Kwiaty i znicze na rondzie Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i na skwerze im. Lecha Kaczyńskiego, Msza św. i marsz pamięci - w ten sposób szczecinianie upamiętnili ofiary katastrofy smoleńskiej w 4. rocznicę tragedii.
Liturgii w bazylice archikatedralnej w Szczecinie przewodniczył abp Andrzej Dzięga. - Posmutniałem, serce się ścisnęło, ale zdziwiony nie byłem. Jakby to było coś naturalnego, że w kontekście minionych wówczas dni i tamtej atmosfery, to się wydarzyło - wspominał Metropolita Szczecińsko-Kamieński moment, gdy dowiedział się o katastrofie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Potem doświadczyliśmy tego wszystkiego, co działo się w kontekście szczególnych mechanizmów społecznego życia, które chce się nam pokazać jako zaprzeczenie Bożej drogi – kontynuował hierarcha. - Że to nie droga, tylko przypadek, epizod, wypadek, katastrofa, zdarzyło się, nie ma, koniec, zapomnieć, idziemy dalej" - mówił abp Dzięga.
Metropolita Szczecińsko-Kamieński wskazywał, że u Pana Boga wszystko jest drogą, wszystko jest ważne, wszystko trzeba pamiętać i wydobywać z tego naukę. "O ilu sprawach powojennych albo wojennych mówią dziś wielcy tego świata 'zostawmy to historykom, nie doszukujmy się prawdy'. Przecież dlatego tak naprawdę padła lustracja w Polsce. 'Zostawmy to historykom'. Jakby chciano powiedzieć, że tu nie ma jednej prawdy, tu są różne prawdy, albo tu się nie da nazwać prawdy" - mówił abp Dzięga.
Arcybiskup podkreślił, że zawsze jest możliwość odkrywania, nazywania i poszukiwania prawdy. „Dopóki jest chociażby jeden człowiek, który pyta o tę prawdę, który za nią tęskni, który jej szuka, dopóty ma prawo o tę prawdę pytać i wołać” - mówił abp Dzięga w 4. rocznicę katastrofy smoleńskiej.