Czasem nie rozumiem logiki Pana Boga. Trudno mi zrozumieć m.in. sens narodzin Chrystusa gdzieś na zapadłej prowincji i w tak mało atrakcyjnych warunkach. Wiem, że wszyscy się wzruszają ubóstwem szopki betlejemskiej, pasterzami, owieczkami i w ogóle tym, że nie było miejsca dla Niego gdzie indziej, ale przecież przez to świat nie usłyszał o Chrystusie, głucho o Nim w historycznych książkach do tego stopnia, że niektórzy powątpiewają nawet o Jego historycznym istnieniu. Czy może mi Ksiądz pomóc zrozumieć, dlaczego Chrystus urodził się w takiej pipidówce, jak Betlejem,zamiast przyjść na świat przynajmniej w okolicach Rzymu?
Sylwia
Chyba rok temu, przy okazji Bożego Narodzenia, odeszła mi ochota na ckliwe wzruszenia i współczucie Jezusowi za Jego ubóstwo w czasie przyjścia na ten świat. Kiedy medytowałem nad tymi wszystkimi warunkami, w jakich Świętej Rodzinie przyszło rodzić zapowiadanego przez wieki Mesjasza, dotarło do mnie, że przecież była to zapewne suwerenna wola Boga, a przynajmniej Jego zgoda na taką, a nie inną historię swojego ziemskiego życia. Bóg nie musiał, ale chciał narodzić się na zapleczu, nie musiał stawać się ubogim, ale chciał być ubogim. Nie chciał pewnie również, aby pisały o Nim największe sławy historyczne i ówczesne mass media. Tak jak królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, tak i Jego narodziny nie dzieją się po ludzku w zupełnie wyrachowanych warunkach. Bóg jest niesłychanie konsekwentny, żyje tak, jak naucza. W swoim Synu Jezusie Chrystusie ukazał nam drogę do pełnego człowieczeństwa i dał przykład wiary. To, że Jezus urodził się na zapleczu tzw. wielkiego świata, jest dla nas znakiem, że to, co najważniejsze, też powstaje na zapleczu. Dojrzałość wiary i wszystko, co ma z nią autentyczny związek, zaczyna się od Betlejem i dojrzewa w miejscu często niewidocznym dla ludzkich oczu. Jedną z różnic między logiką Boga a logiką diabła jest właśnie zaplecze. Diabeł ma zupełnie puste zaplecze i tylko dla zmylenia wystawia na półki swojego sklepu świecący towar, tak aby przyciągnąć swoich klientów i wepchnąć im jakąś zafałszowaną rzecz. Chrystus jest cały Miłością, Pokojem i Dobrem. Ziemskie życie Jezusa zaczęło się na zapleczu, bo właśnie na zapleczu, w cichości i ukryciu rozwija się królestwo Boże w nas. Człowiek, który na zewnątrz deklaruje wiarę, a w swoim osobistym życiu nie przejmuje się Bogiem, nigdy nie doświadczy radości wiary. Zaplecze to moja osobista modlitwa, wtedy gdy nikt nie widzi, to moja służba dla drugich, podejmowana bez względu na pochwały i docenienie ze strony innych, to moje codzienne wybory zgodne ze wskazaniami Ewangelii, mimo że po ludzku nieopłacalne, to mój codzienny styl życia na wzór życia Chrystusa.
Dziś raczej mało kto podważa autentyczność historycznego istnienia Jezusa z Nazaretu. Znamy nawet drobne wzmianki o Nim i Jego uczniach w historycznych kronikach z tamtego czasu. Z pewnością jednak są to skąpe informacje w porównaniu np. z rzymskimi cesarzami, ale przecież po dwóch tysiącach lat okazuje się, że więcej ludzi słyszało o Chrystusie niż o konkretnym cesarzu rzymskim, więcej ludzi wie, co się wydarzyło w tym „lichym” Betlejem niż w miejscu największych bitew tamtego okresu. Skoro Bóg rodzi się na zapleczu, to i my powinniśmy ciągle przyglądać się temu, co jest zapleczem naszego życia, i pytać się, czy i tam jesteśmy blisko Chrystusa, czy jesteśmy blisko Niego wtedy, gdy widzi nas tylko On.
Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się swoimi wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Na naszych stronach internetowych (www.niedziela.pl) jest też specjalny adres, pod który można napisać w każdej sprawie: pytania@niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu