Na kracie kaplicy betlejemskiej widoczny jest krzyż jerozolimski,
a na posadzce gwiazda - identyczna jak ta w kaplicy Narodzenia Pańskiego.
Przy kościele parafialnym w Świętej Katarzynie powstaje cykl 12 złączonych
w jednym ciągu kaplic - kopii największych sanktuariów na świecie.
Oprócz kaplicy Narodzenia jest tutaj też kaplica Matki
Bożej Szkaplerznej z Góry Karmel oraz oddana w sierpniu tego roku
kaplica Najświętszej Maryi Panny Matki Ubogich i Cierpiących, której
sanktuarium znajduje się w Belgii.
- Tę kaplicę poświęciliśmy w piątą rocznicę powodzi,
która bardzo boleśnie dotknęła naszą gminę - mówi ks. Stefan Wancel,
proboszcz parafii w Świętej Katarzynie.
Miejscowa świątynia ma rangę sanktuarium Matki Bożej
Częstochowskiej. Przedstawiający ją obraz powstał w XIX w. w Częstochowie.
Początkowo doznawał czci w Dolinie w archidiecezji lwowskiej, skąd
1945 r. przywiózł go do Świętej Katarzyny ks. Józef Garbicz. Na stałe
w ołtarzu głównym umieszczono go w 1956 r., po odbudowie kościoła.
Świątynię tę wysadziły bowiem 14 lutego 1945 r. wojska niemieckie
- uznały, że jego wieża może zostać wykorzystana jako punkt widokowy.
Święta Katarzyna, z której widać Wrocław, leży od wschodniej strony
stolicy Dolnego Śląska, skąd nadchodziło natarcie radzieckie. Niemcy
zaś postanowili bronić się do końca i ogłosili Wrocław twierdzą.
Ale wieży kościoła w Świętej Katarzynie nie udało się wysadzić do
końca. Stała dalej, pomimo że straciła hełm i popękały jej mury.
W ruinę obrócił się za to kościół, którego wyposażenie spłonęło.
Częściowo zachowały się jedynie ściany. Kościół odbudował wspomniany
wyżej ks. Garbicz, kanonik gremialny wrocławskiej kapituły katedralnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu