Uczniowie ostatnich klas liceum i technikum kilka miesięcy temu podpisali deklaracje maturalne, dokonali wyboru tematów prezentacji maturalnych, zgromadzili niezbędną literaturę, opracowali bibliografię i ramowy plan wypowiedzi. Mają za sobą już kilka egzaminów, kilkanaście lat nauki, kilkaset sprawdzianów i tysiące prac domowych. W radzeniu sobie ze stresem i egzaminami zdobyli zatem nie lada doświadczenie. Warto zdać sobie sprawę z tego, że stres związany z maturą niczym nie różni się od poprzednich. Ważne, by nie przerodził się w irracjonalną panikę, która zamiast mobilizować do działania - może okazać się destrukcyjna.
Najlepszym antidotum na stres związany z egzaminem dojrzałości okazuje się pozytywne, racjonalne myślenie. Na rynku wydawniczym dostępnych jest wiele pozycji podejmujących tę problematykę. W okresie przedmaturalnym szczególnie poleca się je przyszłym abiturientom. Zajrzeć do nich zawsze warto, choć zapewne rzetelna lektura np. notatek ze „Zbrodni i kary” zajmie o wiele mniej czasu i, co ważniejsze, da zdającym pewność siebie solidniej umotywowaną i przez to bardziej wartościową. Każde zadanie maturalne wymaga dokładnej analizy, wielokrotnego przeczytania i przestudiowania. Zrozumienie go to połowa sukcesu. Resztę zapewni sumienne przygotowanie. Podczas pisania własnego tekstu uczeń winien dokonać interpretacji zamieszczonego w arkuszu fragmentu oraz odnieść swoje przemyślenia do całości lektury. Musi więc dobrze orientować się w problematyce dzieła i jego zawartości ideowej. Znajomość całości książki jest zatem nieodzowna. Lektura fragmentu, choć uważna i drobiazgowa, może okazać się niewystarczająca. Poza tym każdy przecież woli zdać maturę lepiej niż gorzej.
Przewidywanie treści maturalnych to rzecz niezwykle zajmująca. Uczniowie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele podczas tego typu rozmów dowiadują się i mimowolnie utrwalają. Uświadamiają sobie, jaką wiedzę i umiejętności już zdobyli oraz co wymaga jeszcze pracy i większego zaangażowania. Profetyczne zainteresowania maturzystów mogą zatem okazać się zbawienne w skutkach, pod warunkiem, że spekulacja nie zamieni się w tzw. maturalny pewnik, zazwyczaj o obliczu kasandrycznym. Na forach internetowych, poświęconych blaskom i cieniom matury, niegasnącą sławą cieszą się posty z ofertami sprzedaży „jedynych, pewnych, aktualnych arkuszy maturalnych”. Wirtualna rzeczywistość kapitalistyczna rządzi się prawami wolnego rynku i preferuje rozmaite promocje. Zdesperowany, naiwny klient brzytwy się chwyta, gotów jest wydać każde pieniądze, tym bardziej że przed maturą winien zapłacić tylko pół ceny, a resztę - po szczęśliwym (a jakże!) zakończeniu. Manipulacji poddają się nawet uczniowie o sceptycznym podejściu do tego rodzaju nowinek, bo, jak twierdzą: „nie mają nic do stracenia”. (Oczywiście, poza pieniędzmi rodziców. Niestety, nie wirtualnymi!)
Na dzień przed maturą trudno nadrobić wieloletnie zaległości, ukształtować styl, wyrobić poglądy i zorientować się w wielowiekowej tradycji literackiej. Ezoteryczne opowieści o nieustającym uczeniu się z nogami w zimnej wodzie, choć intrygujące, na niewiele się zdadzą. Powtarzanie i utrwalanie materiału warto zatem rozpocząć nieco wcześniej. Najważniejsze, by rozsądnie wszystko zaplanować, postawić przed sobą realistyczne cele (powtórzyć dział, paragraf, epokę, lekturę) i konsekwentnie przestrzegać harmonogramu pracy. Matura to nie choroba, nie wymaga całodobowego pozostawania w domu i unikania kontaktu z ludźmi. Po każdej utrwalonej partii materiału warto umysł zregenerować i wynagrodzić za kilkadziesiąt minut koncentracji. Krótka drzemka, spacer, jazda na rowerze, spotkanie z przyjaciółmi, a zatem duża dawka tlenu, podziałają odprężająco i inspirująco.
Ważne, by zrozumieli to również rodzice. W okresie matur czasem trudno o ich wyrozumiałość. Zdarza się, że są bardziej podenerwowani aniżeli ich pociechy. Tymczasem powinni uświadomić sobie, że ich dziecko potrzebuje teraz przede wszystkim wsparcia, a nie widoku przerażonego dorosłego. W szczęśliwym zwieńczeniu zmagań szkolnych na pewno nie pomoże mu negatywna mobilizacja i przekonanie, że wcale się nie uczy. Spokojnie, przecież ma za sobą tysiące godzin spędzonych w murach szkoły.
Zamiast przeszkadzać i narzekać, lepiej zaoferować dziecku konkretną pomoc lub przygotować coś smacznego do zjedzenia. Najlepiej posiłek lekkostrawny, obfitujący w witaminy i minerały obecne w warzywach i owocach. Warto pamiętać, że za uśmiech na maturze odpowiada serotonina (tzw. hormon szczęścia), produkowana przez węglowodany obecne np. w zbożu. Nerwy złagodzi zielenina - fantastyczne źródło magnezu. Zamiast coli lepiej napić się soku, owocowej lub zielonej herbaty. Kawa i inne napoje energetyzujące działają pobudzająco, ale tylko doraźnie. Spożywane w nadmiarze tracą na efektywności, osłabiają percepcję, przytłumiają procesy intelektualne i po prostu szkodzą.
Podczas matury zabrania się spożywania posiłków. Na stoliku, przy którym zasiada tylko jeden abiturient, mogą znajdować się jedynie: arkusz egzaminacyjny, długopis z czarnym atramentem i pomoce dopuszczone przez dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Matura wymaga dużej koncentracji i pracy. Apetyt, którego zazwyczaj brak przed egzaminem, atakuje ze zdwojoną siłą zaraz po nim. To świetna okazja, by przekąsić coś w ulubionym miejscu i towarzystwie.
Na maturze przecież świat się nie kończy...
A matura, niestety, nie kończy się na egzaminie pisemnym. Przed maturzystą jeszcze wiele do zrobienia, trzeba zregenerować siły i porządnie się wyspać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu