Jak powiedział ks. Gryniewicz agencji SIR, wyzwolony 11 listopada Chersoń wciąż znajduje się w wyjątkowo trudnej pozycji. Z jednej strony zniszczenia dokonane przez okupantów powodują, że w wielu rejonach miasta nie ma elektryczności i wody. Równocześnie Rosjanie ostrzeliwują teraz to miejsce, podobnie jak wiele innych punktów cywilnych w całej Ukrainie. Rząd zaproponował mieszkańcom Chersonia przeniesienie się do tych zakątków kraju, w których infrastruktura jeszcze działa, zwłaszcza przed zbliżającą się zimą. Linia frontu pozostaje też bardzo blisko.
Pomimo wszystkich trudności tamtejsza Caritas Spes planuje założenie stałej placówki w mieście. Budująca jest również postawa miejscowych kapłanów. Chociaż budynki parafialne doznały zniszczeń, a wielu ludzi już nie ma w okolicy, księża pozostali, aby służyć innym, jak mogą.
Ukraińska Caritas od wybuchu pełnoskalowej wojny w tym kraju zaopatrzyła w wodę i produkty higieniczne ponad 450 tys. osób, w żywność oraz inne podstawowe dobra – prawie 1,5 mln osób, zorganizowała tymczasowe miejsce zamieszkania dla ponad 200 tys. osób, leki czy środki pierwszej pomocy dla ok. 60 tys. osób oraz wsparcie dla 75 tys. małych dzieci. To wszystko pośród trudności operacyjnych w na całym terytorium Ukrainy, gdzie często brak prądu lub wody utrudnia życie i pracę także działaczom humanitarnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu