Reklama

My chcemy Boga

DA - dopełnienie wyższego wykształcenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Politechnika Częstochowska obchodzi w tym roku 60-lecie swojego istnienia. To piękna rocznica, naznaczona trudną historią naszego kraju, ale też bogata w owoce pracy wielu wybitnych pracowników tej uczelni i wychowawców. Chciałbym dziś zwrócić uwagę na inny aspekt związany z istnieniem tej szkoły wyższej, mianowicie na duszpasterstwo akademickie, które rozwinęło się w Częstochowie w związku z jej funkcjonowaniem. Bo to właśnie dla opieki duszpasterskiej nad studentami Politechniki Częstochowskiej powołał je w 1951 r. bp Zdzisław Goliński, choć już wcześniej w sposób nieformalny pracę z młodzieżą akademicką prowadzili ojcowie jezuici.
W 1965 r. biskup częstochowski Stefan Bareła zaproponował opiekę nad studentami częstochowskich wyższych uczelni mnie - młodemu wówczas księdzu. Przyznam, że lękałem się tego. Na początku pomagał mi więc jeszcze mój poprzednik - ks. prał. Zdzisław Wajzner. Praca z młodymi w tamtych komunistycznych czasach nie należała bowiem do łatwych, była to w dużym stopniu konspiracja ze względu na represje, jakie spotykały młodych próbujących mieć większy kontakt z Kościołem. Nie mieliśmy też swojego miejsca. Owszem, był kościół pw. Imienia Najświętszej Maryi Panny w III Alei, obok Kurii Biskupiej, gdzie mogły być odprawiane Msze św. dla studentów, ale nie było miejsca na spotkania, a przecież duszpasterstwo akademickie ma w sobie wiele elementów pracy formacyjnej. Po Mszach św. niedzielnych oraz w dni powszednie młodzież czekała na mnie, a potem szliśmy do znajdującego się nieopodal Domu Księży Emerytów, gdzie mieszkali duszpasterze, by porozmawiać dłużej. Nie było to jednak takie proste, ponieważ starsi księża potrzebowali spokoju, zwłaszcza wieczorem, a nasze Msze św. zaczynały się o godz. 19.15.
Wychodząc naprzeciw umiłowanej młodzieży, bp Stefan Bareła zgodził się na przygotowanie kilku izb piwnicznych w budynku kurii  - i tak zaistniał nasz dom. Czuliśmy ojcowską przyjaźń naszego biskupa, który był zresztą naszym częstym gościem. Ale zanim to nastąpiło, budowaliśmy ten nasz dom z mozołem. Naturalnie, nazwaliśmy go „Piwnicą”. Mieliśmy tam salę spotkań, bibliotekę, a nawet kaplicę z Najświętszym Sakramentem, tam odbywały się próby chóru akademickiego. Często zapraszaliśmy prelegentów - takie spotkania odbywały się zwykle w kościele po Mszy św., ale dyskusje były przenoszone do Piwnicy. Zapraszanymi gośćmi były znane autorytety, także z ówczesnej opozycji - na tych najbardziej zwracała uwagę Służba Bezpieczeństwa.
Duszpasterstwo akademickie miało także swoją wakacyjną formę pracy - były to wyjazdy na obozy studenckie w góry (Tatry lub Sudety) i nad jeziora (słynne Ogonki k. Węgorzewa), rajdy itp., później były również wyjazdy zagraniczne. Czuliśmy się razem wspaniale. Cechą charakterystyczną wspólnoty był rodzinny klimat, i takie rodzinne więzy przetrwały do dziś. Oczywiście, realizowaliśmy konkretny program pracy duszpasterskiej, młodzież miała możność wypożyczania książek, dotyczących rozwoju wewnętrznego, które wówczas były trudno dostępne. Najważniejszą jednak rzeczą była wspólna modlitwa - m.in. także comiesięczne czuwania na Jasnej Górze (z 11. na 12. dnia miesiąca) - oraz spotkania i rozmowy.
Dzisiaj, zdarza się, że przeglądam teczki IPN-u - wielu moich wychowanków ma takowe, czasem je dziś uzyskują i przynoszą do swojego dawnego duszpasterza. Nierzadko stwierdzam, że choć teczki są imienne, to w zasadzie są to teczki o „ks. Ireneuszu”. Bo studenci ci podlegali inwigilowaniu nie tyle z własnego powodu, ile z racji tego, co robił ich ksiądz. Są tam więc niejako dzieje duszpasterstwa akademickiego i aż dziw bierze, że tyle rzeczy wtedy robiliśmy. Wszyscy mamy dziś satysfakcję z tego, że służyliśmy dobrej sprawie, wierni Bogu i Ojczyźnie. Oczywiście, jak to we wszystkich środowiskach wtedy bywało, trafiały się i u nas osoby zwerbowane przez SB, ale były to wyjątki. Ta młodzież brzydziła się donosicielstwem, miała świadomość, że niczego złego w DA nie robimy, i chciała mieć czyste sumienie. A „smutni panowie” dokuczali na różne sposoby. Pomagałem młodzieży wtedy odnaleźć się w trudnej sytuacji, m.in. podkreślając, że nie wolno pójść na komendę, jeżeli nie ma wezwania na piśmie, a tego - świadectwa tej niecnej pracy - SB się bało. Oczywiście, wiedzieliśmy, że podczas rekolekcji, pielgrzymek czy specjalnych okazji jesteśmy przez SB bardziej obserwowani, fotografowani i podsłuchiwani, ale to tylko budowało większą więź wspólnoty, a w niej prawość.
Nie byłoby duszpasterstwa akademickiego, gdyby nie było uczelni. Ze względu jednak na wspomniane powyżej uwarunkowania nie było zbyt dużej więzi między światem nauczycielskim a duszpasterstwem, choć byli też wśród nauczycieli akademickich ludzie wielcy i odważni. Oni także tworzyli atmosferę poparcia dla formacji duszpasterskiej, jaką się mimo wszystko wyczuwało.
Nasza praca przybrała nieco inny wymiar po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża. Podjęliśmy też wtedy wydawanie - poza cenzurą - tzw. Monitora Kościelnego (1978-81), w którym przekazywaliśmy zainteresowanym wiadomości wysłuchane w Radiu Watykańskim - przypomnijmy, że audycje te były odsłuchiwane niekiedy z wielkim trudem. Dzisiaj, jako świadek długiego okresu swoistego okołouczelnianego życia częstochowskiej młodzieży akademickiej i jej wychowawca, mogę powiedzieć, że wychowaliśmy piękną młodzież, która w zdecydowanej większości zdała egzamin życiowy. Wielu zrobiło kariery zawodowe, wielu jest dziś przedsiębiorcami, ale duszpasterstwo akademickie naznaczyło każdego z nich w sposób szczególny, w sposób, który rzutuje na ich życie. Rozumiał tę rolę duszpasterstwa młodych ks. Karol Wojtyła, który także pracował z młodzieżą, toteż gdy dane nam było w grupie duszpasterzy akademickich z Polski spotkać się z nim już jako papieżem w Ogrodach Watykańskich, czuliśmy porozumienie doskonałe.
Dziś od lat staram się gorliwie pełnić nowe obowiązki - po mnie, od 1982 r., częstochowskie duszpasterstwo akademickie prowadzili: ks. Marian Duda, od 1989 r. - ks. Zdzisław Zgrzebny, od 1998 r. - ks. Andrzej Przybylski, a od 2008 r. prowadzi je ks. Marek Bator - ale DA i mnie bardzo pomogło, m.in. w znalezieniu drogi dla „Niedzieli” jako nowoczesnego, ale pogłębionego pisma katolickiego. I za to, jak również za wszystkie piękne przeżycia mojej młodości w częstochowskim DA jestem Panu Bogu wdzięczny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Europo, nie zatracaj swej tożsamości! 20. rocznica przyjęcia Polski do UE

2024-04-30 20:55

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Europa

Karol Porwich/Niedziela

Kościół - a w szczególności Jan Paweł II - odegrał kluczową rolę w reintegracji Europy po okresie zimnej wojny jak również na rzecz wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Gdyby Papież Wojtyła na progu referendum akcesyjnego nie zwrócił się do do rodaków w słowach: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej!” oraz nie tłumaczył, że „wejście w struktury Unii Europejskiej na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego narodu i bratnich narodów słowiańskich wyrazem dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy”, być może historia potoczyłaby się inaczej. 1 maja mija 20. rocznica przyjęcia Polski do UE.

Papiestwo na rzecz pokoju - źródła współczesnej integracji europejskiej

CZYTAJ DALEJ

Wchodzi w życie rozporządzenie w sprawie pigułki "dzień po"

2024-05-01 06:56

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

W środę wchodzi w życie rozporządzenie, na podstawie którego apteki mogą podpisywać umowy umożliwiające sprzedaż tzw. pigułki "dzień po" dla osób od 15. roku życia. Sami farmaceuci nie są jednak pewni, czy mogą sprzedawać pigułki tak młodym pacjentkom bez zgody rodzica.

Rozporządzenie w sprawie programu pilotażowego w zakresie usług farmaceuty dotyczących zdrowia reprodukcyjnego to dla Ministerstwa Zdrowia realizacja planu B na zwiększenie dostępności do "antykoncepcji awaryjnej".

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję