Gdy oglądałem telewizyjną relację z niedawnego spotkania papieża Franciszka z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I, przypomniałem sobie ze wzruszeniem podobne wydarzenie sprzed 35 lat, kiedy to Jan Paweł II odwiedził w Fanarze Dymitra I. Ten duchowy zwierzchnik prawosławia nazwał wówczas Papieża aniołem pokoju i dobra oraz świętym bratem (każdy patriarcha Konstantynopola jest uważany za następcę św. Andrzeja Apostoła, który był bratem św. Piotra). W wyniku spotkania Jana Pawła II i Dymitra I powstała międzynarodowa komisja teologiczna katolicko-prawosławna, która przechodziła zmienne koleje losu; były takie krytyczne momenty we wzajemnych relacjach między dwoma wielkimi Kościołami, że dialog teologiczny zawieszano. Wówczas, w 1979 r., był to przełom, choć nieporównywalny z przewrotem kopernikańskim, za jaki uznano wzajemne zniesienie anatem w 1965 r. przez papieża bł. Pawła VI i patriarchę Atenagorasa.
Reklama
Niedawna wizyta papieża Franciszka w Fanarze u ekumenicznego patriarchy Bartłomieja I to kontynuacja dobrych braterskich stosunków, zapoczątkowanych przez ich poprzedników. Dlatego niepoprawnymi optymistami są ci, którzy twierdzą, że to spotkanie patriarchy Zachodu i patriarchy Wschodu przyspieszy dialog Kościoła katolickiego z prawosławiem. Nie chodzi tu o dwóch głównych aktorów dialogu. Zarówno Franciszek, jak i Bartłomiej I to wspaniali pasterze, którzy całym dotychczasowym życiem świadczą, jak bardzo leży im na sercu sprawa jedności chrześcijan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Problem tkwi w pewnej asymetrii między obydwoma patriarchami. Bartłomiej I jest duchowym przywódcą prawosławia na zasadzie „primus inter pares” (pierwszy wśród równych) i nie ma, rzecz jasna, takiej pozycji, jaką ma papież w Kościele rzymskokatolickim. Wiadomo też, że choć historycznie Konstantynopol zajmuje drugie miejsce po Rzymie w hierarchii patriarchatów, to jego rola w ciągu wieków malała, a na potęgę wyrastał patriarchat moskiewski. Niedawny spór między patriarchatem moskiewskim a ekumenicznym patriarchatem Konstantynopola o kanoniczną jurysdykcję nad Kościołem prawosławnym w Estonii – na szczęście już rozwiązany – pokazał rosnące aspiracje Moskwy.
Zaangażowanie ekumeniczne Bartłomieja I nie jest dobrze widziane w tradycyjnych kręgach prawosławnych, zwłaszcza na górze Athos – najświętszym miejscu prawosławia, swoistej enklawie potężnego niegdyś Bizancjum, podległej patriarsze Konstantynopola. Zbuntowani mnisi z monasteru Esfigmen uważają za heretyków wszystkich patriarchów Konstantynopola, począwszy od Atenagorasa. Dlatego wszelkie gesty, a zwłaszcza ustalenia między papieżem a patriarchą ekumenicznym, nie mogą wywołać pozytywnego rezonansu w całym prawosławiu.
* * *
Grzegorz Polak
Dziennikarz katolicki, działacz ekumeniczny, popularyzator nauczania papieskiego, członek zespołu scenariuszowego Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, laureat Nagrody TOTUS (2007)