Reklama

Francja

Paryż: większość Francuzów nie wierzy w Boga

Sondaż przeprowadzony przez Instytut Badania Opinii i Marketingu (Ifop), a opublikowany 23 września ukazuje, że Francuzi nie tylko coraz mniej wierzą w Boga, ale także w dużej mierze nie interesują się religią i nadają jej mniejszą wiarygodność w debacie publicznej – podaje portal tygodnika Famille chrétienne.

[ TEMATY ]

wiara

Bóg

Francja

Moyan_Brenn / Foter.com / CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sondaż przeprowadzono pod koniec sierpnia w reprezentatywnej grupie 1 018 osób w wieku ponad 18 lat. Wynika z niego, że Francuzi są mniej religijni i mniej lubią dyskusje na tematy religijne. Jako ludzie wierzący deklaruje się jedynie 49 proc. mieszkańców Francji, podczas gdy w roku 2004, było to 55 proc. Wiara w Boga jest znacznie powszechniejsza wśród osób w wieku 65 lat i starszych (58 proc. wierzy w Boga), a najmniej wśród osób w wieku 35-49 lat (45 proc. wierzących).

Sondaż ujawnia również, że Francuzi coraz rzadziej mówią o religii. Trzydzieści osiem procent czyni to („często lub od czasu do czasu”) w gronie rodzinnym, a tylko 29 proc. z przyjaciółmi. Liczby te wyraźnie maleją, gdyż jeszcze w 2009 roku 58 proc. respondentów rozmawiało na tematy religijne z rodziną, a 49 proc. z przyjaciółmi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wyraźnie widać, że tematy religijne są najczęściej poruszane przez osoby wierzące i praktykujące (74 proc. czyni to „często lub bardzo często” z rodziną, 63 proc. z przyjaciółmi), w mniejszym stopniu dotyczy to wierzących niepraktykujących i przekonanych ateistów. Ogółem 18 proc. rozmawia na tematy religijne z kolegami z pracy (45 proc. praktykujących katolików, 12 proc. niepraktykujących katolików i 13 proc. przekonanych ateistów).

Na pytanie „Czy epidemia Covid-19 zbliżyła Ciebie do praktyki religijnej? odpowiedź pozytywną dało 40 proc. katolików praktykujących (tylko 6 proc. niepraktykujących katolików) i 51 proc. muzułmanów. Wbrew temu, co często się słyszy, sondaż nie wykazuje wyraźnego przebudzenia „uczuć religijnych” po pożarze paryskiej bazyliki Notre-Dame 15 kwietnia 2019 r. Przeciwnie, 79 proc. ankietowanych Francuzów twierdzi, że wydarzenie to nie zmieniło ich sytuacji duchowej.

Jeśli chodzi o działania papieża Franciszka, 41 proc. Francuzów uważa, że „raczej dobrze” broni on wartości katolicyzmu. Jest to znaczący spadek z 64 proc. w 2016 roku (i tylko 34 proc. w 2008 roku za pontyfikatu Benedykta XVI). Konkretnie, papież Franciszek traci 4 punkty procentowe wśród praktykujących katolików i 25 punktów procentowych wśród niepraktykujących katolików.

Reklama

Wreszcie, ostatnie dane pokazują, że Francuzi postrzegają religie jako mające coraz mniejsze prawo obecności w debacie publicznej. Sześćdziesiąt osiem procent z nich uważa obecnie, że religia „może pomóc w przekazywaniu młodym ludziom pozytywnych wartości: szacunku dla innych, tolerancji, wielkoduszności, odpowiedzialności”, ale jest to mniej niż w 2009 r., kiedy odsetek ten wynosił 77 proc. Czterdzieści siedem procent respondentów uważa, że „przesłanie i wartości chrześcijaństwa są nadal aktualne”, w porównaniu z 51 proc. w 2007 r., a 47 proc. uważa również, że „religie mogą wnieść pozytywny wkład w główne debaty w społeczeństwie: bioetykę, moralny wymiar gospodarki, rodziny itp.", w porównaniu z 51 proc. w 2009 r.

Natomiast niewątpliwie wszystkie debaty na temat miejsca islamu w społeczeństwie francuskim po kolejnych zamachach, o których było głośno w minionych latach, sprawiły, że mniej Francuzów w porównaniu z sondażem przeprowadzonym przed czternastu laty uważa, iż wszystkie religie są równe. Obecnie sądzi tak 54 proc. Francuzów, podczas gdy w 2007 r. było to jeszcze 62 proc.

2021-09-23 18:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bożogrobcy pomagają chrześcijanom w Ziemi Świętej

[ TEMATY ]

Bóg

relacje międzyludzkie

abdykacja

ADAM WOJNAR

Bożogrobcy w Miechowie

Bożogrobcy w Miechowie

Zakon Rycerski Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie, czyli Bożogrobcy, przeżywali swoje doroczne rekolekcje wielkopostne na Jasnej Górze. Jasnogórskie spotkanie pod hasłem „Bożogrobcy w służbie nowej ewangelizacji” trwały w dniach 15-17 lutego.

CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Maria Vianney - patron proboszczów

Niedziela łowicka 34/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jan Maria Vianney

xTZ

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

4 sierpnia Kościół przypomina nam postać wielkiego kapłana, pomagającego tysiącom ludzi spotkać Boga, którego papież Pius XI ogłosił patronem wszystkich proboszczów - św. Jana Marię Vianneya. To postać niecodzienna, którą w kontekście współczesnych dyskusji na temat kapłaństwa, warto przypomnieć. Ten nietuzinkowy kapłan stanowi doskonały wzór do naśladowania dla dzisiejszych duchownych.

Ciekawa była droga życia tego świętego; Bóg go powoływał, ale kazał mu przejść przez wiele trudności, pokonać niejedną przeszkodę.
Urodził się w Dardilly pod Lyonem 8 maja 1786 r. jako syn małorolnego chłopa. Pisać nauczył się dopiero w 17 roku życia. Wkrótce zaczął myśleć o kapłaństwie. Napotkał jednak na wielkie przeszkody. Z powodu słabych zdolności (zwłaszcza do łaciny), dwukrotnie odmawiano mu przyjęcia do seminarium. W czasie studiów również miał niejedną trudność (egzaminy trzeba było składać po łacinie). W końcu, dzięki poparciu i pomocy proboszcza z sąsiedniej miejscowości ks. Abbe Balleya dobrnął do kapłaństwa.
Przez dwa lata był wikariuszem, a potem. (1818 r.) rozpoczął duszpasterzowanie w maleńkiej parafii (230 wiernych) Ars, w której pozostał już aż do śmierci. Była to tzw. ciężka parafia; o jej wiernych mówiono, że tylko sam chrzest odróżnia ich od istot nierozumnych. Proboszcz zabrał się energicznie do pracy duszpasterskiej. Nie odznaczał się zbytnią erudycją, więc i jego kazania były bardzo proste, nie obejmowały też szerokiej tematyki. W jego nauczaniu ciągle powracały podstawowe prawdy: o grzechu i jego skutkach, o pokucie i odzyskaniu łaski uświęcającej, o Eucharystii, modlitwie... Wkrótce jednak przekonano się, że w jego prostych słowach zawarta jest niezwykle wielka siła przekonywania. Chciało się go słuchać i trzeba mu było przyznać rację.
Niedługo trzeba było czekać, aby wierni odkryli w kapłanie wspaniałego spowiednika, prawdziwego lekarza duszy. Przenikał sumienia, czytał w sercu człowieka, widział nawet przyszłość. W tej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe, że do Ars zaczęły napływać tłumy ludzi. Byli tacy, którzy osiadali tutaj na stałe, jednak większość dowoził codziennie dyliżans z Lyonu. Sprowadzała ich nie ciekawość zobaczenia „człowieka niezwykłego”, ile chęć nawrócenia, lub odnowy swojego dotychczasowego życia.
Zdarzali się i „ciekawscy”, a nawet złośliwi, ale tych czekała tutaj miła niespodzianka. Pewnego razu miał do Ars przybyć jakiś dziennikarz paryski, który chciał przygotować reportaż ośmieszający ludzką naiwność. Kiedy poprosił ks. Vianneya o wywiad, nie otrzymał go. Świątobliwy proboszcz zaproponował dziennikarzowi spowiedź. Ten próbował się oprzeć, ale w końcu „uległ”. Po zakończeniu spowiedzi, zapytany przez proboszcza, czy chce teraz przeprowadzić wywiad, odpowiedział, że „nie”. Wrócił do Paryża już jako inny, przemieniony duchowo człowiek.
Spowiedź u proboszcza nie trwała długo, ale była skuteczna. Krótkie napomnienia przenikały do duszy niby strzały. Słuchając spowiedzi pewnego mężczyzny, któremu najwidoczniej brakowało żalu, Święty Proboszcz rozpłakał się i płakał tak długo, aż zaniepokojony tym penitent zapytał o przyczynę. Usłyszał wtedy: „płaczę dlatego, że ty nie płaczesz”.
Pewnemu młodemu mężczyźnie, który ze względów ludzkich nie miał odwagi publicznie wyznać wiary, zadał za pokutę wziąć udział w procesji Bożego Ciała: „Pójdziesz zaraz za baldachimem”.
To nie do wiary, ale Święty codziennie spędzał w konfesjonale do 17 godzin, a penitentów miał w ciągu roku około 30 tys. Ten nietuzinkowy kapłan, patron wszystkich proboszczów, choć nie imponował elokwencją a w swoich przechodzonych butach i wytartej sutannie musiał wyglądać bardzo mizernie, był autentycznym gigantem duchowym swojej epoki! Przybywali do niego ludzie z całej Europy i Ameryki, czekali w długiej kolejce do konfesjonału, w którym spowiadał.
Nie oszczędził mu Bóg i cierpień. Nadchodziły listy z pogróżkami, pojawiały się oszczercze pomówienia, wiele przykrości doznał nawet ze strony współpracownika, który miał mu świadczyć pomoc. To nie zniechęcało go. Rzeczywiście można powiedzieć o nim to, co Ewangelia mówi o Chrystusie: „widząc tłumy ludzi litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”. Święty chciał uczynić wszystko, aby wskazać innym drogę zbawienia.
Swoją żarliwą i ufną wiarą, świadectwem ubogiego życia i surową ascezą ks. Jan Vianney pociągnął do Boga parafian i licznych przybyszów. Odmienił ich nie do poznania. Przez wiele lat modlił się i pościł w ich intencji, a nocami toczył zmagania z szatanem. Zmarł 4 sierpnia 1859 r. Kanonizowano go w 1925 r.
Ilekroć każdego roku wspominam liturgicznie postać tego Świętego Proboszcza, przypominają mi się słowa mojego ojca duchownego z Seminarium, który na I roku studiów w czasie konferencji ascetycznej powiedział do nas: Ten dobry ksiądz i spowiednik powinien mieć: kieliszek mądrości, szklankę roztropności i morze cierpliwości”. Kiedy patrzę na św. Jana Marię Vianneya, widzę w nim wzór takiego kapłana.
Dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który w 1986 r. z okazji 200. rocznicy urodzin Świętego modlił się przy jego grobie, jest - jak wówczas powiedział - „Proboszcz z Ars przykładem silnej woli i kapłańskiej gorliwości”. Dzisiaj kiedy toczą się dyskusje na temat modelu kapłaństwa, może trzeba zapatrzeć się na tegoż ubogiego proboszcza z Ars i starać się kształtować przyszłych kapłanów właśnie w takim duchu, dbając, by pierwiastek intelektualny nie zdominował ich formacji kosztem sfery duchowej. Wizytówką kapłana nie powinien być przede wszystkim jego intelekt ale pokora, skromność i umiłowanie Boga w człowieku, tak jak nam to pokazał św. Jan Maria Vianney.

CZYTAJ DALEJ

Wyruszyła 31. Piesza Pielgrzymka Żołnierzy na Jasną Górę

334 żołnierzy i pracowników resortu obrony narodowej wyruszyło na Pieszą Pielgrzymkę Żołnierzy na Jasną Górę. Rozpoczęła się ona od Mszy św. sprawowanej w intencji jej uczestników, której przewodniczył biskup polowy Wiesław Lechowicz. Polscy żołnierze pielgrzymują na Jasną Górę po raz 31. Oprócz Polaków w kierunku Częstochowy wyruszyła dwudziestoosobowa grupa mundurowych ze Słowacji, Stanów Zjednoczonych oraz Niemiec. Hasłem tegorocznej pielgrzymki są słowa: „Idę do Ojca”.

Biskup Wiesław Lechowicz życzył pielgrzymom „komunii z Bogiem”. - Drogą do tej komunii, drogą do Boga Ojca jest Jezus. To nie jest metafora kaznodziejska na użytek rozpoczynającej się pielgrzymki. Sam bowiem Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem Drogą” - podkreślił biskup.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję