W tym roku Salezjanie obchodzą 100-rocznicę obecności w Łodzi na ulicy Wodnej. Jest to jednocześnie jubileusz 100 lat powstania Salezjańskiej Szkoły Rzemiosł.
Mszy dziękczynnej przewodniczył metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś, obecny był inspektor ks. Tadeusz Jarecki sdb oraz kapłani diecezjalni i zakonni. Przybyli także salezjanie, którzy przez lata pracowali i tworzyli salezjańskie dzieło na Wodnej. Nie zabrakło również uczniów wszystkich szkół salezjańskich z Łodzi, ich rodziców, nauczycieli i wychowanków oratorium salezjańskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii metropolita łódzki podkreślił, że od kiedy Salezjanie pojawili się w Łodzi, tutaj uczyli pracy. Podobnie jak i siostry salezjanki, które także w tym roku obchodzą 100-lecie swojej obecności i działalności w Polsce. - Jezus pyta czy nasza praca jest sensowną? Czy ucząc kogoś pracy, czynimy go lepszym czy gorszym? Odpowiedz sprowadza się do pytania kogo kochasz? Z racji na jaką miłość podejmujesz tę prace? (…) Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Nie da się służyć dwóm panom. Nie są ze sobą kompatybilne. Miłości do Boga nie da się połączyć z miłością do pieniądza. A dlaczego? Bo Jezus był ubogi – zauważył abp Ryś. Następnie metropolita łódzki wyjaśnił współczesne podejście człowieka do pracy, która dla wielu osób staje się bożkiem. - Dzisiaj dorosły człowiek spędza życie w pracy. Jak się da to na dwa albo trzy etapy. Po co tyle pracujecie? Jan Paweł II w swoim nauczaniu podkreślał, że przez pracę człowiek się rozwija. Człowiek staje się bardziej człowiekiem. Jeśli zabierzemy człowiekowi możliwość pracy, zabierzemy mu rozwój osobisty. Przez pracę udoskonala rzeczywistość dokoła (…) Przez pracę człowiek staje się bardziej sobą, staje się coraz bardziej człowiekiem, coraz bardziej doskonalszy. Praca ma to do siebie, że przede wszystkim łączy ludzi. Może nie zawsze to widać. Jak kroisz chleb, możesz pomyśleć ile ludzi pracowało, żeby ten chleb dotarł do Ciebie. Praca ma sens z racji na drugiego. Nie zawsze to widać ale zawsze tak jest. Niestety praca dzisiaj jest polem walki a nie przyjaźni. Jest polem konkurencji. Jedni walczą z drugimi. Niegdyś praca stała się miejscem walki klas. Dzisiaj może mieć to formę wyścigu szczurów (…) Praca rozwija mnie, buduje relacje między mną a innymi. Problem może być w tym, że to co kocham to pieniądze. I wydaje się, że to one dają wolność. A to nieprawda! Wolność daje pan Jezus, który jest ubogi. Wy salezjanie znacie sens pracy i wy, którzy uczycie się dorastania do pracy, musicie znać odpowiedź na pytanie „kogo kocham?” (…) Dziś chwalimy Boga za to miejsce i ufamy, że jest miejscem, gdzie wszyscy mogą odkryć sens pracy i poznać, że faktycznie łączy z wszystkimi – podkreślił metropolita łódzki.
Po mszy świętej wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na bigos oraz radosny festyn na kompleksie sportowym. Była to okazja do rywalizacji sportowej, ale także muzycznej dzieci i młodzieży będących pod całoroczną opieką Salezjanów.