Reklama

Polska wiara i niewiara

Coraz więcej Polaków regularnie chodzi do kościoła. W niedzielnych Mszach św. uczestniczy już 45,8 proc. wiernych. Aż tyle czy tylko tyle?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uczestniczący w niedzielnej Mszy św. oraz przyjmujący Komunię św. w 2006 r. według diecezji

W sytuacjach kryzysowych, krańcowych albo w obliczu wielkiego cierpienia chętnie idziemy do kościoła. Bo tam doznajemy ukojenia. Okazuje się jednak, że coraz więcej Polaków regularnie uczęszcza na niedzielną Mszę św. Jak wynika z najnowszych badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, jest to 45,8 proc. Natomiast 16,3 proc. wiernych przyjmuje Komunię św. - Nasza religijność jest stabilna i coraz bardziej dojrzała - uważa ks. prof. Witold Zdaniewicz, dyrektor pallotyńskiego Instytutu Statystyki, w którym opracowano wyniki liczenia wiernych w kościołach w listopadzie 2006 r. W niedzielnych Mszach św. bierze udział o 0,8 proc. więcej ludzi niż przed rokiem. Wygląda to, oczywiście, różnie w różnych regionach Polski. Tradycyjnie, najwięcej katolików (ok. 70 proc.) jest w kościołach na Podkarpaciu: w diecezji tarnowskiej, rzeszowskiej i przemyskiej. Najmniej (poniżej 40 proc.) w Polsce zachodniej i północnej (na szarym końcu plasuje się diecezja szczecińsko-kamieńska (31,1 proc.), łódzka (30,9 proc.) i koszalińsko-kołobrzeska (32,2 proc.). Liczby te są większe w stosunku do roku poprzedniego, co oznacza, że wprawdzie w niewielkim stopniu, ale systematycznie rośnie liczba katolików uczęszczających w niedzielę na Mszę św.

Diecezja

Domini-
cantes

Commu-
nicantes

Polska

45,8%

16,3%

białostocka

47,4%

16,8%

bielsko-żywiecka

51,6%

17,2%

bydgoska

44,7%

17,6%

częstochowska

43,9%

14,9%

drohiczyńska

49,6%

17,2%

elbląska

35,3%

13,2%

ełcka

37,9%

16,9%

gdańska

45,1%

17,7%

gliwicka

44,7%

16,4%

gnieźnieńska

45,5%

17,3%

greckokatolicka wrocławsko-
-gdańska

57,7%

20,4%

kaliska

51,2%

20,2%

katowicka

59,2%

18,4%

kielecka

46,0%

16,1%

koszalińsko-kołob.

32,2%

11,9%

krakowska

53,6%

16,6%

legnicka

34,8%

12,7%

lubelska

44,2%

19,2%

łomżyńska

46,7%

18,0%

łowicka

35,6%

14,5%

łódzka

30,9%

12,5%

opolska

51,4%

21,8%

ordynariat polowy

62,2%

21,6%

pelplińska

50,8%

18,9%

płocka

36,0%

10,8%

poznańska

48,0%

19,6%

przemyska

64,8%

15,8%

przemysko-
-warszawska obrządku greckokatolickiego

48,2%

17,1%

radomska

45,5%

16,2%

rzeszowska

68,6%

16,8%

sandomierska

49,6%

15,7%

siedlecka

53,3%

16,9%

sosnowiecka

32,9%

10,5%

szczecińsko-kam.

31,1%

11,4%

świdnicka

35,1%

14,0%

tarnowska

72,5%

23,5%

toruńska

41,2%

15,7%

warmińska

39,4%

14,6%

warszawska

39,9%

16,1%

warszawsko-praska

39,4%

14,7%

włocławska

39,0%

13,7%

wrocławska

41, 5%

15,9%

zamojsko-lubacz.

50,7%

19,7%

zielonogórsko-gorz.

35,7%

13,5%

Wiara z dziada pradziada

Co jest powodem tak dużego zróżnicowania religijnego? Na pewno tradycja historyczna. Ks. Zdaniewicz uważa, że na terenach, na których panowała największa tolerancja i wolność religijna, czyli w byłym zaborze austriackim, do dziś więcej ludzi chodzi do kościoła. Ważną rolę ogrywa też ciągłość społeczna. Prof. Andrzej Wójtowicz, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie twierdzi, że tam, gdzie tradycja jest większa niż trzypokoleniowa (czyli dziadkowie, rodzice i dzieci), tam członkowie takich rodzin częściej biorą udział w praktykach religijnych. Tezę tę potwierdza ks. Adam Nita, kanclerz Kurii Diecezji Tarnowskiej: - Sporo jest u nas terenów zamieszkałych z dziada pradziada przez te same rodziny, w nich wskaźnik religijności jest większy - tłumaczy.
Stąd np, w diecezjach, w których mieszka ludność napływowa, jak w koszalińsko-kołobrzeskiej (tereny popegeerowskie) czy w łódzkiej albo w obu diecezjach warszawskich, gdzie nie ma tak silnego odniesienia do tradycji i pielęgnowania wartości kulturowych, wskaźnik uczęszczających regularnie na Mszę św. niedzielną maleje. Duże miasta mają zresztą swoją specyfikę, są zróżnicowane demograficznie, przyjeżdża do nich dużo ludzi młodych, by szukać lepszej pracy, dobrych szkół czy uczelni albo zrobić karierę. I właśnie te grupy trudniej spotkać w kościele. Parafialne statystyki zaniżają też w dużych miastach, szczególnie w Warszawie, obcokrajowcy. Jest ich coraz więcej, tam bowiem działają ambasady, międzynarodowe firmy i instytucje. Jeżeli ci ludzie chodzą do kościoła, to zazwyczaj na Msze św. w językach obcych, gdzie nie ma liczenia wiernych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jakość duszpasterstwa

Wzrost liczby praktykujących katolików bez wątpienia zależy od jakości duszpasterstwa. Gdy prowadzone jest ono starannie, na wysokim poziomie, ludzi w kościołach jest więcej. Tak jak w wiodącej prym w tych statystykach diecezji rzeszowskiej. - W każdej parafii jest u nas kilkanaście różnych grup duszpasterskich i ponad setka ministrantów - mówi ks. Jan Szczupak, kanclerz Kurii w Rzeszowie. - Poza tym dbamy o to, by kapłani w każdym niemal kazaniu napomknęli coś o znaczeniu uczestnictwa we Mszy św. i przyjmowania Komunii św. dla codziennego życia. I to skutkuje, ludzie przekonują się, że nie są to puste słowa - podkreśla.
- Różnorodność propozycji duszpasterskich bardzo pomaga ludziom - dodaje ks. Nita. I wylicza podejmowane tam inicjatywy: adoracje i rozważanie Biblii w pierwsze niedziele miesiąca, nabożeństwa stanowe, Dziewczęca Służba Maryjna, oddziały Caritas (400 na 440 parafii), nabożeństwa i godziny biblijne, nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, procesje fatimskie, Grupy Modlitwy Ojca Pio, katechezy dla dorosłych m.in. przed chrztem czy Komunią św. dzieci itd. Rozwojowi religijności sprzyja też duża liczba koronowanych obrazów (10) i gęsta sieć sanktuariów w diecezji tarnowskiej (poszczególne parafie organizują do nich pielgrzymki). Nie jest to jednak prawidłowość, w Częstochowie bowiem, mimo że znajduje się tam Jasna Góra, na niedzielne Msze św. uczęszcza tylko 43,9 proc. wiernych. - Pielgrzymi przybywają na Jasną Górę z całej Polski, w mniejszym stopniu są to miejscowi - mówi ks. Zdaniewicz. Podkreśla też, że fakt, iż dane tereny w badaniach wypadły słabo, nie oznacza wcale, że duszpasterstwo tam jest słabe. - Trzeba pamiętać chociażby o tym, że są takie miejsca, szczególnie mniejsze miasteczka i wsie, gdzie na kilka kościołów przypada jeden ksiądz, który wykonuje ogrom pracy, a efekty z obiektywnych przyczyn mogą być niewielkie. Ważna jest zatem liczba kapłanów na danym terenie. - Tę prawidłowość dobrze widać u nas, w diecezji rzeszowskiej, w której jak mało gdzie na jednego księdza przypada tylko tysiąc wiernych. Wtedy można mówić o wymiernych efektach pracy duszpasterskiej - dodaje ks. Szczupak.
Wreszcie, do kościołów przyciągają wiernych ruchy i wspólnoty religijne. Ludzie chcą identyfikować się z jakąś grupą religijną, pragną też mówić i świadczyć o swojej wierze publicznie, a nie spychać ją do życia prywatnego. Można chyba wyciągnąć wniosek, że tam, gdzie parafie pękają w szwach, działają przy nich różne wspólnoty, a to z kolei przekłada się na poziom religijności w całej diecezji. Z ruchów też wywodzi się jedna czwarta powołań kapłańskich.

Reklama

Kościół nie jest własnością biskupów

W 2005 r., gdy liczenie wiernych odbyło się kilka miesięcy po śmierci Papieża, wzrost liczby ludzi w kościołach tłumaczono właśnie uroczystościami związanymi z pożegnaniem Jana Pawła II. Ciekawe jest, że od końca 2005 r. jednak nastąpił dalszy wzrost. - Oznacza to, że stosunek do Ojca Świętego nie był tylko emocjonalny, a wszystko, co się działo, było przejawem wiary i cały czas owocuje - wyjaśnia ks. Zdaniewicz. Dodaje, że wyraźnie widać również, że religijności nie osłabiają różnego rodzaju afery w Kościele czy kwestie związane z lustracją duchownych. - Naganne zachowania niektórych księży czy biskupów nie powodują odpływu wiernych z Kościoła, co świadczy o tym, że wiara Polaków jest głęboka i stabilna - zapewnia dyrektor Instytutu Statystyki. Potwierdzają to inne badania opracowane przez ten ośrodek, dotyczące charakteru Kościoła: ponad trzy czwarte Polaków (78,9 proc.) wierzy, że Kościół jest założony przez Chrystusa i że nie jest własnością biskupów czy księży, lecz dziełem Jezusa.

Badania statystyczne i wnioski

Po raz pierwszy badania dominicantes (liczba chodzących do kościoła) i comunicantes (liczba przystępujących do Komunii św.) zostały w Polsce przeprowadzone w 1979 r. Od tamtej pory są systematycznie prowadzone raz w roku we wszystkich parafiach na terenie kraju, zwykle w okolicy listopada. Proboszcz organizuje wtedy ekipy osób, które na wszystkich Mszach św. liczą ludzi przychodzących do kościoła i osobno tych, którzy przystępują do Komunii św. Dla określenia wiarygodności uzyskiwanych w ten sposób danych, Instytut Statystyki przeprowadził ostatnio badania kontrolne w wybranej parafii i uzyskał potwierdzenie wyników.
Ciśnie się jeszcze na usta pytanie, co wynika z najnowszych statystyk i jakie wnioski duszpasterskie należy z nich wyciągnąć. Ks. Zdaniewicz ujmuje to krótko: - Trzeba docenić dotychczasowe duszpasterstwo i życzyć sobie, by pozostało przynajmniej na takim poziomie, na jakim jest, bo efekty są.
Na pewno tak. Ale też wielkim zadaniem Kościoła na dziś jest wyjście do tych ponad 50 proc. ludzi, których w niedzielę nie ma w kościołach. Bardzo mocno zwracał na ten aspekt uwagę abp Kazimierz Nycz, gdy obejmował urząd metropolity warszawskiego i podkreślał, że jego zadaniem jest odnaleźć tych ludzi, których nie ma i nigdy nie będzie pod amboną. Stąd wielką nadzieję pokłada on w świeckich katolikach, którzy mogą pomóc tę grupę do Kościoła przyciągnąć. Potrzebne jest tylko jeszcze większe otwarcie duchownych na świeckich i wzajemne zaufanie.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: kto trwa w Jezusie, ten przynosi owoce

2024-05-02 17:36

[ TEMATY ]

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że źródłem życia i działania człowieka wierzącego od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie, powiedział bp Mirosław Milewski w Królewie w diecezji płockiej. Przewodniczył Mszy św. w dniu odpustu parafialnego ku czci św. Zygmunta, Króla i Męczennika: - Król Zygmunt surowo odpokutował za swoje grzechy, dlatego został świętym - powiedział biskup pomocniczy.

Bp Mirosław Milewski w czasie Mszy św. w Królewie przywołał Ewangelię o winnym krzewie i latoroślach (J 15,1-8). Przekazał, że przypowieść ta opisuje istotę relacji między ludźmi a Jezusem. Jezus, to prawdziwy krzew winny, złączony z Kościołem. U źródła życia i działania wiernych od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie. To warunek przynoszenia owocu - miłości.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję