W parafii Matki Bożej Różańcowej - sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej w Lublinie, w niedzielę, 10 października, odbyły się uroczystości odpustowe pod przewodnictwem abp. Mieczysława Mokrzyckiego. Wraz z metropolitą Lwowa przed łaskami słynący obraz Królowej Podola pielgrzymował bp Bronisław Bernacki, senior diecezji odesko-symferopolskiej, który pochodzi z okolic Latyczowa. Eucharystię celebrowali także bp Adam Bab oraz licznie zgromadzeni kapłani, w tym z dekanatu Lublin - Zachód z dziekanem ks. Piotrem Nowakiem. Świątynię wypełnili wierni z parafii na lubelskich Czubach oraz pielgrzymi z miasta i diecezji.
Reklama
- Matko i Pani nasza Latyczowska, już od kilku stuleci przychodzą wierni przed Twoje Oblicze, aby Cię prosić o wstawiennictwo u Boga. Przychodzą z bólem swego serca, a odchodzą pocieszeni - słowami modlitwy do Matki Bożej Latyczowskiej proboszcz i kustosz ks. Marek Warchoł rozpoczął uroczystość. - Takie czy podobne słowa wszędzie na świecie wypowiadają wierni przychodzący przed oblicze Maryi. Często przychodzą do sanktuarium trzymając w ręku różaniec, narzędzie modlitwy pięknej i skutecznej - powiedział ksiądz kustosz. Jak podkreślił, w parafii Matki Bożej Różańcowej modlitwa różańcowa odmawiana jest nie tylko z okazji odpustu czy rocznicy intronizacji i rekoronacji łaskami słynącego obrazu. Gospodarz serdecznie powitał głównego celebransa, zwłaszcza, że obraz Maryi nazywanej Świętą Wygnanką w czasie swojej długiej wędrówki na ponad 70 lat znalazł schronienie we Lwowie. - Serdecznie prosimy, aby ksiądz arcybiskup tę Mszę św. ofiarował w intencji naszej wspólnoty parafialnej oraz pielgrzymów, którzy w naszym sanktuarium szukają pocieszenia i umocnienia oraz uzdrowienia duchowego i fizycznego - powiedział ks. Warchoł. Oprawę Liturgii przygotował chór chłopięco-męski „Pueri cantores Lublinenses” pod dyrekcją ks. Attili Honti.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Cieszę się, że mogę razem z wami sprawować Najświętszą Ofiarę i przez wstawiennictwo Matki Bożej Latyczowskiej wypraszać potrzebna nam łaski - powiedział abp Mieczysław Mokrzycki. Metropolita Lwowa wyraził wdzięczność parafii i diecezji za to, że w Lublinie Królowa Podola znalazła godne mieszkanie i jest otoczona czcią i modlitwą wiernych. W homilii, pięknej katechezie o mocy Różańca, ksiądz arcybiskup zachęcał do częstej i ufnej modlitwy różańcowej, która potrafi zmienić życie osobiste, rodzinne, narodowe i całego Kościoła. - Wpisujemy się w rzeszę wiernych, dla których Maryja była ucieczką w chwilach wielkich życiowych doświadczeń i radości. Wpatrując się w Nią z wiarą i nadzieją, poddajemy się pod Jej obronę, widząc w Niej apokaliptyczną niewiastę, która depcze węża, nieprzyjaciela Boga i człowieka. Czynimy to w szczególnym miesiącu, kiedy cały Kościół katolicki bierze do ręki różaniec i podejmuje modlitwę, o którą wiele razy prosiła Matka Syna Bożego, wskazując w niej ratunek i nadzieję dla świata - powiedział abp Mokrzycki.
Gość z Ukrainy przypomniał treść objawień fatimskich. Jak podkreślił, „Różaniec wciąż jest skuteczną modlitwą, która przynosi pokój tam, gdzie człowiek rozpętał wojnę i sam już nie może jej powstrzymać”. - Te wojny mogą mieć różny charakter, co dzisiaj doskonale widzimy. Nie muszą one polegać na zbrojnej walce, ale coraz częściej bronią są ideologie, które chcą dokonać zniszczenia świata Bożych wartości. Różaniec staje się duchową obroną oraz skuteczną modlitwą - powiedział. - Różaniec jest lekarstwem na wszelkie dolegliwości człowieka. Ci, którzy go odmawiają, nie zginą, ponieważ jest on szczególnym znakiem Bożego upodobania; chroni przed piekłem i jest błogosławieństwem na czas śmierci. W sytuacjach po ludzku beznadziejnych przynosi nadzieję odrodzenia i duchowe zwycięstwo. Przez Różaniec można wyprosić Boże miłosierdzie, ocalenie narodów, pomoc w każdym nieszczęściu - podkreślił abp Mokrzycki. Przytaczając różne świadectwa o mocy modlitwy różańcowej, przywołał zwycięstwo pod Lepanto, a także historię parafii z okolic Warszawy, gdzie podczas II wojny światowej wierni codziennie odmawiali Różaniec. W tych okrutnych czasach nikt z tej wspólnoty nie zginął; po wojnie domów powrócili wszyscy ci, którzy brali udział w działaniach wojennych, jak i zostali wywiezieni do obozów przez Niemców i Sowietów. - Warto iść przez życie z różańcem w ręku, bo to jest nasze uchwycenie się dłoni Matki, która nie opuszcza tych, co się uciekają pod Jej obronę. Bez względu kim jesteśmy, jaki zawód wykonujemy, potrzeba nam połączyć się w modlitwie różańcowej, abyśmy nie ustali na drodze zwycięstwa dobra nad złem - apelował ksiądz arcybiskup. Przywołał również postać bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, który jako biskup lubelski w liście do diecezjan napisał: - „Zwiążmy myśli, usta, dłonie nasze Różańcem świętym. Napełnijmy domostwa nasze i wioski szeptem pozdrowień Maryjnych. Przekazujmy jedni drugim uporczywe wołanie: Zdrowaś Maryjo…”. - Te słowa pasują do naszych czasów i są gotowym przesłaniem, orędziem dla współczesnego Kościoła i ojczyzny. Stanowią bardzo dobry drogowskaz dla nas, doświadczających rozterek co zrobić, aby nie pogubić się w chaosie, jaki coraz bardziej staje się udziałem naszego życia. W wielu dziedzinach potrzebujemy pomocy. Nie pomoże narzekanie, pomoże wytrwała, wspólna modlitwa różańcowa - zapewnił abp Mokrzycki. Prosił: - „Nie zaprzestawajcie modlitwy różańcowej. Niech ona trwa w waszych domach i w kościołach. To jest droga, której nam potrzeba, abyśmy zwyciężyli zło, nie tylko naszych przyzwyczajeń, ale przede wszystkim zło chcące zniszczyć ewangeliczną drogę miłości do Boga i bliźniego. Nie wypuszczajcie z rąk różańca, a usta niech wołają do pełnej łaski Maryi, by była naszą obroną”.
Na zakończenie Eucharystii proboszcz ks. Marek Warchoł i wierni podziękowali za wspólną modlitwę u stóp Różańcowej Pani, a szczególnie za budujące spotkanie z abp. Mieczysławem Mokrzyckim, świadkiem wiary i świętości św. Jana Pawła II.