Na Jasnej Górze 2 lutego 2016 r. miała miejsce 22. już pielgrzymka parlamentarzystów. Zawsze przy tej okazji niektórzy jej uczestnicy odwiedzali również redakcję „Niedzieli”. Spotykaliśmy się na krótką chwilę, by zamienić kilka słów, pełnych życzliwości i troski o Polskę. Pamiętam taką wizytę m.in. parlamentarzystów Stanisława Zająca, Aleksandry Natalli-Świat czy Grażyny Gęsickiej, jeszcze przed katastrofą smoleńską. W następnym roku przeglądaliśmy zdjęcia z tego spotkania i niektórym popłynęły łzy... Pielgrzymka parlamentarzystów była zawsze darzona wyjątkową uwagą arcybiskupa seniora Stanisława Nowaka, który głosił wtedy konferencje dla senatorów i posłów. Z tych wypowiedzi (1999 – 2011) powstała nawet książka, wydana w Bibliotece „Niedzieli”, pt. „Głos z Jasnej Góry do parlamentarzystów polskich” (2012). To piękny zwyczaj, że polscy posłowie i senatorowie przybywają do Matki Bożej, by tu sięgać istoty swego posługiwania.
Gdy przyglądamy się ceremonii przysięgi poselskiej czy senatorskiej, zauważamy, że większość kończy ją słowami: „Tak mi dopomóż Bóg!”. To wymowny moment, bo praca parlamentarzysty to ogromne zaangażowanie i wielka odpowiedzialność, a zatem pomoc Boża jest bardzo potrzebna. Czasami jednak chociaż jesteśmy świadkami tego pięknego wyznania wiary, to głosowania polityków czy ich wypowiedzi przy różnych okazjach pozostawiają wiele do życzenia. Przykład? Kiedy podczas debaty europejskiej w Strasburgu pod istnym obstrzałem znalazła się premier Beata Szydło, każdy powinien zauważyć, że Premier RP była dobrze przygotowana, że zaprezentowała się jako człowiek odpowiedzialny i wiarygodny, jako „niewiasta mężna” – mówiąc słowami Biblii. Tymczasem wielu posłów rządowej opozycji wypowiada się na temat wystąpienia Pani Premier, trzymając się swoich partyjnych racji, do tego w sposób arogancki, cyniczny i przewrotny. I nie można tego tłumaczyć np. brakiem inteligencji – każdy inteligentny człowiek zauważy okoliczności pozytywne, prawdziwe i obiektywne. Ci sami ludzie, którzy wczoraj jeszcze czynili coś zgoła innego, dziś udają wielkich demokratów, oszukują siebie i opinię społeczną, udając pokrzywdzonych. To zwykła nieuczciwość i specyficzny rodzaj amnezji.
Niezwykle ważne jest więc sumienie parlamentarzysty, bo ono decyduje o kształcie jego wypowiedzi i o meritum sprawy. Niech zatem parlamentarzyści jak najliczniej przybywają do Królowej Polski na Jasną Górę i w świetle Jej spojrzenia konfrontują swoje sumienia i szlifują osobowości – na świadectwo Bogu i dla dobra tych, którzy im zaufali.
Pomóż w rozwoju naszego portalu