Z ks. prof. Janem Maciejem Dyduchem - rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie - rozmawia ks. Robert Nęcek
Ks. Robert Nęcek: - W jakich okolicznościach poznał Ksiądz Rektor abp. Stanisława Dziwisza?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. prof. Jan Maciej Dyduch: - Spotkaliśmy się w 1957 r. w Seminarium Krakowskim. Dokładnie było to we wrześniu. Obydwaj staraliśmy się o przyjęcie do tegoż seminarium. Ale dopiero po przyjęciu w murach budynku przy ul. Manifestu Lipcowego - dzisiaj Piłsudskiego 4 - spotkaliśmy się po raz pierwszy. Można więc zauważyć, że było to już dosyć dawno.
- Czy mógłby Ksiądz Rektor powiedzieć coś o cechach osobistych nowego Arcybiskupa Krakowa?
- W moim odczuciu jest to człowiek mądry, bardzo pracowity, uczciwy i prostolinijny. Abp Dziwisz jest po prostu zwyczajnym człowiekiem. Nade wszystko pragnę podkreślić jego główną cechę - czyli wierność Kościołowi, co zresztą udowodnił podczas posługi Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Myślę, że cechy te wciąż charakteryzują jego postać, a może nawet z latami stają się bardziej wyraziste.
- Jak przebiegała nić Waszej przyjaźni w czasie, kiedy ks. Dziwisz był sekretarzem Jana Pawła II?
Reklama
- Rzeczywiście, nasza przyjaźń nie skończyła się na seminarium. Najpierw uwidoczniało się to we wspólnych zjazdach, organizowanych wycieczkach. A kiedy ks. Dziwisz przeprowadził się do Rzymu, mimo że odległość stała na przeszkodzie, to jednak w tym przypadku nie była ona zbyt wielka. Ksiądz Arcybiskup do pewnego czasu przyjeżdżał do Polski na urlop dość systematycznie, co powodowało, że spotykaliśmy się często. Zawsze gdy przybywał do kraju, odwiedzał mnie, a gdy ja wyjeżdżałem do Rzymu - dwa, trzy razy do roku - to, oczywiście, również się z nim widywałem. Poza tym rozmawialiśmy często przez telefon i mieliśmy kontakt korespondencyjny. Muszę podkreślić coś charakterystycznego. Otóż, ile razy udawał się w pielgrzymkę z Ojcem Świętym poza Włochy - a było tych pielgrzymek ponad 100 - to z każdej z nich miał zwyczaj wysyłać kartkę. Świadczy to o jego wierności i pracowitości. Przecież przy takich pielgrzymkach papieskich miał wiele obowiązków, wiele spraw poważnych, a mimo to nie zapominał i dawał oznaki zwykłej ludzkiej solidarności.
- Czy Ksiądz Rektor rozmawiał kiedyś z abp. Dziwiszem na temat zamachu na życie Jana Pawła II?
- Niejednokrotnie na ten temat dyskutowaliśmy. Opowiadał o okolicznościach, które w wyjątkowo szeroki sposób opisał podczas odbierania doktoratu honoris causa na KUL-u. Relacjonował cały proces powrotu Ojca Świętego do zdrowia i pełni sił.
- Abp Dziwisz znany jest z poczucia humoru. Czy Ksiądz Rektor mógłby przytoczyć jakieś tego typu wydarzenie?
- Rzeczywiście, abp Dziwisz ma duże poczucie humoru. Kiedyś przywiozłem mu do Rzymu korespondencję z Krakowa. Telefonicznie zapytałem, kiedy mam przynieść przywiezione listy. Odpowiedział: „A wrzuć je do Tybru”. Nie słyszałem jednak o przypadku, aby komuś na przysłany list nie udzielił pisemnej odpowiedzi. Zawsze bardzo szybko odpowiadał.
- Jak Ksiądz Rektor odebrał wieść o nominacji abp. Dziwisza na metropolitę Krakowa?
Reklama
- Po prostu bardzo się ucieszyłem. Przede wszystkim znamy tego człowieka, nie przychodzi do nas ktoś nowy. Dodatkowo jest to osoba znakomicie do tej funkcji przygotowana, wyśmienicie znająca funkcjonowanie Kościoła w świecie, będąca na bieżąco, gdy chodzi o sprawy Kościoła w Polsce i Kościoła krakowskiego. Fakt, że w ostatnim czasie nie bywał w kraju często, wcale nie oznacza, że nie zna naszej obecnej sytuacji. Wprost przeciwnie, jest wyjątkowo dobrze zorientowany w tym, co się u nas dzieje. Nieraz w naszych telefonicznych rozmowach wiedział więcej o sprawach dziejących się na naszym krakowskim kościelnym podwórku niż my sami.
- Czego życzyłby Ksiądz Rektor nowemu Metropolicie?
- Nade wszystko życzę mu zdrowia, które będzie bardzo potrzebne, czeka go bowiem wiele obowiązków, wiele spraw zarówno w Krakowie, jak i w całej metropolii. Szczególnym życzeniem niech będzie - zresztą jest to nasze wspólne życzenie - rychła beatyfikacja zmarłego Papieża Jana Pawła II, gdyż na tym wyjątkowo mu zależy. Poza tym życzę mu serdecznie, aby w pierwszych miesiącach jego pasterzowania w archidiecezji krakowskiej i spełniania funkcji Wielkiego Kanclerza PAT-u udało mu się przekształcić Papieską Akademię w Papieski Uniwersytet Jana Pawła II.
- Dziękuję za rozmowę.