością. Czyż
w grupie tego rodzaju przestępstw nie powinny się znaleźć kłamstwa medialne, docierające wszak do tysięcy i setek tysięcy odbiorców? Czyż nie powinno się ścigać z całą
surowością i śpiesznością tych, którzy wypuściwszy nieprawdę - errare humanum est - nie są skłonni do jej pilnego sprostowania? Czy nie jest to prosty dowód złej woli, a zatem już
nie pomyłki, a świadomego fałszowania? Jak fałszowanie innych dokumentów, banknotów, dowodów - dla uzysku indywidualnego, grupowego.
I jak fałszowanie historii dla zawłaszczenia określonych profitów materialnych, rujnujących inne narody...
Pomóż w rozwoju naszego portalu