Erytrejskie władze wyrzuciły z kraju 13 misjonarzy katolickich. Ot, tak sobie. Bez żadnych wyraźnych powodów - poinformował „Catholic Information Service for Africa”. Misjonarzom, którzy poznali decyzje władz 6 listopada, dano dwa tygodnie na opuszczenie kraju. W grupie tej znaleźli się duchowni z Meksyku, Filipin i Kenii, wśród nich: księża, siostry zakonne i świeccy misjonarze. Jeden z informatorów CISA tłumaczył, że jest to element spisku maoistowskiego dyktatora Erytrei, prezydenta Isaiasa Afewerkiego. Chce on ograniczyć wpływy Kościoła katolickiego na społeczeństwo.
Erytrea znajduje się w niechlubnej czołówce państw najczęściej gwałcących prawo do wolności religijnej. Ponad 90 proc. Erytrejczyków należy do czterech oficjalnie uznawanych wspólnot religijnych: prawosławnych, katolików, luteran i muzułmanów. Członkowie nieuznawanych przez państwo grup są surowo prześladowani. Złapani na nielegalnych z punktu widzenia prawa zgromadzeniach trafiają do więzień, gdzie przebywają w skrajnie trudnych warunkach bez procesu i prawa widzenia z rodziną.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu