Reklama

Granica, której przekroczyć nie wolno!

Brytyjska Komisja ds. Zapłodnienia i Embriologii Człowieka (The Human Fertilisation and Embryology Authority) wydała zgodę na tworzenie w celach badawczych ludzko-zwierzęcych zarodków. Kościół zdecydowanie sprzeciwia się prowadzeniu tego typu badań. Bp Elio Sgreccia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, nazwał tworzenie hybryd „aktem przeciwko ludzkiej godności, dla którego nie ma żadnego uzasadnienia”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urszula Buglewicz: - Doniesienia o tworzeniu hybryd w celu wykorzystywania ich w walce z chorobami sprowokowały wiele dyskusji. Jak na tę kwestię zapatruje się etyka ogólna i chrześcijańska?

Ks. prof. Andrzej Szostek: - W etyce ogólnej nurtów jest wiele i to powoduje różną ocenę poszczególnych zachowań. Ale nawet w ramach etyki ogólnej normatywnej - to jest takiej, która usiłuje ustalić, co powinniśmy czynić, a nie tylko to, co ludzie uważają za moralnie dobre i złe (co stanowi przedmiot etyki opisowej) - szuka się kryterium moralnego wartościowania ludzkich czynów. Wśród tych kryteriów zaś na czoło wysuwa się dobro człowieka: to, co chroni jego życie i pomaga mu w osiągnięciu właściwego mu rozwoju. W tym kontekście nawet na poziomie etyki ogólnej wszelkie eksperymenty odnoszące się do człowieka budzą głęboki niepokój, a przynajmniej skłaniają do zastanowienia. Uznanie, że dobro człowieka winno stanowić naczelną normę i podstawowe kryterium oceny ludzkich czynów, oznacza bowiem, że człowiekowi przysługuje wartość „wsobna”, tzn. że należy uszanować go takim, jaki jest, a nie traktować instrumentalnie, podporządkowując jakimś własnym celom, nieliczącym się z jego dobrem, jego rozumnym i wolnym wyborem. Dlatego wszelkie próby manipulowania człowiekiem, sterowania nim, panowania nad nim i kreowania go sprowadzają go do poziomu czyjegoś dobra użytecznego, jakiejś „rzeczy”. Dlatego sprzeciwiamy się dość powszechnie i spontanicznie różnym formom manipulacji człowiekiem. Przykładem takiej manipulacji jest indoktrynacja polegająca na podawaniu fałszywych informacji lub ograniczeniu dostępu do nich po to, by wywołać pożądane poglądy i decyzje. Tak właśnie czynią totalitarni władcy i dlatego taką wagę przywiązują do monopolu informacji i cenzury. Chętnie też „grają na uczuciach”, stosują środki perswazyjne, uprawiają demagogię - by utrudnić człowiekowi i bez tego niełatwe poznanie prawdy i uczciwe kierowanie się nią w życiu.
Manipulacje odnoszące się do życia człowieka nie były dawniej przedmiotem szczególnej uwagi etyków, bo po prostu nie były możliwe. Ale postęp naukowo-techniczny wiele w tej dziedzinie zmienił. Dziś już potrafimy dokonywać sztucznego zapłodnienia, trudno wykluczyć możliwość klonowania ludzi, możemy też modyfikować genetycznie ludzki zarodek tak, by odpowiadał naszym oczekiwaniom - na tym polega tzw. eugenika pozytywna, czyli taka, która ma na celu nie usuwanie chorób genetycznych, ale projektowanie „ulepszonych” osobników ludzkich. Jeśli więc niepokoją nas, a nawet oburzają, manipulacje na poziomie ludzkiego intelektu i woli, to tym bardziej niepokoją manipulacje dotyczące podstawowego „kodu” człowieka, jego - by tak rzec - bioduchowej natury.
Dla wielu współczesnych ludzi jest to perspektywa fascynująca. Prawo do dokonywania takich operacji próbuje się niekiedy usprawiedliwić tym, że naukowiec ma jakoby prawo do bezinteresownego, ale i nieograniczonego poznania prawdy. Otóż trzeba wyraźnie powiedzieć, że takiego prawa naukowiec nie ma. Jeśli poznanie jakiejś prawdy o człowieku wymaga podjęcia działań, które jego samego niszczą, to od takiej drogi poznania prawdy trzeba odstąpić. Psycholog nie może zadawać człowiekowi dotkliwego bólu, budzić w nim przerażającego lęku lub poddawać nieznośnym stresom po to tylko, by poznać, jak te doświadczenia wpływają na jego osobowość i zdrowie, fizyczne i psychiczne. Zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki spotkało się z moralnym protestem, dlatego że - zdaniem wielu - dyktowane było nie tyle względami militarnymi (też godnymi moralnej refleksji), co raczej chęcią poznania potęgi tej broni i skutków, jakie ona wywołuje. Nauka ma służyć człowiekowi, nie można więc usprawiedliwiać takich poczynań naukowców, które dokonują się kosztem samego człowieka.

- Zatem - czy i kiedy naukowiec powinien zaprzestać swoich badań?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Niekiedy powinien zaprzestać. Oczywiście, gdy dociekliwość naukowa nie narusza człowieka, nie niszczy go i nie naraża na niebezpieczeństwo, to nie tylko nie budzi ona zastrzeżeń, ale przeciwnie - zasługuje na uznanie i wielkie poparcie. Poznanie świata i człowieka to przecież fascynująca przygoda, świadcząca o wielkości ludzkiego umysłu. Tym większe uznanie budzą te osiągnięcia nauki i techniki, które służą człowiekowi, wspomagają go w walce z chorobami, poszerzają jego zdolność kierowania światem. Kościół wielokrotnie podkreślał wysoką rangę badań naukowych i tego rodzaju technicznych osiągnięć. Ale przypadek, o który nam tu chodzi, choć usprawiedliwiany terapeutycznie (nowe możliwości leczenia chorób Parkinsona czy Alzheimera) jest inny. Naukowcy brytyjscy - teraz już z „błogosławieństwem” odpowiedniej państwowej komisji - chcą tworzyć hybrydy zwierzęco-ludzkie: zaszczepiać w zwierzęcej komórce żeńskiej ludzką komórkę po to, by skonstruować nową, żywą istotę, która miałaby być materiałem wykorzystywanym do celów terapeutycznych.
Sądzę, że u podstaw pokusy, by na to pozwolić, leży przekonanie, że w tak wczesnym stadium rozwoju istoty ludzkiej jeszcze nie możemy o niej mówić jako o człowieku w pełnym tego słowa znaczeniu, a więc i przekonanie o tym, że przysługują jej podstawowe prawa, z prawem do życia na czele. Ci, którzy akceptują ten proceder (tworzenie hybrydy), z pewnością protestowaliby przeciw podobnemu traktowaniu „dorosłych” ludzkich istot; nie zgodziliby się przecież na to, by zabić jednego człowieka, by inny mógł wykorzystać jego zdrowe serce, wątrobę czy inny organ. Powraca więc temat, któremu w swoim czasie poświęcaliśmy wiele uwagi, mianowicie sprawa godności ludzkiej istoty od poczęcia. Trudno tu referować całą dyskusję, jaka toczyła się m.in. w Polsce w związku z ochroną prawną nienarodzonych. Chciałbym tylko przypomnieć, że nawet brak pewności (u niektórych) co do tego, czy nienarodzony jest człowiekiem - choć nawet ten brak pewności trudno usprawiedliwić - wystarcza, by respektować jego prawa. Prawnicy powiadają: „in dubio pro reo” - wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść tego, kogo one dotyczą. Dlatego np. myśliwemu nie wolno strzelać do zwierzęcia ukrytego w krzakach, jeśli żywi podejrzenie, że może tam być nie zwierzę, lecz człowiek (by przywołać przykład przytaczany w dawnych podręcznikach teologii moralnej). Najdelikatniej mówiąc, istnieją co najmniej poważne powody, by przypuszczać, że od poczęcia mamy do czynienia z człowiekiem - i to wystarczy, by uznać za moralnie niedopuszczalne wszelkie działania, które traktują go czysto instrumentalnie. Dlatego Kościół z całą stanowczością przeciwstawia się wszelkim manipulacjom, których przedmiotem jest istota ludzka, nawet skonstruowana jako ludzko-zwierzęca hybryda.
Podkreślmy raz jeszcze: czym innym jest pozyskiwanie komórek z organów ludzkich do leczenia (np. dawno już znano metodę leczenia skóry przez przeszczep), czym innym jest przeszczep nerki (jako pewnego organu czy cząstki dla ratowania ludzkiego ciała), czym innym natomiast jest tworzenie istot ludzkich i wykorzystywanie żywych istot w tym celu. Tu jest ta granica między wykorzystywaniem organów do leczenia tego samego człowieka czy innych osobników. Kościół dopuszcza, a nawet zachęca do tego, by po śmierci człowieka można było wykorzystywać jego organy, jeśli się okażą przydatne dla ratowania czyjegoś życia. Nie tylko po śmierci zresztą; przecież oddajemy krew, niekiedy nerkę - i często takie działania uznać trzeba za chwalebne i godne poparcia. Ale nie można się zgodzić na to, by żywe ludzkie istoty sprowadzać do kategorii banku organów przydatnych do przeszczepu.
Chodzi o ludzkie istoty. Kombinacje genetyczne dotyczyć mogą także innych istot żywych; co najmniej od czasów Miczurina znane są tego typu doświadczenia i nie budzą one takich moralnych zastrzeżeń. Tu zachodzi istotna różnica między ludzką osobą, rozumną i wolną, powołaną do życia wiecznego, a innymi istotami żywymi, które - choć także zasługują na poszanowanie - takiej godności sobą nie reprezentują.

- Kto ponosi odpowiedzialność za przekroczenie tej granicy: naukowcy czy komisja?

- Każdy jest odpowiedzialny w ramach swoich kompetencji. Naukowca za jego działania nie zwalnia żadna komisja; on sam na swoje sumienie bierze to, co robi z ludzkimi komórkami, jak traktuje powołane do życia nowe istoty. Ale i członkowie komisji ponoszą odpowiedzialność za to, co staje się - mocą ich decyzji - dozwolone. Po to one są, by dokonać głębszej refleksji etycznej; by wyjść poza zawężoną niekiedy perspektywę aksjologiczną, w ramach której myślą i działają naukowcy.

Reklama

- Jak w tej sytuacji powinien odnaleźć się zwykły człowiek, bombardowany różnymi informacjami?

- Musi sam na swoją własną odpowiedzialność podjąć myślenie, nie na konto opinii, które zasłyszał. Św. Tomasz z Akwinu ponad 700 lat temu powiedział, że argument z autorytetu jest najsłabszym z argumentów. Owszem, ma on swoją moc: wszyscy jesteśmy omylni i jeśli wiele poważanych skądinąd osób głosi poglądy, które mnie wydają się niesłuszne, to powinienem ze szczególną uwagą przyjrzeć się argumentom, które za tymi opiniami - a także za moimi przekonaniami - stoją. Ale właśnie trzeba się przyjrzeć argumentom, a nie liczbie tych, którzy różne poglądy głoszą. Może to dobrze, że te opinie są podzielone; może pobudzi to do pogłębionego osobistego przemyślenia ważnych spraw - po to Pan Bóg dał nam rozum. Zresztą podejrzewam, że szybko o tych problemach zapomnimy, mamy nieodpartą skłonność do zajmowania się nade wszystko codziennymi, przyziemnymi sprawami. Być może pożytek z nagłaśniania takich sensacji, skądinąd zasmucających, jest taki, że skłaniają nas one do nieco głębszej refleksji nad tym, kim jest człowiek, skąd płynie jego szczególna godność i co z niej w naszym postępowaniu wynika.

- Jak Ksiądz Profesor sądzi, czy głosy sprzeciwu wobec tego typu badań będą skuteczne?

- To trochę zależy od tego, jak się tę skuteczność rozumie. Obawiam się, że badania, dla których „zielone światło” dała brytyjska komisja rządowa, będą kontynuowane pomimo protestu Kościoła i innych instytucji i środowisk. Ale zabierać głos - a niekiedy i wyrażać protest - trzeba tam, gdzie naruszane są podstawowe zasady moralne, niezależnie od tego, czy spowodują one pożądany skutek. Należy mówić „nie” wszędzie tam, gdzie dokonuje się naruszanie dobra człowieka, nawet wtedy, gdy to moje „nie” biegu sprawy nie zmieni. Oczywiście, trzeba starać się, by nasze działania były skuteczne. Jednak samo świadectwo, przypomnienie podstawowych moralnych zasad jest konieczne. Skutek podstawowy, o który w tych apelach chodzi, to nade wszystko właśnie rzetelna refleksja nad tym, kim jest człowiek (kim jestem ja sam) i co z tego powinno w życiu (moim) wynikać. Tej skuteczności nie sposób przewidzieć i lepiej zbytnio tym się nie kłopotać. Ważniejsze jest, by starać się możliwie najdobitniej podstawowe, ważne w tym kontekście prawdy przypomnieć i przemyśleć. I trzeba to czynić nawet wtedy, gdy są podstawy do obaw, że będzie to głos wołającego na pustyni.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty lekarz

Niedziela rzeszowska 6/2018, str. VII

[ TEMATY ]

sylwetka

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati

Św. Józef Moscati

Papież Franciszek w swoim Orędziu na XXVI Światowy Dzień Chorego ukazuje Jezusa na Krzyżu i Jego Matkę. Chrystus poleca św. Janowi wziąć Ją do siebie – „i od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27). W tajemnicy Krzyża Maryja jest powołana do dzielenia troski o Kościół i całą ludzkość. Również uczniowie Jezusa są powołani do opieki nad ludźmi chorymi.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję