A na prowincji pytają, czy my, chrześcijanie, powinniśmy protestować przeciwko koncertowi w Polsce skandalizującej piosenkarki Madonny? Bez wątpienia powinniśmy, i to przynajmniej z dwóch powodów.
Po pierwsze dlatego, że piosenkarka, a wcześniej „bohaterka” filmów i magazynów erotycznych, ma na swym koncie wiele utworów obrażających uczucia religijne chrześcijan oraz wulgarnych, wręcz obscenicznych zachowań na scenie. I żeby nie było wątpliwości - nie są to opinie rodem z polskiego „ciemnogrodu” (jak chciałoby wielu piewców obyczajowej swawoli), ale z wielu światowych ośrodków kultury, gdzie koncerty Madonny kończyły się skandalem lub były odwoływane (w 1990 r. w Toronto i Rzymie).
Po drugie dlatego, że data koncertu to jedno z największych świąt Maryjnych oraz święto państwowe. Jednocześnie nie mam wątpliwości, że data ta została wybrana celowo - jako rodzaj religijnej i obyczajowej prowokacji.
Może także - jeżeli protesty nie pomogą i do koncertu jednak dojdzie - okazja do wypróbowania swojej wiary i patriotyzmu. Co dla nas ważniejsze: kontemplacja tajemnicy Wniebowzięcia Matki Bożej i refleksja historyczna dotycząca Cudu nad Wisłą czy popisy roznegliżowanej skandalistki?
Pomóż w rozwoju naszego portalu