W dniu 29 czerwca odeszła do wieczności Eugenia Kotlińska, córka Czesława i Scholastyki z d. Szostakiewicz, Bartnickich, oficer AK. Pogrzeb z asystą wojskową miał miejsce w Łęcznej 5 lipca 2022 r., a ciało Zmarłej spoczęło przy mężu na miejscowym cmentarzu parafialnym. Mszy św. w kościele św. Marii Magdaleny przewodniczył ks. Arkadiusz Kęcik.
Reklama
Eugenia Bartnicka-Kotlińska ps. Pierzak (1924-2022) mieszkała w Łęcznej. Tu ukończyła szkołę powszechną, a podczas okupacji hitlerowskiej, na tajnych kompletach, gimnazjum (rozpoczęte w Chełmie w l. 1937-1939), co umożliwiło jej zdanie matury w roku 1946. Była najmłodszą drużynową w żeńskim hufcu harcerskim. Od 1942 r. należała do AK – Wojskowej Służby Kobiet. Działała w konspiracji antyhitlerowskiej i antykomunistycznej. Służbowo podlegała Zygmuntowi Nazarewiczowi ps. Stary. Była łączniczką m.in. w działających na terenie okręgu lubartowskiego oddziałach chor. Konstantego Piotrowskiego (Zagłoba) i por. Mieczysława Szczerbatko (Sęp) oraz ppor. Stanisława Kuchcewicza ps. Wiktor. Bez względu na warunki atmosferyczne, porę dnia i roku, pokonywała pieszo lub rowerem po kilkadziesiąt kilometrów, dostarczając meldunki, rozkazy, raporty i prasę konspiracyjną. Zaopatrywała „leśnych” w żywność, leki, przedmioty pierwszej potrzeby oraz chleb z piekarni jej matki. Od 1949/1950 sekretarka w Państwowej Szkole Ogólnokształcącej w Łęcznej, a po jej likwidacji kierowniczka przedszkola w Głusku, do aresztowania w 1951 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Urząd Bezpieczeństwa aresztował ją 3 listopada 1951 r. W areszcie przy ul. Chopina była przesłuchiwana m.in. przez oficera NKWD, który stosował wymyślne, tzw. chińskie tortury. Po siedmiomiesięcznych przesłuchaniach i fałszywym procesie, Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie skazał ją na karę 7 lat więzienia „za pomoc w zbrodniczej organizacji WiN”. Wyrok odbywała na Zamku Lubelskim oraz w więzieniach w Chełmie, Grudziądzu i w Fordonie. Wyszła na wolność na mocy amnestii pod koniec 1954 r. z ogromnym uszczerbkiem na zdrowiu. Małżeństwo zawarte z Antonim Teodorem Kotlińskim, absolwentem historii KUL, nauczycielem m.in. w Liceum Ogólnokształcącym w Łęcznej, a także niezłomnym żołnierzem AK ps. Konrad, nie zostało uwieńczone potomstwem, z powodu utraty przez obydwoje zdrowia w śledztwach i wskutek braku opieki zdrowotnej w więzieniach. Prześladowcy Kotlińskich z okresu stalinowskiego oraz ich potomkowie długo dzierżyli stery lokalnej władzy, co powodowało, że obydwoje byli szykanowani i szantażowani: Eugenia wzywana na przesłuchania i pozbawiana zarobku, gdy pracowała jako ekspedientka, zaś Antoni przenoszony do szkół w odległych miejscowościach za „nieprawomyślne” poruszanie tematów Armii Krajowej, Powstania Warszawskiego, Zbrodni Katyńskiej i wielkich postaci II RP, jak J. Piłsudski, W. Witos, R. Dmowski, a zwłaszcza „za gloryfikowanie niewłaściwych” dla ówczesnej władzy postaci z lokalnej historii. Z nabytymi za okupacji chorobami i wrodzonym płaskostopiem, pieszo pokonywał kilometry wiejskich dróg i bezdroży, aby zrealizować pasję nauczania i misję polskiego nauczyciela; był pozbawiany szans awansu, nagród a nawet prozaicznych świadczeń socjalnych. Dopiero po 1990 r., a zwłaszcza po uznaniu w 1994 r. przez sąd lustracyjny niepodległej RP za nieważny komunistycznego wyroku skazującego z 1952 r., Eugenia i jej mąż zostali podniesieni z kolan. Władze Rzeczypospolitej przyznały obydwojgu wysokie odznaczenia państwowe; Eugenia została awansowana do stopnia podporucznika w 2000 r.
Podczas pogrzebu sylwetkę Eugenii przybliżyła zebranym Elżbieta Lisowska; obecni byli przedstawiciele lubelskiego IPN i rodziny członków organizacji kombatanckich. W homilii ks. A. Kęcik powiedział m.in.: - „Chcemy stworzyć ten szczególny pomost modlitwy między niebem i ziemią. Przez tajemnicę śmierci Pan Jezus pokazuje każdemu z nas, że to jest droga, która czeka każdego człowieka... Dlatego życie nasze musi być nakreślone jak największą ilością dobra, szacunku do drugiego człowieka, także do Ojczyzny. Na ten szacunek wskazywała swoim życiem Eugenia, gdy była więziona, prześladowana... Gdy pokazywała, że cierpienie można podjąć także za drugiego człowieka. Przykłady ludzi bohaterskich mówią nam, że trzeba podążać drogą dobra”.