W nauczaniu Kościoła znajdujemy pogłębioną i całościową w swym opisie koncepcję człowieka. Jest to szczególnie ważne w sytuacji współczesnej degradacji osoby ludzkiej, zarówno w jej teoretycznym rozumieniu - tzw. redukcjonistyczne koncepcje człowieka, jak też w praktyce życia codziennego. Właściwe zaś pojmowanie człowieka - skąd pochodzi, kim jest i po co istnieje - stanowi warunek realizacji celów osobistych i społecznych osoby ludzkiej. Pytanie o człowieka należy do odwiecznych problemów ludzkości, czego charakterystycznym wyrazem jest napis na delfickiej świątyni Apolla: gnothi seautón - poznaj samego siebie. W rozumieniu Kościoła człowiek rozpoznając swoją naturę uświadamia sobie, że stanowi ona syntezę materii i ducha, ścisłą jedność cielesności, psychiki i duchowości, a także indywidualności i wspólnotowości. Człowiek sobie samemu jawi się jako zwarta całość o wyraźnej odrębności, compositum o różnych zewnętrznych uwarunkowaniach, byt dynamiczny, a równocześnie kruchy i niestabilny. Jako byt dynamiczny człowiek doświadcza imperatywu działania zmierzającego do celów przekraczających jego aktualne potrzeby i szukania dobra będącego poza nim samym. Ten egzystencjalny niepokój ukazuje, że celem działania ludzkiego jest dobro pełne - Absolut. W tym dążeniu do owego dobra człowiek doświadcza swoistej walki między sferą cielesną i duchową swojej natury. Jest to jakby „pęknięcie” ludzkiej natury, co niekiedy objawia się buntem ludzkiego ducha przeciw dobru absolutnemu - Bogu. Tę prawdę o człowieku trafnie ujął św. Augustyn: Rebellis mens - rebellem carnem obtinuit (zbuntowany duch otrzymał buntujące się ciało). To wewnętrzne „pęknięcie” w człowieku „naprawiane” jest dążeniem rozumnej woli ku dobru. W ten sposób człowiek rozwija i tworzy swoje człowieczeństwo, dokonuje samostanowienia, objawiając się jako byt rozumny i wolny.
Owo pragnienie osobowej realizacji i rozwoju postrzegane jest jako podstawowy wymiar osoby ludzkiej i fundamentalna powinność ludzkiej egzystencji, realizowana w ciągu całego życia, które jawi się jako jeden niepodzielny proces. Doświadczany przez człowieka imperatyw ciągłego rozwoju nie ogranicza się do ziemskiej egzystencji, do potrzeb zmysłowo postrzeganych i ograniczonych w czasie. Człowiek doświadcza potrzeby wiecznego trwania i szczęścia przekraczającego jego ziemskie istnienie, gdyż jest on „czymś więcej niż tylko istnieniem w czasie. Jest dążeniem ku pełni życia; jest zalążkiem istnienia, które przekracza granice czasu”. Ów egzystencjalny imperatyw rozwoju i przekraczania siebie świadczy o duchowym wymiarze człowieka, o tym, że jest on osobą, co nadaje godność i wartość wszystkim elementom składowym bytu osobowego oraz całej jego egzystencji. Człowiek jawi się jako coś więcej niż tylko zespół komórek, tkanek i narządów oraz ich funkcji i relacji między nimi. Istnienie i funkcje sfery cielesnej człowieka zakotwiczone są w bycie osobowym i jemu służą, stąd też zawsze są przejawem życia osoby. Człowieka więc i każdy przejaw jego aktywności zawsze należy traktować w kategoriach bytu osobowego, a nie - jak to dzisiaj często się zdarza - tylko jako uwarunkowany życiowo organizm. „Bycie osobą - podkreśla R. Guardini - jest realnością metafizyczną, nie psychologiczną tylko; realność ta - ze swej istoty - nie zależy ani od wieku, ani od stanu psychicznego, ani też od szczególnych talentów, w jakie natura wyposażyła dany podmiot (...). To właśnie owo bycie osobą decyduje o godności każdego poszczególnego człowieka. To ono wynosi go ponad świat rzeczy i czyni go podmiotem”.
Ten filozoficzny opis człowieka w nauczaniu Kościoła znajduje swe pogłębienie w źródłach i argumentacji teologicznej, która dopełnia rozumienie bytu osobowego. Chrześcijańskie Objawienie ukazuje, że źródłem istnienia człowieka jest Bóg, który „stworzył (...) człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył” (Rdz 1, 27). Obraz i podobieństwo Boże nadane człowiekowi w akcie stwórczym są źródłem i gwarantem wyjątkowości osoby ludzkiej wśród wszystkich istot stworzonych. Wyraża się to w tym, że człowiek „znajduje się pod osobistą opieką Boga. Jest «święty»”. Na płaszczyźnie wiary również sam człowiek jest świadom swego pochodzenia od Stwórcy i swej bytowej jakości: jest on capax Dei (zdolny do poznania Boga) oraz rozpoznania siebie i celu swego istnienia, gdyż „dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2, 23). „Człowiek - uczy Jan Paweł II - jest powołany do pełni życia, która przekracza znacznie wymiary jego ziemskiego bytowania, ponieważ polega na uczestnictwie w życiu samego Boga. Wzniosłość tego nadprzyrodzonego powołania ukazuje wielkość i ogromną wartość ludzkiego życia, także w fazie doczesnej. Życie w czasie jest bowiem podstawowym warunkiem, początkowym etapem i integralną częścią całego niepodzielnego procesu ludzkiej egzystencji. Proces ten - nieoczekiwanie i bez żadnej zasługi człowieka - zostaje opromieniony obietnicą i odnowiony przez dar życia Bożego, które urzeczywistni się w pełni w wieczności”.
Ukazując pełny obraz człowieka Kościół uczy, że zjednoczenie człowieka z Bogiem w akcie stworzenia pogłębione zostało w Jezusie Chrystusie. Wcielenie Syna Bożego i całe Jego dzieło zbawcze sprawia, że człowiek i jego życie osiągnęło nowy wymiar w Tajemnicy Paschalnej, w której Bóg obdarza człowieka pełnią życia. Odtąd miarą człowieczeństwa jest Chrystus, który człowieka ziemskiego uczynił nowym stworzeniem zdolnym przyoblec się w Chrystusa (por. Rz 13, 14; 1 Kor 15, 49). To zespolenie człowieka z Bogiem w Chrystusie posiada charakter ontyczny i egzystencjalny zarazem. „Tym - podkreśla Jan Paweł II - którzy godzą się pójść za Chrystusem zostaje ofiarowana pełnia życia: obraz Boży zostaje w nich przywrócony, odnowiony i doprowadzony do doskonałości”. Owo wyniesienie człowieka w Chrystusie zostaje jeszcze dopełnione w posłannictwie i działaniu Ducha Świętego. „Dzięki udzielaniu się Boga, duch ludzki, który «zna to, co ludzkie», spotyka się z «Duchem, który przenika głębokości Boże», (...) człowiek wchodzi w «nowość życia», zostaje wprowadzony w Boży i nadprzyrodzony jego wymiar. Równocześnie zaś sam człowiek staje się «mieszkaniem Ducha Świętego», «żywą świątynią Boga». (...) W komunii łaski z Trójcą Świętą rozszerza się niejako wewnętrzna «przestrzeń życiowa» człowieka wyniesiona do nadprzyrodzonego życia Bożego. Człowiek żyje w Bogu i z Boga: żyje «według Ducha» i «dąży do tego, czego chce Duch»”.
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu