Szanowna Pani Aleksandro,
Będąc u znajomej, przeczytałam Pani ciekawą rubrykę - jak dobrze, że taka jest, bo mogą się w niej wypowiedzieć ludzie starsi, a szczególnie samotnie mieszkający i niemający dostępu do Internetu. Z powodu niskich emerytur nie mogą sobie pozwolić na taki luksus. Dzieci są bardzo kochane, lecz nie każdy przyznaje się do tego, że zapominają o nas, nie mają czasu przyjechać, porozmawiać, pocieszyć czy podwieźć do lekarza, a tak mało potrzeba nam - ludziom mieszkającym samotnie, mającym bagaż chorób - do szczęścia, a samotność zabija. Często jest wygląd piękny, ale osoba schorowana. Dlatego nie patrzmy i nie oceniajmy ludzi po wyglądzie, ale po sercu, po potrzebie przebywania z osobami starszymi.
Krystyna spod Warszawy
Pani Krystyna zwraca uwagę, że nie zawsze „jak cię widzą, tak cię piszą”. To prawda. Ale na tym polega też głębia człowieczeństwa, że nie obnosimy się ze swoimi słabościami, lecz staramy się mężnie dźwigać nasze krzyże. Uczestniczyłam kiedyś w rekolekcjach, gdzie jednym z punktów zajęć było „dzielenie się” w małych grupach. Pogrupowani byliśmy według płci i wieku. To było niesamowite doświadczenie. Nasze wyznania były podobne do siebie jak dwie krople wody! Wszystkie miałyśmy niemal identyczne odczucia i przeżycia, choć każda zupełnie inny życiorys. Jednym słowem - byłyśmy na podobnym stopniu rozwoju duchowego.
To mnie nauczyło, że nie mogę się spodziewać podobnego do mojego odbioru świata i ludzi u osób, które są ode mnie młodsze, nawet dużo młodsze. Po prostu one żyją nie w innym czasie, ale w zupełnie innym świecie! Inaczej wszystko widzą, inaczej odbierają. Co wobec tego robić? Jak się porozumieć? Są dwa sposoby. Albo świat zewnętrzny ma się dostosować do mnie, albo ja do niego. Marzyciele są za pierwszym rozwiązaniem. Realiści - za drugim. Ja jestem realistką.
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu