Reklama

Mormon prezydentem USA?

W kampanii przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych ważną rolę odgrywa także przynależność konfesyjna kandydatów i konsekwencje, jakie mogą z niej wynikać dla ich szans wyborczych oraz dla praktyki sprawowania urzędu dla ich szans wyborczych oraz dla praktyki sprawowania urzędu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kwestia wyznawanej przez kandydatów na prezydenta religii znalazła się pod koniec 2007 r. w centrum uwagi amerykańskiej opinii publicznej. Przede wszystkim w związku z uczestnictwem w wyścigu o nominację republikanów Mitta Romneya, byłego gubernatora stanu Massachusetts i byłego szefa komitetu organizacyjnego Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City, a prywatnie wierzącego i praktykującego mormona.
Pojawiło się w związku z tym pytanie, czy stanowiący duży odsetek republikańskiego elektoratu protestanci będą w stanie zaakceptować mormona jako „swojego” kandydata na prezydenta.

„Wiara w Ameryce”

Wychodząc naprzeciw tym obawom, a także będąc świadomym, że kwestia wyznaniowa powracała w debatach i artykułach publicystycznych, Romney zdecydował się na „ucieczkę do przodu”. W specjalnym przemówieniu o znamiennym tytule „Wiara w Ameryce”, wygłoszonym w Bibliotece Prezydenckiej George’a Busha seniora w Teksasie, przedstawił swoje poglądy na temat roli, jaką religia odgrywa w jego życiu, a także, co istotniejsze, jaką powinna odgrywać w życiu społecznym i politycznym Ameryki.
Nie wchodząc w szczegóły sporów natury dogmatycznej i nie kryjąc istniejących między mormonami a innymi chrześcijanami różnic, Romney zadeklarował wprost, że wierzy, iż „Jezus Chrystus jest Synem Bożym i Zbawcą ludzkości”. Czy takie wyznanie wystarczy amerykańskim chrześcijanom i uspokoi ich obawy? Wszak wielu z nich uważa mormonów za niegodną zaufania czy wręcz podejrzaną sektę, a w najlepszym razie za ruch religijny o inspiracji chrześcijańskiej.
Kluczem do odpowiedzi na to pytanie może być analiza odcieni ideowych amerykańskich protestantów. W znakomitym eseju „Boży kraj?” („Foreign Affairs”, wrzesień/październik 2006) Walter Russel Mead podzielił ich na trzy zasadnicze grupy: liberałów, ewangelikałów i fundamentalistów. Takie rozróżnienie stanowi niewątpliwie symplifikację bogatej panoramy wyznań i wspólnot protestanckich, może być jednak pomocne w analizie reakcji protestantów na przemówienie Romneya. Zarysowany przez autora podział sięga swymi korzeniami XIX-wiecznych sporów chrześcijaństwa z modernizmem, dotyczących przede wszystkim interpretacji Biblii w świetle ówczesnych odkryć naukowych i teorii Darwina.
Liberałowie uznali wówczas, że właściwą odpowiedzią na nowe czasy jest rewizja pojmowania wiary. W konsekwencji biblijne zapisy uznali więc za li tylko symboliczne, zakwestionowali wiele chrześcijańskich dogmatów, a niektórzy posunęli się nawet do zakwestionowania boskości Jezusa, widząc w Nim raczej nauczyciela niosącego światu przekonujące przesłanie etyczno-moralne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zagrożenie prozelityzmu?

Tak radykalny kurs liberalnych chrześcijan musiał w sposób oczywisty spowodować reakcję tradycjonalistów. Uznali oni za konieczny powrót do fundamentów wiary (stąd określenie tej grupy protestantów jako fundamentalistów), zagrożonych przez ofensywę modernizmu, opierający się przede wszystkim na dosłownej interpretacji Biblii. W łonie fundamentalistów doszło z kolei do podziału nie tyle natury teologicznej, co taktycznej, który w konsekwencji jednak okazał się bardzo istotny. Tak zwani separatyści uznali, że należy wycofać się z życia społecznego i publicznego i tworzyć zamknięte enklawy prawdziwych wyznawców wiary. Druga zaś grupa, tzw. neoewangelikałowie, opowiedziała się za kontynuowaniem kontaktów ze „światem zewnętrznym”, w nadziei, że uda się go zmienić i odwrócić postępującą sekularyzację. Występujący już bez przedrostka „neo” ewangelikałowie są dziś najsilniejszym nurtem ideowym w ramach amerykańskiego protestantyzmu, obejmującym swym zasięgiem wiele różnych denominacji i mającym duże wpływy polityczne.
Swym przemówieniem Romney nie przekonał zapewne fundamentalistów i najradykalniejszych ewangelikałów. Przy ich ocenie wyborów prezydenckich aspekty religijne przeważają nad politycznymi. Jak zauważył na łamach amerykańskiej edycji „First Things” Richard John Neuhaus, odebraliby oni wybór mormona na prezydenta jako niedopuszczalne wzmocnienie mormonizmu, grożące prozelityzmem wśród protestantów, a tym samym zagrażające zbawieniu ich dusz.
Należy przypuszczać, że ze względu na konserwatywne poglądy Romneya w sprawach społecznych i gospodarczych również liberalni chrześcijanie nie staną się jego zwolennikami.

Reklama

Katolicy nie mają wątpliwości

Paradoksalnie, żadnego problemu z perspektywą mormona w Białym Domu nie mają amerykańscy katolicy, akceptujący fakt, iż USA jest krajem o tradycji protestanckiej, przyzwyczajeni wobec tego do faktu, iż prezydentem jest protestant, i w konsekwencji cały spór z mormonami traktujący jako wewnętrzną sprawę protestantów.
Kwestią otwartą pozostaje zatem to, jak teksańskie deklaracje Mitta Romneya odbiorą bardziej umiarkowani ewangelikałowie, ze względu na swą liczbę najistotniejsi w naszych rozważaniach. Do nich w dużej mierze adresowane było całe przemówienie. Należy wyrazić ostrożną nadzieję, popartą wynikami ostatnich sondaży, że będą w stanie - w duchu tolerancji rozumianej we właściwym, a nie wypaczonym przez polityczną poprawność znaczeniu - zaakceptować Romneya i oceniać jego poglądy, a nie wyznawane credo. Wszak, jak napisał Patrick Buchanan, konserwatywny publicysta i polityk, Romney kandyduje na prezydenta, a nie na pastora czy biskupa.
O tym, że niekiedy poglądy mogą okazać się ważniejsze niż formalna przynależność religijna, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. George Weigel, biograf Jana Pawła II, chcąc wyrazić złożoność podziałów religijnych w Stanach Zjednoczonych, napisał kiedyś, że gdyby w amerykańskim życiu politycznym wszystkich aktywnych politycznie katolików zastąpić mormonami, to w wyniku takiej zamiany, paradoksalnie, głoszone przez Kościół katolicki zasady moralne znalazłyby wierniejszych obrońców i zwolenników. Przypatrując się poglądom i działaniom czołowych amerykańskich polityków deklarujących katolicyzm, nie sposób takiej konstatacji nie przytaknąć. Mitt Romney, mormon, byłby w kwestiach etyczno-moralnych bliższy Benedyktowi XVI niż John Kerry czy Joe Biden, obaj ochrzczeni katolicy.

Zasady przede wszystkim

Przy analizie przemówienia Romneya nie da się uciec od porównań do innego katolika, który 47 lat temu skutecznie ubiegał się o prezydenturę i zetknął się z podobnym problemem z pogranicza religii i polityki. John F. Kennedy, będąc pierwszym katolikiem z realnymi szansami na prezydenturę, musiał przekonać sceptycznie, a nieraz wręcz wrogo nastawioną protestancką większość, że sprawując urząd prezydenta, nie będzie „agentem Watykanu” ani wykonawcą politycznych poleceń Kościoła.
Kształtowane przez wieki historii antykatolickie uprzedzenia były w Ameryce czasów Kennedy’ego wciąż silne. Aby zwiększyć swe szanse wyborcze, był on więc zmuszony zapewnić wyborców, że w wypełnianiu obowiązków głowy państwa nie będzie kierował się zaleceniami hierarchii kościelnej. Zapewniał, że nie jest „katolickim kandydatem na prezydenta, ale amerykańskim kandydatem, który przypadkowo jest także katolikiem”.
Romney także zadeklarował, że władze wspólnoty mormońskiej nie będą wywierać wpływu na jego przyszłe prezydenckie decyzje. Jednak w przeciwieństwie do Kennedy’ego dodał bardzo istotną, kluczową dla oceny jego przemówienia i kandydatury, kwestię: niezależność od hierarchów nie może oznaczać niezależności od zasad moralnych. A tych zamierza się trzymać. - Moja wiara jest wiarą moich ojców. Będę wierny jej i moim przekonaniom - powiedział.
Najważniejszym powodem, dla którego przemówienie Romneya może okazać się niezwykle skuteczne w społecznym odbiorze, i to przez przedstawicieli różnych wyznań, jest model stosunków Państwo - Kościoły, za którym się opowiedział. Zaznaczając, że popiera rozdział Kościołów od Państwa, wyraził zdecydowany sprzeciw wobec prób nadania quasi-państwowego charakteru nowej religii - sekularyzmowi. - Stwórca powinien pozostać na naszej walucie, w rocie przysięgi na wierność fladze amerykańskiej, w nauczaniu historii. W okresie świątecznym szopki i menory powinny być wystawiane w miejscach publicznych - podkreślił.
Tak bezpośrednie wyznanie przywiązania do religijnych korzeni zszokowałoby zapewne opinię publiczną zeświecczonej Francji czy Holandii, ale w Ameryce zrobiło wrażenie pozytywne. Jest więc prawdopodobne, że Mitt Romney uzyska nominację Partii Republikańskiej. Jeśli tak w istocie się stanie, będzie dopiero w połowie drogi do sukcesu.
4 listopada 2008 r. Mitt Romney zmierzy się w pojedynku wyborczym z kandydatem lub kandydatką Partii Demokratycznej. I dopiero wtedy dowiemy się, czy po raz pierwszy w historii mormon zasiądzie w Białym Domu.

Autor jest politologiem; doktorantem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miejsce Słowa - Ewangelia w VR w każdym zakątku Polski!

2024-05-07 09:46

Mat.prasowy

Nie musisz przyjeżdżać do Poznania, aby doświadczyć Ostatniej Wieczerzy w VR. Miejsce Słowa przyjedzie do Ciebie!

Miejsce Słowa - Ewangelia w VR w każdym zakątku Polski!

CZYTAJ DALEJ

Jako jedna wielka polska rodzina. Ulicami Wilna przeszła wielotysięczna Parada Polskości

2024-05-06 13:11

[ TEMATY ]

Wilno

Litwa

fot.M.Paszkowska/l24.lt

W sobotę Wilno rozkwitło biało-czerwonymi sztandarami – ulicami litewskiej stolicy przeszła tradycyjna majowa Parada Polskości. Była to wyjątkowa okazja, aby jak co roku Polacy ze wszystkich zakątków Litwy oraz rodacy z Polski i z dalszych stron mogli spotkać się razem jako jedna wielka polska rodzina.

Polski przemarsz w sercu Wilna stał się już piękną tradycją, organizowaną od dwudziestu lat przez Związek Polaków na Litwie z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą i Święta Konstytucji 3 Maja.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: 17 maja prezentacja dokumentu o objawieniach

2024-05-07 13:48

[ TEMATY ]

Watykan

objawienia

Monika Książek

W piątek 17 maja 2024 r. o godz. 12.00 w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej odbędzie się konferencja prasowa poświęcona nowym normom Dykasterii Nauki Wiary dotyczącym rozeznawania objawień i innych zjawisk nadprzyrodzonych - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Dokument zaprezentują Prefekt Dykasterii Nauki Wiary, kard. Víctor Manuel Fernández oraz sekretarz Sekcji Doktrynalnej Dykasterii Nauki Wiary ks. prał. Armando Matteo. Dotychczas nie ujawniono żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję