Dzieci w Polsce wciąż ubywa. Demografowie ogłosili alarm. Informacje
Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) o sytuacji demograficznej w
naszym kraju w 2000 r. potwierdzają pogłębiający się dramat narodowy
w zakresie liczby urodzeń. W roku 2001 urodziło się tylko nieco ponad
340 tys. dzieci i ok. 10 tys. więcej Polaków umarło, niż się narodziło.
Liczba zgonów w Polsce przewyższyła liczbę urodzeń. Nasuwa się pytanie:
czy naród polski mógł zapomnieć, że dzieci są jego skarbem, wiosną,
nadzieją?
Według Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce liczba
ludności w 2010 r. wyniesie 40,2 mln, w 2020 r. - 40,7 mln. Jednak
pod koniec 1999 r. ludność Polski liczyła 38,6 mln osób, co oznacza,
że liczba ta zamiast rosnąć - maleje. W 2001 r. po raz pierwszy w
historii na jedną matkę przypadła mniej niż jedna córka. Do końca
roku 2000 przyrost naturalny utrzymywał się na poziomie powyżej zera.
Jednak najnowsze prognozy nie są tak optymistyczne. Przewidują bowiem
pojawienie się ujemnego przyrostu naturalnego i utrzymanie się przewagi
zgonów nad urodzeniami do roku 2007. Warto zauważyć, że od 1983 r.
liczba urodzeń spadła o połowę - z 720 tys. do 382 tys. w 1999 r.
Przerażająca jest myśl, że od 1989 r. nie mamy w Polsce
zastępowalności pokoleń, gdyż wskaźnik urodzeń dzieci spadł poniżej
2,11, a jest to granica urodzeń gwarantująca zastępowalność pokoleń.
Rodziny bez dzieci powoli stają się najliczniejszą grupą wśród polskich
rodzin. Rodziny mające czworo i więcej dzieci stanowię już tylko
3,5% rodzin w Polsce, a rodziny z pięciorgiem i większą liczbą dzieci
stanowią tylko 1,25% polskich rodzin.
Zgodnie z prognozą rozwoju ludności Polski, opracowaną
przez GUS, w 2000 r. w Polsce miało nas być 38,9 mln, a w 2020 r.
- 40,7 mln. Wobec powyższych statystyk można wysnuć tylko jeden wniosek
- Polska wymiera, a już niedługo w naszym kraju każde dziecko będzie
na wagę złota.
Pomóż w rozwoju naszego portalu