ALEKSANDER ROMANOWSKI: - Jak to się stało, że została Pani scjentologiem?
MARIA PIA GARDINI: - Wstąpiłam do organizacji scjentologicznej z powodu mojej córki, która miała problemy z narkotykami. Poradzono mi Narconon - ośrodek tej organizacji, gdzie zajmowano się uzależnieniami od narkotyków. Córce udało się zerwać z narkotykami, ale nie ze scjentologami. Uczęszczała na coraz to wyższe kursy organizowane przez scjentologów - najpierw wyjechała do Danii, a następnie postanowiła udać się do Stanów Zjednoczonych. Nie dość na tym, postawiła mi ultimatum: „Jeżeli nie wstąpisz do organizacji, będę zmuszona odłączyć się od ciebie”.
- Co miała na myśli, mówiąc „odłączyć się”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- W żargonie scjentologicznym oznacza to „zerwać relacje z tymi, którzy są wrogo nastawieni do ruchu”, przede wszystkim z członkami rodziny. To charakteryzuje wiele sekt, również świadków Jehowy. W tej sytuacji postanowiłam sprawdzić, o co chodzi, i zaczęłam korzystać z kursów, które organizowano w Rzymie.
- Zaczęła Pani od Rzymu, ale w końcu trafiła Pani do Stanów Zjednoczonych…
Reklama
- Postanowiłam wejść do wewnętrznej struktury scjentologów, by w ten sposób być blisko mojej córki. W następnych latach pięłam się po wszystkich stopniach organizacji. Osiągnęłam również słynny „most w kierunku całkowitej wolności”, co oznacza, że ktoś studiuje, a jednocześnie prowadzi auditing.
- Auditing?
- Auditing to rodzaj „spowiedzi”, podczas której adept „spowiada się” przed konsultantem, zwanym audytorem. Audytor zadaje pytania, adept odpowiada, a jego odpowiedzi są spisywane i archiwizowane. W czasie seansów używa się instrumentu zwanego „e-metr” (rodzaj galwanometru). Zostałam audytorem OT najwyższej klasy; otrzymałam również nagrodę jako najlepszy audytor świata (OT pochodzi od „operating thetan” - działający duch - ten, kto osiągnął stan całkowitej wolności duchowej).
- W ten sposób scjentolodzy zbierają wszystkie informacje - nawet najbardziej intymne i kompromitujące - dotyczące osób poddających się auditingowi. Czy nie jest to niebezpieczne dla adeptów?
- Jest to niebezpieczne z wielu powodów. W Szwecji pewna osoba odeszła od scjentologów i wytoczyła im proces, by odzyskać pieniądze, które przekazała organizacji. Scjentolodzy przynieśli na proces dokumentację auditingu, z której wynikało, że osoba ta nie płaciła podatków. Skończyło się na tym, że osoba wygrała proces i otrzymała odszkodowanie, lecz musiała zapłacić karę szwedzkiemu urzędowi finansowemu. To tylko jeden z przykładów wykorzystywania archiwów dla interesów organizacji sekciarskiej i do szantażowania ludzi.
- Fundamentem scjentologów jest książka jej założyciela Rona Hubbarda o „dianetics”? Co to jest dianetyka?
Reklama
- Według Hubbarda, dianetyka to „nowoczesna nauka o zdrowiu umysłowym”. Lecz gdy Hubbard opublikował swą książkę na ten temat, amerykańscy psychiatrzy zgodnie stwierdzili, że to wielka bujda i że książka nic nie jest warta (dlatego założyciel scjentologów tak nie lubił psychiatrów).
- Czym więc jest scjentologia: ruchem religijnym, szkołą filozoficzną czy psychoanalityczną, sektą, Kościołem?
- To organizacja lukratywna, tzn. organizacja, której celem jest przynoszenie zysku. Jest to określenie włoskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a nie moje. Scjentolodzy nie są Kościołem, chociaż próbują prezentować organizację jako Kościół. Gdy byłam w USA, chodziłam regularnie do kościoła, bo jestem katoliczką - gdyby organizacja scjentologiczna była Kościołem, nie pozwolono by jej adeptom należeć do innego Kościoła.
- Mówi Pani, że to organizacja do „robienia pieniędzy”. Rodzi się jednak pytanie: Dlaczego ludzie wstępują do organizacji, która wyciąga od nich wielkie pieniądze? Co obiecuje się ludziom, proponując im kosztowne kursy?
- Scjentolodzy obiecują ulepszenie człowieka. Obiecują, że możesz się ulepszyć, by w końcu zapanować nad materią, energią, przestrzenią i czasem, tzw. MEST (to oznacza, że człowiek stałby się Bogiem!). Oczywiście, aby to osiągnąć, trzeba płacić za coraz to droższe kursy, dlatego sprzedajesz dom, sprzedajesz wszystko, a oni ciągle ci wmawiają, że powinieneś się ulepszać.
Reklama
- Rozmowy o scjentologii są trudne z różnych względów, również dlatego, że pojawiają się dziwne wyrażenia i skróty („dianetics”, „auditing”, „OT”, „thetans” itp.). Dlaczego scjentolodzy używają tego typu żargonu?
- Aby ich nie rozumiano, aby stworzyć wokół tej organizacji sekciarskiej atmosferę misterium, aby zademonstrować, że scjentologia to coś poważnego, skoro ma własny „język”.
- Wspomniała Pani kiedyś o satanistycznych korzeniach scjentologii…
- Założyciel tej organizacji Ron Hubbard był satanistą, dlatego można mówić o satanistycznych korzeniach. Ludzie powinni o tym wiedzieć.
- Dzisiaj są w modzie - przynajmniej w niektórych kręgach na Zachodzie - ruchy stawiające sobie za cel „rozwój potencjału ludzkiego”; ludzie za wszelką cenę chcą być w doskonałej formie fizycznej i psychicznej, wydajni i zdecydowani. Dlaczego tak się dzieje?
- Według mnie, dzieje się tak z powodu braku prawdziwych wartości i pewników w życiu. Brakuje wartości i punktów odniesienia, bo brakuje zdrowych rodzin. W tej sytuacji ludzie znajdują fałszywe wartości i wątpliwe pewniki w sektach i pseudoreligiach.
- Ludzie na Zachodzie mogą znaleźć prawdziwe wartości w chrześcijaństwie, lecz często wolą szarlatanów…
- Wśród ludzi panuje wielka ignorancja w tej materii. A na dodatek media zbytnio reklamują różnego rodzaju sekty i ruchy.
- Jak udało się Pani odejść od scjentologów?
Reklama
- Wejść do sekty jest łatwo, natomiast wyjść - bardzo trudno. A gdy komuś uda się zerwać z sektą, prześladują go, tak jak to robią ze mną, nawet podpalili mi samochód.
- Rosnąca z roku na rok liczba sekt, „Kościołów”, związków religijnych sprawia, że państwa zaczynają zajmować się tymi nowymi zjawiskami społecznymi. Czy państwo powinno zwalczać sekty, które uzależniają psychicznie swych adeptów i wykorzystują ich ekonomicznie?
- Państwo powinno mieć dobre prawo dotyczące plagiatu i uzależnień psychicznych. Policja może interweniować, gdy istnieją tego typu prawa.
Jeżeli chodzi o sektę scjentologów, jej działalność w niektórych państwach jest po prostu zabroniona, np. w Grecji. W okręgu petersburskim organizacja ta została wyjęta spod prawa - hierarchia prawosławna zdecydowanie przeciwstawia się obecności scjentologów w Rosji.
- Dlaczego w niektórych państwach tą sektą zajmuje się wywiad?
Reklama
- Służby wywiadowcze zajmują się tą organizacją sekciarską, bo ona sama ma swój wywiad, który nazywa się OSA (Office of Special Affairs).
Wywiad scjentologów zbiera informacje o ważnych osobistościach: ministrach, sędziach, szefach policji, księżach i biskupach. Mogą być one wykorzystane do szantażowania wpływowych ludzi, którzy mogliby przeszkadzać w działalności scjentologów.
O tym, do czego zdolna jest organizacja, świadczy najlepiej fakt, że żona jej założyciela przygotowała kradzież dokumentów z siedziby FBI (Federalne Biuro Śledcze) i biura amerykańskiego fiskusa - wówczas jednak złodziei złapano i aresztowano.
- Kto kieruje sektą po śmierci Hubbarda?
- Organizacją kieruje David Miscavige, który został jej szefem, gdy miał zaledwie 28 lat - dziś ma około 50 lat. Sięgnął po władzę, gdyż udało mu się usunąć wszystkich współpracowników pierwszego szefa. W odróżnieniu od Hubbarda, który pod koniec życia zdał sobie sprawę, że ceny stosowane przez scjentologów stawały się zbyt wysokie, Miscavige uczynił z ruchu scjentologicznego prawdziwą organizację do robienia pieniędzy.