Intencje pielgrzymowania do grobu św. Jakuba są bardzo różne, ale cel jest ten sam: aż po krańce galicyjskiego „finis terrae”, by spotkać się z samym sobą, z innymi, z Tym, który dla Jakuba
Apostoła stał się jedyną niegasnącą gwiazdą - Drogą i Życiem.
Na szlakach oznaczonych symbolem muszli można spotkać pielgrzymów nie tylko z Europy: w dniach poprzedzających święto Patrona Hiszpanii (25 lipca) dzielę pielgrzymie trudy również z kilkoma Japończykami,
Australijczykami czy z siostrą zakonną z Peru. Przemierzamy szlak pojedynczo i w małych grupkach. Braterski dialog i zawsze to samo pozdrowienie „Buen camino!” (Dobrej drogi!), chwile kontemplacyjnej
ciszy ubogacone śpiewem ptaków, szum leśnych potoków, poranna pobudka i pierwsze kilometry przy blasku księżyca w pełni, wieczorne celebracje Eucharystii w kościółkach i kaplicach, zmęczenie i opatrywanie
odcisków - oto obrazy, które wpisują się w klimat wędrówki.
Gdy staję w bramie miasta, mety pielgrzymki, przypominają mi się słowa Goethego, że to na szlakach prowadzących do Composteli powstawała Europa. Jak nakazuje tradycja, obejmuję ramiona św. Jakuba,
figurę górującą w prezbiterium katedry, a przy grobie Apostoła medytuję nad słowami wypowiedzianymi przez Jana Pawła II tu, w Santiago de Compostela (1982): „Kieruję do Ciebie, stara Europo,
wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie”. To papieskie wołanie wciąż rozbrzmiewa mocnym echem.
Oto przy sercu św. Jakuba duchowo spotykam świadków wiary, którzy poprzedzili mnie na pątniczym szlaku i znaczyli mi etapy mojej życiowej drogi. Droga św. Jakuba może stać się metaforą całego życia:
osiąga swój kres, swoją pełnię, kiedy odkrywasz drogę do własnego wnętrza, do innych, do Boga. Pielgrzymka nigdy się nie kończy: zawsze jesteśmy w drodze. „Szczęśliwy, który kroczy drogami Pańskimi“
(por. Ps 128) - „Buen camino!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu