Byli więźniowie i ich rodziny oraz mieszkańcy Lublina zgromadzili się 18 września na Mszy św. w kościele św. Maksymiliana Kolbe. W przygotowanie liturgii włączyła się młodzież Szkoły Podstawowej nr 32 im. Pamięci Majdanka. Sztandar szkoły stanął obok sztandaru byłych więźniów. Po Eucharystii miał miejsce wykład Anny Wójtowicz z Państwowego Muzeum na Majdanku „Za drutami Majdanka. Oblicza człowieczeństwa”. Na zakończenie zgromadzeni udali się na teren byłego obozu, by pod Mauzoleum złożyć kwiaty i oddać hołd ofiarom Majdanka.
- Mamy potrzebę powiedzenia: nigdy więcej! - powiedział proboszcz ks. Marek Sapryga. Kapłan podzielił się świadectwem swoich „spotkań z Majdankiem”, w tym pierwszego, wstrząsającego, gdy jako dziecko z wujkiem zwiedził były obóz koncentracyjny. Drugie spotkanie związane było z przyjazdem Jana Pawła II do Lublina, który papieską wizytę rozpoczął od modlitwy na Majdanku, a trzecie z koronacją obrazu Matki Bożej Katedralnej. Wrześniowe niedziele pamięci są dla niego ciągłym wezwaniem, by nie zapominać o naszych braciach, którym wraz z życiem chciano odebrać godność i człowieczeństwo. - Nie można budować szczęścia na cudzym nieszczęściu. Nie może naród przeciw narodowi stawać - podkreślił ks. Sapryga. Proboszcz odniósł się do symboli Majdanka: żółwia i orła. Jak przypomniał, żółw był symbolem przetrwania, a orzeł symbolizował wznoszenie się ponad wszystko, co bolesne, niesprawiedliwe, moralnie zepsute. - Nie można zapominać, że człowiek ma w sobie nieśmiertelnego ducha - powiedział, przestrzegając przed promowanym w świecie humanizmem bez Boga.
Podczas prelekcji Anna Wójtowicz przywołała szlachetne i heroiczne postawy więźniów, którzy byli umocnieniem lub wręcz ratunkiem dla innych. Cytowała pisemne świadectwa, a także wyemitowała krótkie fragmenty nagrań, jakie zostały zebrane po wojnie. Pierwszym przykładem był fenomen „rodzinek obozowych”, które stanowiły formę samopomocy. Heroiczną postawą było podzielenie się kawałkiem chleba. Wójtowicz przypomniała słowa więźnia ks. Edwarda Doleckiego: - „Podzielnie się chlebem w obozowych warunkach to nie wspaniałomyślność, ale heroizm”. Powiedział je, wspominając współwięźnia Żyda, który go rozpoznał i na powitanie w obozie oddał mu swój kawałek chleba. Heroiczną postawą odznaczali się lekarze i pielęgniarki, m.in. Stefania Perzanowska, lekarka na polu kobiecym, która upominała się o leki i narzędzia, by ratować życie więźniarek. Za swoją szlachetną postawę uzyskała pseudonim „święta”. Wśród osób wspomagających więźniów zza obozowych drutów wymieniła m.in. ks. Ignacego Żyszkiewicza, proboszcza parafii Najświętszego Serca Jezusowego który organizował pomoc wraz z PCK, a także Antoninę Grygową, zwaną „cioteczką”, która przekazywała więźniom pieczywo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu