„Objawy stopniowo się pogarszały: nasilenie drżenia, zesztywnienie, boleści, bezsenność...” - wspomina siostra.
Ogromne wrażenie zrobiła na niej śmierć Papieża 2 kwietnia 2005 r. „Straciłam Przyjaciela, który mnie rozumiał i który dodawał mi siły, by nie ustawać. Jednocześnie byłam pewna jego żywej obecności” - deklaruje zakonnica.
13 maja ub.r. dowiedziała się, że Benedykt XVI wyraził zgodę na natychmiastowe rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Nazajutrz wszystkie wspólnoty jej zgromadzenia, we Francji i w Afryce, zaczęły modlić się, prosząc go o jej uzdrowienie.
Już kilka godzin później zakonnica czuła się znacznie lepiej. Dwa miesiące po śmierci Papieża w środku nocy wstała o własnych siłach z łóżka i poszła do kaplicy. Spędziła tam kilka godzin na adoracji Najświętszego Sakramentu.
W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa po wyjściu z Mszy św. miała pewność, że jest zdrowa. Opiekujący się nią neurolog nie krył zaskoczenia.
„Mam wrażenie, że urodziłam się na nowo. Mogę powiedzieć, że Przyjaciel, który opuścił naszą ziemię, jest teraz bardzo bliski memu sercu. To, czym Pan obdarzył mnie za wstawiennictwem Jana Pawła II, stanowi dla mnie wielką tajemnicę, trudno to wytłumaczyć słowami, ale dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych” - tak kończy się jej świadectwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu