26 listopada br. minie 30. rocznica śmierci sługi Bożego ks. Jakuba Alberione (1884-1971), który swoje życie poświęcił apostolstwu przez środki społecznego przekazu. W tym celu założył 5 zgromadzeń zakonnych, 4 instytuty świeckie i liczne stowarzyszenia świeckie. Ponadto zainicjował wiele pionierskich inicjatyw w Kościele. Najważniejsze z nich to: "La Domenica", biuletyn liturgiczny wydawany od 1922 r. (w Polsce "Dzień Pański" - wydawany od 3 lat); "Il Giornalino", pismo dla młodzieży wydawane od 1924 r.; "Famiglia Cristiana", tygodnik dla rodzin wydawany od 1931 r.; "Madre di Dio", miesięcznik maryjny wydawany od 1932 r.; "Abuna Messias", pierwszy film zrealizowany przez Paulistów w 1937 r. (nagrodzony główną nagrodą na festiwalu w Wenecji w 1938 r.); "Romana Editrice Film", agencja produkcji filmowej założona w 1939 r., (obecnie działa w ramach grupy produkcyjnej Multimedia San Paolo). Inicjatywy te szybko przekroczyły granice Włoch, docierając na wszystkie kontynenty.
Ks. Alberione nie poprzestał jednak na inicjatywach zewnętrznych.
Patrzył daleko w przyszłość i był przekonany, że pomyślny rozwój
jego dzieła jak i skuteczność apostolstwa za pośrednictwem środków
społecznego przekazu zależy od świętości tych, którzy będą się nimi
posługiwać. O świętość przyszłych apostołów zabiegał najbardziej
- o świętość ich życia i o świętość nauczania. Przyjmując nowoczesne
środki przekazu jako środki apostolstwa, ks. Alberione był otwarty
na każdą formę wykorzystania ich w ewangelizacji, lecz zdecydowanie
przeciwstawiał się lansowanej przez nie "nowej" moralności, bo -
jak tłumaczył - "śmierć jest zawsze taka sama".
Jeszcze przed Soborem Watykańskim II ks. Alberione twierdził,
że świętość nie jest zarezerwowana dla nielicznych, dla ludzi przez
Boga szczególnie obdarowanych czy też uprzywilejowanych społecznie.
Widział ją jako zadanie dla wszystkich, bo wszyscy otrzymali od Chrystusa
polecenie i zaproszenie: "Bądźcie doskonali..." (por. Mt 5,48).
Święci, tacy jak św. Franciszek z Asyżu, św. Benedykt,
św. Ignacy Loyola, św. Jan Bosko, św. Teresa z Avili, na początku
swojej drogi do świętości byli pozbawieni wszystkiego: prestiżu,
władzy, wiedzy, pieniędzy, doświadczenia, ludzkiej protekcji, zdrowia,
a jednak poruszyli światem! Tymczasem ludzie zasobni w dobra, różnorakie
dary, wewnętrzne i zewnętrzne, ludzie posiadający mocną pozycję w
społeczeństwie i prestiż byli jak drzewa gęsto pokryte liśćmi i kwiatami,
ale bez owoców. Odchodzili rozczarowani i rozczarowywali innych.
Świętość ks. Jakub Alberione przedstawiał jako cnotę
wyższego rzędu, jako dobro czynione z rozmachem, "poezję dobra".
Dobro opieszałe, wyrachowane, czynione na siłę nie jest świętością.
Jedyna prawdziwa świętość została ukazana w Ewangelii. Aby dojść
do tej świętości, potrzeba tylko jednego: wiary i to wiary pokornej,
jak wiara ziarnka gorczycy. A to coś więcej niż brak pychy. Jezus
stał się dzieckiem, znosił odrzucenie, dźwigał krzyż cudzych grzechów
- oto pokora. Najpierw trzeba się uniżyć i obumrzeć, żeby móc przenosić
góry.
Góry... Są góry i góry. Góry skaliste trudności zewnętrznych
i, te najbardziej nieporuszalne, góry lodowe w nas. A jednak to one "
topnieją jak śnieg", gdy człowiek zaczyna się modlić z pokorą, bo
pokora człowieka pozwala Bogu czynić w duszy wielkie rzeczy. Wielu
wydarzeń nie da się potem wytłumaczyć, jeśli się je rozważa tylko
powierzchownie, jeśli się jednak rozważy je w świetle wiary, tłumaczą
się same - pisał ks. Alberione.
Wiara jest najważniejszym talentem, który każdy otrzymał
od Boga. Nie rozwinąć go, oznacza sprzeniewierzyć się Panu, jak gnuśny
sługa z Ewangelii (Mt 18,32; 25,26; Łk 19,22), zaś pomnażać wiarę
to rozwijać się duchowo, wzrastać w tym, co dobre, zabiegać o to,
co prowadzi ku górze - to trud, to działanie, to ciągły wysiłek.
Ostatecznie świętość mierzy się czynami.
Droga do świętości jest zawsze drogą krzyża, ale jak
wszystkie drogi Boże jest drogą prostą. Jezus tak ją przedstawił,
że każdy ją może zrozumieć i nią kroczyć. Ale wielu się wycofuje,
zatrzymuje lub szuka dla siebie szerszych możliwości. Do końca dochodzą
nieliczni: ubodzy, cisi, umęczeni, przygnieceni bólem, prześladowani,
zapłakani, miłosierni jak Samarytanin i ci, którzy czuwają nad swoim
sercem, żeby zachować je czyste na spotkanie z Panem.
Właśnie na czyste serce ks. Alberione zwracał szczególną
uwagę współczesnym apostołom. Odwoływał się przy tym do nauczania
Piusa XII i za adhortacją Menti nostrae powtarzał, że nie można narażać
się na okazje do grzechu pod pretekstem przybliżania się do ludzi
czy potrzeby zrozumienia ich sposobu myślenia. Apostoł musi mieć
czyste ręce i czyste erce, a ono nie pozostanie czyste, jeśli karmi
się wyuzdanymi obrazami czy złą lekturą. Największego świętego może
zepsuć nawet najmniejsze zło - przypominał ks. Alberione.
Sekret wytrwałości tkwi w pokornej modlitwie. Ludzka
słabość i nędza jest tytułem - podkreśli ks. Alberione - aby błagać
Boże Miłosierdzie o pomoc. Jeśli tylko człowiek prosi, otrzyma. Co
więcej, powołując się na swoje prawa do zasług Jezusa Chrystusa,
człowiek oddaje największą cześć Bogu, ponieważ w ten sposób wyznaje,
że Jezus jest jedynym Mesjaszem, którego Ojciec posłał na świat i
przez którego świat dojdzie do Ojca.
Na koniec jedna uwaga. Nic nie jest tak podatne na pokusy,
nieporozumienia, dewiacje i zakłamanie jak świętość. Ks. Alberione
widział, jak ludzie łatwo zbaczają z drogi wskazanej im przez Jezusa
Chrystusa i tłumaczył wszystkim, którzy wkraczali na drogę do świętości:
zazwyczaj nie podrabia się banknotów o najniższym nominale, lecz
te wyższe - podobnie działa diabeł. Żebyśmy się nie pogubili na drodze
do świętości, Bóg dał nam skuteczną pomoc - Niepokalaną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu