Inicjatywa "Pontifex" nazywa raport Matica "kolejnym przerażającym atakiem na życie" i pragnie wezwać chrześcijan z Niemiec i innych krajów Unii Europejskiej do postu i modlitwy w ramach niedawno rozpoczętej kampanii.
Kampania odbywa się pod hashtagiem #lifeislife. Poprzez stronę internetową "Pontifex" wierni mają możliwość zapisania się online na listę modlitewną. Przez wskazany tam numer telefonu komórkowego uczestnicy otrzymują "dokładną informację, jak przebiega dzień modlitwy i postu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ponadto uczestnicy mogą przesyłać z telefonów komórkowych filmy, w których uzasadniają swoje poparcie dla akcji.
Elisabeth Doczy, rzeczniczka prasowa "Pontifex Media Network", powiedziała w rozmowie z niemeickojęzyczną Catholic News Agency (CNA), że chrześcijanie są wezwani do solidarności ze słabymi i potrzebującymi. "Są to nienarodzeni, kobiety lub pary w sytuacjach kryzysowych, a w zasadzie całe społeczeństwo, które z pewnością ucierpi na takich decyzjach, jeśli zostaną wprowadzone w życie" - powiedziała Doczy. Zaznaczyła, że głoszenie wiary, mówienie z wiarą i życie wiarą - jest tym, co stanowi bodziec dla młodych katolików z "Pontifex".
Reklama
W ten sposób wyjaśnia powody stojące za "akcją zadośćuczynienia": "Przerażające było dla nas to, że ten jeden punkt dotyczący aborcji nie przeraził i nie obudził parlamentarzystów tak, jak powinien. Z pewnością fragment, w którym prawo do życia i integralności cielesnej nie jest już uznawane za oczywiste, powinien był skłonić wszystkich do refleksji. "
Jej zdaniem teraz ważne jest to, aby chrześcijanie "dawali przykład". "Modlić się i pościć za kogoś lub coś oznacza: prosić za niego (także zamiast niego) i iść razem" - powiedziała Doczy. Zastrzegła, że w inicjatywie "Pontifex" nie ma "skostniałych, religijnych fanatyków, którzy są gotowi poświęcić czas i dobre samopoczucie, ale są to całkiem normalni, współczujący ludzie". "W chwili obecnej zaangażowane są w to głównie młode kobiety - dodała rzeczniczka.
Akcja zyskała już wielu zwolenników, także dzięki aktywnej agitacji słownej. Na pytanie, czy nazwa "akcja ekspiacyjna" może być odbierana jako "zniechęcająca" do jej podjęcia Elżbieta Doczy odpowiedziała:
Reklama
"Brzmi to drastycznie, bo ludzie kojarzą z tym drastyczne rzeczy. Ale zadośćuczynienie jest czymś delikatnym: zadośćuczynienie pochodzi od „przebłagania”, tj. „pojednania”. Czynisz zadość, bo kochasz - Boga, ludzi, swoje dzieło, życie. Pokutuje się, gdy widzi się, że naruszona została miłość Boga do ludzi i między ludźmi. Jesteś gotów w zamian sam wziąć coś na swoje barki. Chodzi o uzdrowienie pęknięcia, ponowne nawiązanie kontaktu. I robię to w zastępstwie innych, którzy sami nie są w stanie tego uczynić lub może nie widzą takiej potrzeby. Sam Jezus Chrystus złożył największą ofiarę przebłagalną. Nie wytykanie palcami innych i mówienie `ty grzeszniku`, ale bicie się we własne piersi i w ten sposób umożliwianie Bogu dostępu do siebie i innych: to znaczy dokonać przebłagania. Że On może uzdrowić to, co zepsute, błądzącym wskazuje drogę i szuka zagubionych. Podejrzewam, że ta dana nam przez Boga zdolność do wstawiania się za innymi poprzez modlitwę i post została nieco zapomniana przez nas `niedzielnych katolików`. Ma to jednak wielką wartość w życiu wiary i w relacjach z innymi! Może to uczynić nie tylko osoba duchowna, ale każdy chrześcijanin".
Pytana, czy akcja zakończy się sukcesem Doczy zaznaczyła, że inicjatywa już się opłaciła. "Tak czy inaczej, Bóg już działa. Wszystko, co służy Bogu i ludziom z naszej strony, jest zawsze wartościowe. Musimy po prostu wejść w
nurt życia i z nim podążać. Tak, aby społeczeństwo było jeszcze bardziej solidarne, wszyscy ludzie jeszcze bardziej zorientowani na życie, a serca jeszcze bardziej otwarte na Boga. Mamy nadzieję, że wyrośnie z tego wiele owoców, na przykład jeszcze więcej osób zaangażuje się w różne organizacje pomocy dla potrzebujących kobiet w ciąży" - powiedziała.
Posłowie do Parlamentu Europejskiego, organu ustawodawczego UE, zagłosowali 24 czerwca za przyjęciem tzw. raportu Maticia 378 głosami "za" i 42 "przeciw". Parlamentarzyści odrzucili wcześniej dwie próby nie dopuszczenie pod głosowanie kontrowersyjnego raportu.
Dwie europosłanki, Margarita de la Pisa Carrión i Jadwiga Wiśniewska, przedstawiły "stanowisko mniejszości" i argumentowały, że raport "nie ma rygoru prawnego ani formalnego". Napisały m. in.:
"Traktuje on aborcję jako rzekome prawo człowieka, która nie istnieje w prawie międzynarodowym. Jest to pogwałcenie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i głównych wiążących traktatów, a także orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. "
Reklama
Przedstawiciele i eksperci Kościoła katolickiego oraz działacze pro-life wzywali Parlament Europejski do odrzucenia raportu, którego autorem jest chorwacki polityk, socjalista Predrag Fred Matić.
Sekretariat Komisji Episkoptaów Unii Europejskiej (COMECE) wyraził zaniepokojenie raportem, mówiąc, że zaklasyfikowanie aborcji jako "niezbędnej" usługi zdrowotnej jest "etycznie nie do utrzymania".
Inni biskupi również wyrazili negatywne opinie na temat tego podejścia. Arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ostro i wyraźnie skrytykował raport. "Aborcja jest przejawem najbardziej niesprawiedliwej dyskryminacji, jest zawsze pogwałceniem fundamentalnego prawa człowieka do życia, tym bardziej odrażającym, że dotyczy życia człowieka najsłabszego i całkowicie bezbronnego" - powiedział metropolita poznański.
Już 23 czerwca CNA poinformowała, że Europejskie Forum Parlamentarne na rzecz Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych (EPF) - grupa europejskich parlamentarzystów, która stara się wymusić uznanie aborcji za "prawo człowieka" na całym świecie - wydaje się chcieć zdyskredytować postaci i instytucje chrześcijańskie oraz organizacje praw człowieka. W jednym z raportów są oni określani wraz z innymi jako "religijni ekstremiści", którzy rzekomo mieliby pracować nad "cofnięciem praw człowieka w dziedzinie seksualności i reprodukcji"
Reklama
W rozdziale poświęconym Kościołowi katolickiemu dokument krytykuje Watykan, niektórych europejskich kardynałów, m. in. arcybiskupa Wiednia Christoph Schönborn, Komisję Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE) oraz inne organizacje i osoby.
Dokument stwierdza, że "istnieje kilka katolickich instytucji religijnych, które popierają cele antygenderowe i mają również potencjał wpływów finansowych. "Co więcej, "mówi się, że kilku przedstawicieli Watykanu (. . . ) odgrywa bezpośrednią rolę w inicjatywach antygenderowych. "
Chrześcijańscy prawnicy potępili raport po tym, jak się o nim dowiedzieli i zaznaczyli, że jest to "ukierunkowana kampania oszczerstw".