Z ks. Marianem Midurą z MIVA Polska rozmawia Katarzyna Woynarowska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Katarzyna Woynarowska: - Proszę rozszyfrować skrót MIVA.
Ks. Marian Midura: MIVA - Mission Vehicle Association (Stowarzyszenie na rzecz Misyjnych Środków Transportu). Organizacje tego typu istnieją w wielu krajach. Na przykład MIVA Austria działa już ponad 50 lat, zakupiła ok. 12 tys. samochodów i innych pojazdów. W 2000 r. wróciłem z misji w Afryce i trafiłem do pracy w Komisji Misyjnej Episkopatu Polski. Od razu podjąłem temat założenia MIVA Polska. MIVA jest organizacją wyjątkową, bo pomaga wszystkim misjonarzom bez wyjątku - duchownym i świeckim, podczas gdy inne organizacje wspierają określone zakony, kraje czy wybrane misje.
- Skąd wziął się pomysł założenia organizacji, której celem jest wyłącznie kupowanie misjonarzom środków transportu, a nie np. lekarstw, żywności itd., rzeczy, wydawałoby się, najpotrzebniejszych w nękanej głodem i chorobami Afryce?
Reklama
- Dobry i mocny samochód to podstawa pracy na misjach, bo pomaga w docieraniu do odległych parafii, w regularnej pracy duszpasterskiej w wielu odległych miejscach, w transporcie chorych i potrzebujących
pomocy, w budowach kaplic, przedszkoli i szkół, w ratowaniu ludzi w czasie klęsk żywiołowych czy wojny.
MIVA powstała w niezwykłych okolicznościach. Założycielem MIVA w Niemczech był oblat - o. Paweł Schulte, przez miłość do latania zwany "latającym ojcem". A bezpośrednim impulsem do założenia organizacji
pomocy misjonarzom w środkach transportu była tragiczna śmierć misjonarza Ottona Fuhrmana, przyjaciela o. Schultego OMI, pracującego w Namibii. Chorego misjonarza transportowano do odległego szpitala
wozem zaprzęgniętym w woły, a gdy pojazd ugrzązł w błocie, Afrykańczycy nieśli misjonarza na noszach i pieszo dotarli do szpitala. Niestety, było już za późno. O. Schulte był przekonany, że gdyby misja
dysponowała środkiem transportu, misjonarz przeżyłby. Ta śmierć zdopingowała zakonnika do założenia w 1927 r. MIVA w Niemczech. W Austrii MIVA założył w 1949 r. Karl Kumpfmüller. Za pierwsze fundusze
wysłano misjonarzom 12 rowerów. MIVA stała się bardzo popularna w całej Austrii, gdy zwrócono się do kierowców z prośbą, aby 25 lipca, w dniu św. Krzysztofa, za każdy kilometr przejechany bez wypadku
ofiarowali jeden grosz na misyjne środki transportu.
10 Przykazań dla kierowców
Jesteś kierowcą na drodze i nie jesteś na niej sam. Ponad wszystkim jest Pan Bóg Twój, więc zawsze o tym pamiętaj:
|
- Czy MIVA Polska może pochwalić się już zakupem - z zebranych samodzielnie funduszy - jakichś konkretnych pojazdów dla misjonarzy?
Reklama
- Od 2000 r. kupiliśmy 48 samochodów, 18 rowerów, 6 motocykli, traktor i silnik do łodzi. Nasza praca nie polega wyłącznie na zbieraniu pieniędzy i kupowaniu samochodów. Opracowujemy cały projekt, który rozpoczyna się od złożenia przez misjonarza w MIVA podania, następnie sprawdzamy, ile takie auto kosztuje w Europie, a ile np. w Afryce, ile będzie kosztował transport, zakładamy też, i to jest nawet nasz warunek, iż misjonarz musi do tego samochodu dołożyć z własnej kieszeni. Nawet biedna afrykańska parafia powinna uczestniczyć w tym zakupie.
- Dzieło o tak wąskiej specjalizacji jak MIVA włączyło się w akcję o zupełnie innych celach - zwiększenia bezpieczeństwa ruchu na polskich drogach. Skąd pomysł na zorganizowanie ogólnopolskiej pielgrzymki kierowców na Jasną Górę?
- Tylko latem ubiegłego roku, według danych policyjnych, w ponad 15 tys. wypadków na naszych drogach zginęło 1529 osób, a ponad 20 tys. zostało rannych. Wiele z nich pozostanie kalekami do końca życia. Dlatego też MIVA Polska od początku swej działalności w Polsce inicjuje i wspiera różne akcje na rzecz poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach. Natomiast pielgrzymkę podpowiedział nam o. Nikodem - podprzeor Jasnej Góry, który był misjonarzem w Południowej Afryce, w afrykańskiej Częstochowie. O. Nikodem zaproponował pielgrzymkę kierowców z całej Polski, żeby podziękować kierowcom za to, że pomagają misjonarzom. Ofiary bowiem na zakup samochodów dla misjonarzy pochodzą głównie od kierowców: w naszych apelach prosimy, by kierowca podziękował za bezpieczną jazdę Panu Bogu. Propagujemy więc w Polsce akcję: "1 grosz za każdy kilometr".
- Tegoroczna pielgrzymka na Jasną Górę ma swoje hasło: "Na Jasnej Górze modlimy się za ofiary wypadków samochodowych".
Reklama
- Wiele osób przysyła do MIVA prośby, by misjonarze odprawiali za konkretnych kierowców Msze św. Coraz częściej zdarzało się jednak, iż ludzie prosili także o modlitwy za ofiary wypadków drogowych. Stąd myśl, by modlić się za nich także na tej pielgrzymce, co będziemy czynić podczas Drogi Krzyżowej na wałach i Mszy św. Tych nazwisk jest w tej chwili 200. Każdy, komu zmarła tragicznie bliska osoba, może do nas napisać i poprosić o modlitwę lub na początku pielgrzymki, o godz. 9.00, w Auli Jana Pawła II wpisać nazwisko tej osoby na listę. Wtedy wypiszemy je na świecy, którą poświęcimy na Mszy św. i zapalimy w czasie Drogi Krzyżowej. Ten pomysł opiera się na połączeniu modlitwy z leczeniem dramatów rodzin, które w tak tragicznych okolicznościach straciły bliskich.
- MIVA Polska włączyła się także w ogólnopolski konkurs, organizowany przez I Program Polskiego Radia o "Złotą kierownicę św. Krzysztofa".
- Zazwyczaj widzimy kierowców, którzy źle, niebezpiecznie lub pod wpływem alkoholu prowadzą samochody. Mało jest pozytywnych przykładów dobrej jazdy. Tymczasem przecież ponad 90 proc. kierowców jeździ dobrze. I tych ludzi chcemy zauważać i nagradzać. Pomysł konkursu powstał dawno temu, problem polegał jednak na tym, jak wyłuskać tych dobrych kierowców. Bo przecież policja zatrzymuje jedynie tych, którzy złamali przepisy, do sądów trafiają sprawy o przestępstwa na drogach itd. Natomiast radio daje szansę ludziom na zgłaszanie swoich kandydatów. Nagrodą jest bilet do Południowej Afryki, do RPA. W ubiegłym roku wygrał mężczyzna, który nie tylko świetnie prowadzi samochód, ale znany jest także z życzliwości wobec innych kierowców i pieszych. Wielka Kapituła Konkursu w składzie: MIVA Polska, Radio Kierowców i Komenda Główna Policji właśnie ten element wzięła pod uwagę. Ten pan dostał największą liczbę głosów nie tylko za to, że jest doskonałym kierowcą, ale głównie za to, że przez kilka lat zupełnie bezinteresownie dowoził osobę niepełnosprawną do szkoły, aż do chwili zdania przez nią matury.
Reklama
- Ogólnopolska pielgrzymka kierowców odbędzie się na Jasnej Górze 10 maja. Następny dzień zaplanowaliście jako dzień ogólnopolskiej modlitwy za kierowców i podróżujących po polskich drogach.
- 10 maja w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski odbędzie się specjalna konferencja prasowa. Zależy nam na wystosowaniu za pośrednictwem mediów apelu do wszystkich zmotoryzowanych. Oto jego treść:
"Poruszanie się po drogach ma aspekt społeczno-moralny, gdyż dotyczy zdrowia i życia człowieka. Przepisy ruchu drogowego obowiązują w sumieniu, a nieprzestrzeganie ich jest złem moralnym, które może prowadzić
do wypadków. Apelujemy zatem do wszystkich kierowców, aby zwiększyli wysiłek zmierzający do zapewnienia zarówno bezpieczeństwa na drogach, jak i kultury jazdy".
W czasie obu tych dni nie zapomnimy oczywiście o głównym celu MIVA - środkach transportu dla misjonarzy.
"W Afryce na rozmokłej od nadmiaru deszczu drodze jeep z trudem utrzymuje równowagę. Jego koła ślizgają się bezustannie, utrudniając powolną jazdę. Trzeba być bardzo uważnym, żeby nie wypaść z drogowych
kolein. Od czasu do czasu trzeba wysiąść z samochodu, by sprawdzić stan drogi, ustalić pozycję i kierunek jazdy. A oto rzeka, na której zawalił się most. Trzeba teraz wjechać kołami dokładnie na dwie
kłody drzewa przerzucone przez rzekę. Kierowca wysiada z samochodu i wchodzi do mułu. Teraz musi pokonać dość duży odcinek rzeki, w której jakiś niejadowity wąż może okręcić się wokół niego. Po przebyciu
przeszkody zapala ponownie silnik i rusza w drogę, ryzykując ponowne ugrzęźnięcie na śliskiej i błotnistej drodze. Jeep posuwa się bardzo powoli, podczas gdy kierowca coraz bardziej natarczywie wzywa
Anioła Stróża. Za kierownicą jest misjonarz, który podróżuje od tygodnia, a do jutra musi bezwzględnie wrócić na misję. Jego katechista jest chory i bardzo potrzebuje lekarstw i opieki. (...) Jeśli przypadkiem
napotkasz w dżungli białego człowieka, możesz być pewny, że to misjonarz; nikt inny nie przyjedzie tu mieszkać".
|