Kongres Kultury Polskiej ma swoją bogatą historię, sięgającą początków XX wieku. Pierwszy odbył się w 1910 r. w Krakowie i teraz, po prawie stu latach, wielkie wydarzenie dla polskiej kultury ponownie powróciło do królewskiego miasta. Jak pokazuje historia, spotkania ludzi kultury odbywały się zawsze w przełomowych dziejach historii, wystarczy wspomnieć choćby „antyfaszystowski” Kongres Kultury Polskiej w 1936 r. we Lwowie czy też „milenijny” Kongres w Warszawie, w roku 1966. Tym razem twórcy kultury spotkali się, aby dokonać bilansu dorobku kultury polskiej w 20 lat po politycznych, społecznych i gospodarczych przekształceniach, a także po to, by wskazać propozycje reform dla tego sektora.
Ostre dyskusje
Reklama
Burzliwy był przebieg pierwszego dnia obrad, choć wcześniej prof. Piotr Sztompka - przewodniczący Rady Programowej Kongresu apelował o to, aby stworzyć wspólnotę całego środowiska dla dobra kultury. Wielkie emocje towarzyszyły wystąpieniu prof. Leszka Balcerowicza i prof. Jerzego Hausnera. Postulowali oni, żeby instytucje kultury były mniej zależne od państwa, bo w obecnej sytuacji państwo nie może im dać tyle, na ile one czekają. Wystąpienia te nie pozostały bez echa i rzutowały na przebieg całego Kongresu. Zdecydowanie przeciw wizjom obu polityków wypowiedział się m.in. Waldemar Dąbrowski - dyrektor Opery Narodowej, który uznał, że nie rozumieją oni istoty kultury. Te same wnioski wyciągali inni uczestnicy, np. znana reżyser Agnieszka Holland. Pojawiały się też głosy bardziej wyważone. Reżyser Andrzej Wajda ukazał Polski Instytut Sztuki Filmowej jako wzór, gdzie realizuje się kultura, nie będąc ani państwową, ani prywatną. Kultura wysoka wymaga mecenasa - taką rolę musi przyjąć państwo - mówili prelegenci. Słuchając wystąpień przedstawicieli ludzi świata kultury, doznawało się wrażenia walki dwóch stron, z których jedna dawała wyraz temu, że o kondycji ludzkiego ducha musi decydować rynek, a druga postulowała, aby patrzeć na kulturę nie tylko przez pryzmat pieniądza. Zarysowały się tu różne sprzeczności, ale na szczęście Kongres nie zatrzymał się tylko na ekonomicznych aspektach tworzenia kultury. Podjęto na nim wiele dyskusji o roli kultury i jej miejscu w społeczeństwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kultura a media
Wśród wielu sympozjów należałoby zwrócić uwagę na to, które odbywało się pod hasłem „Kulturotwórcza rola mediów”. Moderator tego tematu - publicysta i dziennikarz Jacek Żakowski mówił o tym, że media tworzą dziś kulturę prostactwa, że mamy do czynienia z inwazją kiczu. Podkreślał, że to media kreują styl myślenia, a często prezentowane są ludziom nieprawdziwe fakty podparte wypowiedziami autorytetów. Maciej Strzembosz - prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych mówił o ważnej roli mediów publicznych, które powinny integrować, czyli łączyć grupy społeczne.
Humanizacja czy dehumanizacjaReklama
Przy tej okazji warto przywołać inny panel dyskusyjny w ramach sympozjum pt.: „Przemiany kulturotwórczej i etycznej roli katolicyzmu polskiego: dziedzictwo Jana Pawła II”, na którym kard. Dziwisz zachęcał ludzi do tego, by obserwowali zmiany w świecie kultury i odpowiadali sobie na pytanie, czy przyczynia się ona do humanizacji, czy też do dehumanizacji człowieka - jak nazywał te procesy Jan Paweł II. Bp Tadeusz Pieronek ukazał Jana Pawła II jako tego, który potrafił mieć właściwe podejście do świata polityki. - Jego język nie piętnował, on pokazywał drogę wyjścia z sytuacji - mówił członek Episkopatu Polski.
Jednogłośnie uczestnicy Kongresu mówili o potrzebie edukacji - przygotowywania młodych do odbioru kultury, która to dziedzina została mocno zaniedbana - a także o odpaństwowieniu mediów.
Pod względem ilości środków z finansów publicznych, które są przekazywane na kulturę, wśród państw Europy nie jesteśmy w tej dziedzinie nawet średniakiem. Wielu prelegentów podkreślało wielką rolę kultury. Mówiono o tym, że nie przynosi ona wymiernych rocznych zysków, inwestycja w nią zwraca się po co najmniej kilkunastu latach. - W kulturę trzeba inwestować tak jak w autostrady, bo jest infrastrukturą komunikacji społecznej - mówił wspomniany wcześniej Maciej Strzembosz. A na zakończenie obrad Kongresu minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski podkreślił: Kultura jest warta inwestowania. Przedstawił on propozycje, które państwo ma dla świata kultury, zapowiedział też, że odniesie się ono do wszystkich rekomendacji. Na Kongresie postawiono wiele pytań, był to swoisty remanent wpływu kultury na życie społeczeństwa w ostatnim dwudziestoleciu. Jaki będzie efekt zgromadzenia świata polskiej kultury, okaże się w najbliższym czasie, gdy decydować się będą m.in. losy telewizji publicznej.
Współpraca ze StwórcąKard. Dziwisz mówił w czasie Kongresu, że być człowiekiem kultury to „współpracować ze Stwórcą w kształtowaniu swojego umysłu i serca, w kształtowaniu świata i człowieka, w ukazywaniu jego pełnego i prawdziwego oblicza”. Kultura ma szczególne miejsce również w życiu Kościoła. Szczególnym przewodnikiem jest dla nas Jan Paweł II, ale trzeba nam, jak mówił Metropolita Krakowski, nie tylko przypominać jego słowa, ale ciągle podejmować jego wyzwania, szczególnie te, które postawił w dziedzinie kultury. W wielkim skrócie chodzi o dokonywanie prób syntezy tego, co nowoczesne, z tym, co wynika z postawy świadków wiary.