Sięgając wstecz
Reklama
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa szczególnymi przywilejami cieszyły się trzy stolice biskupie: Rzym, Antiochia i Aleksandria. Rzym od początku był stolicą Piotrową - i za taką też był uznawany
przez tradycję. Za czasów Konstantyna Wielkiego, który w 330 r. przeniósł swoją rezydencję z Rzymu do Konstantynopola - „nowego Rzymu”, powstała w Bizancjum nad Bosforem nowa siedziba
biskupia. Do roku 1054, czyli przez 10 wieków, wielkie Kościoły Rzymu, Aleksandrii, Jerozolimy, Antiochii i Konstantynopola zasadniczo żyły w zgodzie i harmonii. Wprawdzie już od samego początku istniało
wyczuwalne napięcie, zwłaszcza między Kościołem mówiącym po łacinie, któremu przewodził biskup Rzymu, a Kościołami mówiącymi po grecku, jednakże nie zagrażało ono jedności. Sprawowano wspólnie Eucharystię,
wyznawano tę samą wiarę, spotykano się w pocałunku pokoju przy ołtarzu. Jednak stopniowo napięcie potęgowało się coraz bardziej. Najczęściej miało ono źródło w zbyt bliskim kontakcie hierarchii kościelnej,
zwłaszcza biskupów Wschodu, z władzą świecką. Od początku panowało bowiem na Wschodzie przekonanie, że władza świecka pochodzi od Boga i że Bóg, posługując się władcą świeckim, daje mu wszelkie prawa
dotyczące życia doczesnego. Może to być okrutny władca, ale on został konsekrowany, namaszczony tak jak biskup. Biskupi i kapłani są przeznaczeni do spraw duchowych, władza świecka, z woli Boga, jest
odpowiedzialna za sprawy doczesne. W tej sytuacji niejednokrotnie biskup Rzymu miał poważne trudności, by wyciągnąć po bratersku rękę do patriarchy Konstantynopola, wiedząc na przykład, że niezbyt uczciwą
drogą doszedł on do tej godności. Tu należy upatrywać głównej przyczyny konfliktów, które w rezultacie doprowadziły do rozstania się Kościoła łacińskiego z Kościołami mówiącymi po grecku.
Linie dzielące wschodni i zachodni Kościół zaczęły się zaostrzać zwłaszcza po 395 r., kiedy to cesarz Teodozjusz podzielił państwo rzymskie między synów. Od tego czasu patriarcha Konstantynopola
- przy poparciu cesarzy - otrzymał pewnego rodzaju zwierzchnictwo nad patriarchatami Wschodu (Aleksandrii, Jerozolimy i Antiochii). To sprawiło, że wspólna droga Kościoła powszechnego stopniowo
się rozdzielała. Na płaszczyźnie politycznej Bizancjum przestało zapewniać ochronę Kościołowi Zachodu, wobec czego papieże z czasem zwrócili się ku Frankom, zaś Kościół wschodni był pod mocną ochroną
i wpływem wschodniorzymskich cesarzy.
Także teologicznie oba Kościoły rozwijały się rozbieżnie; duży wpływ miała tu odmienność języka, stanowiąc jakby zasadniczą barierę w tej dziedzinie. W V wieku mieszkańcy jednej części cesarstwa nie
znali języka drugiej strony. (Św. Augustyn nie znał na przykład greki, która na Wschodzie stopniowo zaczęła zastępować łacinę jako język urzędowy). Nawet herezje obu stref były różne. Zachód w walce z
pelagianizmem (herezją głoszącą, że grzech pierworodny nie obciąża ludzkości, akcentującą wolną wolę człowieka oraz pomniejszającą znaczenie łaski Bożej) rozwijał problematykę natury i łaski. Z kolei
na Wschodzie szerzyły się herezje chrystologiczne: w V wieku dominował monofizytyzm, w VI - monoteletyzm, a w VIII wieku - obrazoburstwo. Spór o cześć obrazów toczył się z przerwami od 726 r.
do ok. 840 r. Wszystko to sprawiało, że Wschód i Zachód coraz bardziej oddalały się od siebie.
Wielka Schizma Wschodnia
Nieporozumienia osiągnęły apogeum w 1054 r. Wtedy to, na skutek pewnych sporów liturgicznych, jeden z biskupów wschodnich, Leon z Ochrydy, ogłosił list potępiający różne zwyczaje łacińskie. Papież
Leon IX wysłał do Kostantynopola misję, na czele z rzecznikiem niezależności papieskiej - kard. Humbertem de Silva Candida. Znalazł on „oparcie” w patriarsze Konstantynopola Michale
Cerulariuszu, przekonanym o wielkim znaczeniu swego dworu - przeciwniku obdarzonym, jak się wkrótce okazało, równie złą wolą, jak on sam. Kiedy między papieżem Leonem IX i cesarzem bizantyjskim
Konstantynem IX nastąpiło zbliżenie wobec wspólnego zagrożenia ze strony wdzierających się do południowej Italii Normanów, patriarcha Michał Cerulariusz, w obawie, że ten sojusz polityczny ograniczy jego
autorytet w Kościele bizantyjskim, rozpętał prawdziwą kampanię dyskryminacji Kościoła łacińskiego. Najpierw w 1053 r. zamknął kościoły i klasztory rzymskie w Konstantynopolu, twierdząc, że obrządek
łaciński jest nadużyciem. Potępił on także zachodnie i łacińskie praktyki, jak: włączenie Filioque do wyznania wiary, używanie chleba niekwaszonego przy Eucharystii czy zakaz małżeństw dla duchownych,
uważając je za błędy.
16 lipca 1054 r. nastąpił całkowity rozłam Kościoła. Legat papieża Leona IX - kard. Humbert, zarzuciwszy patriarsze Konstantynopola, że odmówił legatom papieskim rozmowy i lżył łacinników
przed zgromadzonymi na Mszy św. wiernymi, złożył na ołtarzu głównego kościoła stolicy Hagia Sophia bullę ekskomunikującą Michała Cerulariusza. Do dziś jest kwestią sporną, czy Humbert był upoważniony
do tak poważnego w skutkach kroku, bowiem papież Leon IX zmarł 16 kwietnia 1054 r., a jego następca nie został jeszcze wybrany. Na to nieumiarkowane postępowanie patriarcha odpowiedział kilka dni
później, 24 lipca na synodzie, rzucając klątwę na legata papieskiego i tym samym przypieczętowując istniejący do dziś podział na chrześcijaństwo rzymskie i prawosławne.
Jakie były prawdziwe powody schizmy? Z pewnością bezpośrednio zaważyła tu zła wola paru wysoko postawionych hierarchów oraz władców świeckich. Można więc powiedzieć, iż prawosławie na Wschodzie wyrosło
na tle ludzkich ambicji i źle rozumianej wolności. Mimo że potępienie ani w jednym, ani drugim wypadku nie dotyczyło całego Kościoła, ale konkretnych osób, spowodowało ono dalsze usztywnienie stanowisk.
„Schizma wschodnia”, w którą zostali wciągnięci także Serbowie, Bułgarzy, Rumuni i Rusini, stała się faktem dokonanym w okresie wypraw krzyżowych, z chwilą utworzenia łacińskiego patriarchatu
Konstantynopola.
I chociaż papież Paweł VI i patriarcha Athenagoras cofnęli klątwy 7 grudnia 1965 r., to rozłam trwa do dziś. Za ów rozłam w Kościele, jak stwierdził papież Jan XXIII, odpowiedzialność ponoszą
obie strony. Zawinili konkretni ludzie, ale byłoby przesadą twierdzenie, że tylko oni. Przyczyniły się do tego również odrębności kulturowe i pewien polityczny izolacjonizm Bizancjum, który ostatecznie
doprowadził do jego upadku w 1453 r.
Skutki podziału
Podział między chrześcijańskim Wschodem a Zachodem był więc owocem niezrozumienia i złej woli. Pojawianie się różnic w wyrażaniu swej wiary pomiędzy poszczególnymi ludami jest nieuniknione. Niekonieczna
była natomiast nienawiść i pogarda pomiędzy obiema stronami, a zwłaszcza dopuszczenie do tego, by konflikt cywilizacyjny doprowadził do podziału na dwa Kościoły, które w sprawach najistotniejszych wyznawały
jedną wiarę. Pomiędzy tymi dwoma wyznaniami jest niewiele różnic teologicznych i dziś panuje zgoda co do tego, że są to głównie kwestie sformułowań. Dlatego nie należy zapominać, że mimo wszystko prawosławie
zachowało wszystkie istotne elementy Kościoła, ustanowione przez Chrystusa: jest hierarchia, są wszystkie sakramenty, możemy w tych sakramentach uczestniczyć jako chrześcijanie Kościoła rzymskokatolickiego.
Już w samej nazwie: Kościół ortodoksyjny lub prawosławny jest podkreślona właśnie ta prawda, że nic z tego, co było w Kościele apostolskim, nie zostało tu odrzucone.
Prawosławie jest więc bardzo bliskie katolicyzmowi. Niemniej, są pewne różnice nas dzielące. Doktryna prawosławna opiera się na dekretach siedmiu pierwszych soborów powszechnych i przekazach Ojców
Kościoła. Nie uznaje natomiast pochodzenia Ducha Świętego od Syna (Filioque), lecz tylko od Ojca, odrzuca też ideę odpustu, czyśćca oraz celibat niższego duchowieństwa. Prawosławie nie uznaje prymatu
papieża, co do dzisiejszego dnia jest kością niezgody pomiędzy Kościołami. Konstantynopol od początku domagał się, by jego biskupi mogli korzystać z tych samych tradycyjnych praw, jakie na jego terytorium
przysługują biskupowi Rzymu. Dla prawosławia prymat Rzymu ma wyłącznie charakter honorowy. Kościół Wschodu nie uznaje nieomylności papieża - sukcesora Piotra; uważa, że Prawda Boża ujawnia się poprzez
„świadomość Kościoła”, co oznacza, że świadomość ludzi jest jednocześnie świadomością całego Kościoła, a Duch Święty chroni umysły chrześcijańskie jako całość od błędu. W odróżnieniu od Kościoła
katolickiego, w prawosławiu duchowni mają możliwość zawierania małżeństw, z jednym wyjątkiem: wyżsi duchowni muszą być celibatariuszami - stąd najczęściej wywodzą się spośród zakonników.
Warto więc pamiętać, że łączy nas ta sama wiara, ta sama Eucharystia, ta sama sukcesja apostolska, te same sakramenty. Katolik i prawosławny to dwaj bracia zwróceni twarzą do Chrystusa, lecz -
w dziwnym paradoksie dziejów - odwróceni do siebie plecami. Trzeba więc nam modlić się, aby chrześcijanie odwrócili się twarzą do siebie i podali sobie po bratersku ręce. Pozostaje tylko mieć nadzieję,
że kiedyś to nastąpi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu