Ojciec Święty zauważył, że gniew niszczy relacje międzyludzkie i wyraża niezdolność do zaakceptowania odmienności drugiej osoby. Niekiedy sprawia, że nienawidzimy głosu, banalnych codziennych gestów, sposobu rozumowania i odczuwania osoby, do której jest on skierowany i zatracamy rozsądek.
Franciszek zachęcił, by nie chować uraz, a rodzące się nieporozumienia rozwiązywać natychmiast. „Wszyscy jesteśmy grzesznikami tonącymi w długach i dlatego wszyscy musimy nauczyć się przebaczać” - podkreślił. Zwrócił uwagę, że gniewowi przeciwdziała życzliwość, otwartość serca, łagodność i cierpliwość.
Papież zauważył, że uczucia są do pewnego stopnia nieświadome. Dlatego nie jesteśmy odpowiedzialni za zrodzenie się gniewu, ale zawsze na etapie jego rozwoju. Wskazał, iż czasami dobrze dać upust gniewowi we właściwy sposób. Dotyczy to na przykład oburzenia z powodu niesprawiedliwości, ucisku osoby słabej. Gdybyśmy byli na takie sytuacje obojętni „oznaczałoby to, że nie jesteśmy człowiekiem, a tym bardziej chrześcijaninem” - stwierdził. Przytoczył święte oburzenie Pana Jezusa, który wypędził przekupniów ze świątyni. To mocne i prorocze działanie było podyktowane nie gniewem, lecz gorliwością o dom Pana (por. Mt 21, 12-13) - przypomniał Ojciec Święty. „Do nas należy, z pomocą Ducha Świętego, znalezienie właściwej miary namiętności. Trzeba je dobrze wychowywać tak, aby obracały się ku dobru, a nie ku złu” - powiedział Franciszek na zakończenie katechezy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu