– Dziewictwo konsekrowane nie jest w Polsce dobrze znane. Skąd taki wybór powołania?
– Myślę, że odkrycie swojej drogi jest zawsze niespodzianką, którą daje nam Bóg – poznanie osoby, która zostaje współmałżonkiem czy wybór zgromadzenia zakonnego, czy dziewictwa konsekrowanego. Ja długo szukałam swojej drogi, aż w pewnym momencie przyszła nagła pewność i jasność, że to jest moje powołanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Początkiem mojego powołania był dziecięcy zachwyt Panem Jezusem i spotkanie Go na katechezie jeszcze „w zerówce”. Czasem się mówi, że trzeba spojrzeć na witraż z właściwej strony, żeby rozbłysnął pełnią kolorów – tak pamiętam mój dziecięcy zachwyt wszystkim, co Boże. To właśnie wtedy po raz pierwszy poczułam, że chcę należeć wyłącznie do Niego i to pragnienie nigdy mnie nie opuściło. Czułam też, że On moje słowa bierze na poważnie, że On też chce całego mojego życia. Jednak zakon mnie odstraszał, pamiętam jak z trudem powiedziałam: „Panie Jezu, mama nadzieję, że nie, ale jakbyś bardzo chciał, to pójdę do zakonu”. Dorastałam i szukałam swojej drogi. Przez pewien okres byłam w Karmelu, ale to nie było to, choć do dziś czuje się zaproszona, by korzystać z duchowości karmelitańskiej, noszę szkaplerz karmelitański. Ale mimo zachwytu Karmelem i różnymi innymi zakonami, zgromadzeniami, świeckimi instytutami życia konsekrowanego nie potrafiłam się zdecydować, wybrać, czułam, że to jednak nie moje miejsce. I wtedy w 2008 roku w naszej archidiecezji odbyła się pierwsza konsekracja dziewicy – czytając o tym krótką notatkę, otrzymałam nagłą jasność, że to jest moje powołanie, moja droga. Najpierw była pewność, a potem kolejne potwierdzenia i moje kilkuletnie przygotowania.
– Czym charakteryzuje się droga dziewictwa konsekrowanego?
– Droga dziewictwa konsekrowanego jest skoncentrowana na przeżywaniu oblubieńczej więzi z Chrystusem, mamy być, jak mówią dokumenty Kościoła, znakiem miłości Kościoła do Chrystusa, „eschatologicznym obrazem niebieskiej Oblubienicy i przyszłego życia”. Sama uroczystość konsekracji jest doświadczeniem wejścia w tajemnicę zaślubin z Chrystusem. Charakterystyczna dla dziewic konsekrowanych jest też więź z Kościołem lokalnym. Nie jesteśmy przypisane do żadnego konkretnego zakonu czy zgromadzenia. Naszą wspólnotą jest Kościół diecezjalny – ja tego bardzo mocno doświadczam także przez pracę w mediach katolickich. Odczuwam naszą diecezję jako swoją wspólnotę, bardzo się z tego cieszę i chcę jej służyć.
Reklama
Słowo „dziewictwo konsekrowane” trzeba dobrze rozumieć. Nikt nie koncentruje się na samym fakcie wstrzemięźliwości seksualnej, to nie jest cel sam w sobie. Na każdej drodze celem jest miłość. A tu akcent położony jest na podarowaniu siebie Chrystusowi, na oddaniu mu się we wszystkich wymiarach życia. Wymiar ciała i serca, który byłby przeżywany w relacji z drugim człowiekiem, także jest oddany Bogu. I tak właśnie rozumiem dziewictwo konsekrowane, jako zaproszenie to szczególnej zażyłości z Nim. Jeżeli jestem sama, to Jezus jest pierwszą osobą, do której się zwracam, której staram się opowiadać o różnych sprawach, wsłuchiwać się w Jego głos. Staram się być cały czas w Jego obecności, z Nim przeżywać chwilę za chwilą. Staram się pamiętać, że to On jest moją „głową”, On prowadzi. Czuję się zaproszona – jak każdy człowiek – aby Go kochać. Chrystus bardzo nas kocha, ale także pragnie być kochany. Ja mam Mu ofiarowywać moje serce – czasami chcę się do Niego po prostu uśmiechnąć i sprawić Mu radość także w ludziach wokół mnie. Nie czuję się osobiście powołana do wielkich akcji, wielkich czynów, nie mam też takiej osobowości. Chcę raczej w swoich codziennych obowiązkach dotrzymywać Mu towarzystwa, w drobnych sprawach robić coś dobrego, pokazywać Go innym.
– Na co dzień żyjesz „w świecie”, nie w zakonie. Jakie są twoje obowiązki jako dziewicy konsekrowanej? Skąd czerpiesz wsparcie?
– Jesteśmy zaproszone do codziennej modlitwy Liturgią Godzin (zwłaszcza Jutrznią i Nieszporami) i uczestniczenia w Eucharystii. Jest oczywiście także adoracja Najświętszego Sakramentu i czytanie Pisma Świętego. W świeckim rytmie życia samo znalezienie czasu na codzienną Mszę św., rozważanie Słowa Bożego czy Liturgię Godzin, jest sporym wyzwaniem i nadaje kształt każdemu dniu.
Reklama
Mamy oczywiście swoje spotkania – w grudniu odbywa się ogólnopolska pielgrzymka na Jasnej Górze, poprzedzona rekolekcjami. W ciągu roku spotykamy się i formujemy także w obrębie diecezji. Naszym opiekunem w archidiecezji wrocławskiej jest ks. Bogdan Giemza. Ale wiele jest między nami także spotkań nieformalnych, dużo ze sobą rozmawiamy. Gdy pojawia się jakiś problem, to inne dziewice czy wdowy konsekrowane są pierwszymi osobami, na których wsparcie można liczyć. Łączą nas przyjacielskie więzi. A w naszym gronie jest ogromne bogactwo osób. Są takie, które podejmują różne zaangażowania charytatywne, ewangelizacyjne. Zawodowo to m.in. nauczycielki, lekarki, artystki, sportsmenki – na przykład śp. Eleonora Sikora była trenerką kobiecej piłki nożnej, wykładowcą AWF. Miłka Koszałka ma serce wiecznego pielgrzyma – pokonała 7700 kilometrów, przeszedłszy w ciągu roku ze swojego domu w Górze Kalwarii przez Rzym do Santiago de Compostela i wróciwszy piechotą.
– Jak przeżywasz swoją kobiecość jako dziewica konsekrowana?
– Droga dziewictwa konsekrowanego wiele mówi o kobiecości. Dotyczy tylko kobiet i w szczególny sposób wyraża prawdę o naszej oblubieńczej więzi z Chrystusem. Odcień relacji z Bogiem dla kobiet szczególny. Każdy chrześcijan, jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, jest oblubienicą Chrystusa, ale siłą rzeczy jako kobiety przeżywamy to szczególnie – przy czym myślę, że trzeba być uważną, by przeżywać tę rzeczywistość w oparciu o naukę Kościoła, o Pismo św. Myślę, że powołaniem dziewic konsekrowanych jest przypominanie każdemu człowiekowi o tym, że i on ma swoje miejsce w tajemnicy zaślubin Chrystusa z Kościołem, że ostatecznie wszyscy zmierzamy na Ucztę Baranka.
Jako kobiety często jesteśmy spragnione relacji – cudownie jest wiedzieć, że Bóg chce z nami w taką relację wejść. Że jest Ktoś, kto kocha nieskończoną miłością, kto ciebie słucha i nieustannie do ciebie mówi. Urzeka mnie, jak wiele świętych kobiet miało doświadczenie intensywnej z Nim rozmowy, jak np. św. Faustyna. To jest piękne, że Bóg wciąga nas w dialog ze sobą – mogę Go nieustannie słuchać i do Niego mówić. Jemu się to nie nudzi.
W Nim także doświadczam macierzyństwa – wiem, że jeżeli coś robię w zjednoczeniu z Jezusem, to zawsze w jakiś sposób przynosi to życie innym ludziom. Jeżeli robimy coś z miłości – choć możemy tego nie widzieć – to owocem miłości jest życie. Jest to dla mnie piękne doświadczenie. I tak właśnie rozumiem moją kobiecość: otwartość na Bożą miłość i moja odpowiedź miłości, bycie z Nim w nieustannej relacji, a dzięki temu dawanie życia.