Reklama

Na krawędzi

Bóg - Honor - Ojczyzna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Telewizja Polska postanowiła z jakiegoś powodu w czasie wakacji przypomnieć jeden z najsympatyczniejszych, a zarazem najbardziej skłamanych seriali PRL-u. Chodzi oczywiście o Czterech pancernych i psa. Mniejsza o serial, mówiono już o nim bardzo wiele. Przyglądając się kątem oka pierwszemu odcinkowi, zauważyłem scenę, której nie pamiętałem. Oto Janek daje dowódcy czołgu Olgierdowi jako "wkupne" nożyk z czasów Powstania Styczniowego. Jest na nim napis Honor i Ojczyzna 1863... Miał trafić na Sybir wraz z zesłańcami. Napis absurdalny - nie wyobrażam sobie powstańczej pamiątki, na której ktokolwiek, pisząc o honorze i Ojczyźnie, zapomniałby o Bogu. Komunistyczna propaganda towarzysząca serialowi pilnowała jednak ostro i po orwellowsku ówczesnej "poprawności politycznej".
Ale potem moja refleksja poszła innym torem. Jak to jest dzisiaj z tymi trzema słowami? Sierpień przypomina, jak żaden inny miesiąc, jak to opierając się na tych słowach, jak umieszczając je na sztandarach, Polacy bronili i obronili swoją niepodległość i tożsamość. Tak było w roku 1920, gdy w walce z bolszewikami daliśmy sobie dwadzieścia lat na budowanie Polski. Tak było w roku 1944, gdy przegrywając Powstanie Warszawskie, daliśmy punkt odniesienia dla budowania duchowej niezależności na całe dziesięciolecia komunizmu. Tak było w 1980 r., gdy rozpoczęliśmy budowę nowej niepodległości. Dziś o Bogu i Ojczyźnie jeszcze rozmawiamy. Czasem ta rozmowa jest mądrzejsza, czasem nie za bardzo - ale rozmawiamy. O honorze jakby mniej... Sięgnąłem do najpopularniejszej w Polsce encyklopedii, tej 6-tomowej, nie ma w niej hasła "honor"... Nie pamiętam ważnego tekstu w prasie, żadnej ważnej dyskusji w mediach na temat honoru. To słowo - jeżeli już słyszę - to raczej w nieprzychylnym kontekście. Jak ktoś "unosi się honorem", to nie uchodzi za szczerego do końca... Działania osób z pierwszych stron gazet zdają się nie mieć nic wspólnego z honorem, a czytelnicy zdają się uznawać tę sytuację za normalną.
Bóg istnieje niezależnie od nas - jest naszą mocą i naszym celem, wszystko daje, a gdy oczekuje naszej miłości - to głównie dla naszego dobra. Ale nasza wiara lub niewiara nic w Nim nie zmienia, nie umniejsza Go, ani nie wywyższa. Od nas zależy może jedynie to, czy my i inni ludzie wystarczająco Go znamy i kochamy. Także Ojczyzna istnieje w jakiejś mierze niezależnie od nas - choć może zginąć, jeśli wystarczająco o nią nie zadbamy. Ale honor - on zależy tylko od człowieka. Albo jestem honorowy, albo nie - to ja siebie kształtuję, jestem przecież wolnym człowiekiem. Nikt mi też nie może honoru odebrać bez mojego współdziałania - obraza, wyzwisko, obmowa dotyczą tylko opinii o mnie, nie tego, kim naprawdę jestem. Honor to taki wewnętrzny impuls, który każe mi robić coś lub czegoś unikać nie ze strachu przed karą, nie dla pieniędzy, nie dla sławy - ale dlatego, że tak trzeba, że tak jest dobrze, tak robi porządny człowiek. Człowiek honoru.
"Bóg - Honor - Ojczyzna" - nieprzypadkowo honor umieszczony jest w środku. To on może spowodować, że tamte dwa wielkie słowa nie będą na sztandarze tylko pustym zapisem. Że będą żyły. Ani Bogu, ani Ojczyźnie nie można służyć dla zysku, ze strachu, dla sławy. Jedynym dobrym i skutecznym motywem jest honor. Jak go ponownie uczynić jednym z najważniejszych polskich słów? Mam wrażenie, że konieczny jest kolejny "cud nad Wisłą"...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Białystok/ Policja zatrzymała podejrzanego o profanację przydrożnych krzyży i kapliczki

2024-08-16 10:01

[ TEMATY ]

profanacja

dewastacja

pixabay.com

Białostocka policja zatrzymała 41-letniego mężczyznę podejrzanego o publiczne znieważenie przedmiotów czci religijnej w podmiejskiej gminie Choroszcz. Chodzi o kilkukrotne zniszczenie krzyży i przydrożnej kapliczki z figurą Matki Boskiej.

Jak poinformował w piątek rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa, pod koniec lipca wpłynęło zawiadomienie, że we wsi Kościuki została uszkodzona figura Matki Boskiej. Ktoś odłamał dłonie, zniszczył też głowę i twarz figury. Kolejne zawiadomienie dotyczyło uszkodzeń przydrożnego krzyża.

CZYTAJ DALEJ

Gorliwy misjonarz

Święty Jacek Odrowąż to jeden z najbardziej znanych polskich świętych na świecie. Był uczniem św. Dominika, gorliwym misjonarzem. Jako jedyny Polak został umieszczony na kolumnadzie Berniniego wokół Placu św. Piotra w Rzymie wśród 118 świętych.

Święty Jacek urodził się w rodzinie Beaty i Eustachego Odrowążów. Jednym z braci jego ojca był biskup Iwo Odrowąż, kanclerz księcia Leszka Białego. Święty Jacek miał brata bł. Czesława i siostrę bł. Bronisławę. Po ukończeniu szkoły katedralnej otrzymał święcenia kapłańskie prawdopodobnie z rąk biskupa Pełki lub bł. Wincentego. Przełomowym wydarzeniem w życiu św. Jacka było spotkanie ze św. Dominikiem. W 1215 r. biskup Iwo – uczestnicząc jako kanclerz księcia Leszka Białego w obradach soboru laterańskiego – poznał św. Dominika Guzmána. Następnie, gdy został biskupem krakowskim, w 1218 r., udał się do Rzymu ze swymi kanonikami Jackiem i Czesławem. Iwo wrócił do Polski, a Jacek i Czesław pozostali w Rzymie u boku św. Dominika. W 1221 r. Jacek Odrowąż złożył na ręce św. Dominika wieczyste śluby zakonne. Jesienią tegoż roku Jacek z towarzyszami znalazł się w Krakowie. Pierwszych synów św. Dominika uroczyście przyjął biskup Iwo. Zamieszkali oni początkowo na Wawelu, na dworze biskupim. 25 marca 1222 r. było już gotowe skromne zabudowanie przy kościółku Świętej Trójcy. Tam też uroczyście przenieśli się dominikanie. Jacek natychmiast zabrał się do budowy klasztoru i kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: odkryto grób biskupa, który zapoczątkował Drogę św. Jakuba

2024-08-17 10:40

[ TEMATY ]

droga św. Jakuba

grób

Karol Porwich/Niedziela

Międzynarodowy zespół badaczy rozwiązał zagadkę dotyczącą średniowiecznego biskupa, który w IX wieku odkrył grób św. Jakuba Apostoła i dał początek słynnej pielgrzymce do katedry w Santiago de Compostela. Chodzi o biskupa Teodomira z Iria Flavia, na temat którego istniało niewiele informacji, dlatego aż do połowy XX wieku kwestionowano jego historyczność. Obecnie naukowcy dowiedli, że istniał i że spoczywa w grobie pod posadzką katedry w Santiago de Compostela.

Król na Camino Primitivo

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję