Reklama

Pasje moje - o pieśniach wielkopostnych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KOCHAM "ARKĘ NOEGO", JESTEM FANEM ŚPIEWÓW Z TAIZEM, CIESZY MNIE BOGACTWO NOWYCH PIEŚNI MŁODZIEŻOWYCH WSPÓLNOT, RUCHÓW CHARYZMATYCZNYCH... CZY MOŻNA JEDNAK POGODZIĆ SIĘ Z TYM, ABY PIEŚNI, KTÓRE TOWARZYSZYŁY NAM PRZEZ TYLE LAT, SKAZANE ZOSTAŁY NA ZAPOMNIENIE?

Ostatnie dni przed świętami spędzaliśmy chętniej w kościele niż w domu. Mama goniła nas do prac porządkowych, więc wymykaliśmy się z braćmi, zostawiając ją z dziewczynami, a sami szukaliśmy zajęcia przy urządzaniu grobu Pańskiego. To było pasjonujące - uczestniczyć w tworzeniu czegoś tak wspaniałego, poruszającego. Trzeba pamiętać, że w połowie lat sześćdziesiątych groby w kościele miały całkowicie inny klimat
niż te spotykane dziś. Główny wysiłek wkładano w to, aby jak najwierniej odtworzyć skały i grotę, tak jak wyobrażali sobie parafianie scenerię Ziemi Świętej. Obowiązującym materiałem scenograficznym było szare płótno, upinane na konstrukcjach z desek, często pojawiał się zwykły, szary pakowy papier. Wszystko było jeszcze specjalnie malowane. Nie obywało się to, oczywiście, bez pomocy naszej mamy. Kiedy grota była już "jak żywa", trzeba było zadbać o wygodne i bezpieczne schodki, ustawione z tyłu konstrukcji, po których będzie wchodził celebrans, aby ustawić monstrancję z Najświętszym Sakramentem na podwyższeniu. Potem jechaliśmy po kwiaty do p. Sypickiego - ogrodnika. To z jego szklarni pochodziły zazwyczaj wszystkie kwiaty. Drewniany wózek tłukł się niemiłosiernie po bruku - pamiętam, bo często jadąc do szklarni (był to dla nas, maluchów, spory kawałek, może kilometr), wsiadaliśmy na zmianę do środka. Następnego dnia w tę scenografię grobu wchodzili jak najbardziej realni strażacy, w lśniących hełmach, z najprawdziwszymi toporkami. Zakradaliśmy się podczas adoracji, ale zamiast modlić się, wypatrywaliśmy, czy straż Pańskiego grobu rzeczywiście stoi bez ruchu. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy z tego, że oto uczestniczę w ostatnim już elemencie żywej niegdyś tradycji misteriów pasyjnych.
Te bogate, oparte na pasyjnych pieśniach, wielogodzinne obrzędy, poprzedzone starannymi przygotowaniami, angażujące bez mała całą parafię, dziś żywe są jeszcze w kilku miejscowościach w Polsce. Oprócz powszechnie znanej Kalwarii Zebrzydowskiej czy Górki Klasztornej oraz kilku innych miejsc, gdzie po prostu przetrwały "od zawsze", pojawiają się nowe inicjatywy, takie jak "Teatr Wiejski Węgajty". Nową inicjatywą, uwieńczoną wydaniem płyty, był projekt "Domu Tańca" pod nazwą Pozwól mi Twe Męki śpiewać. Przez kilka lat grupa młodych ludzi organizowała koncerty pieśni wielkopostnych wykonywanych przez autentycznych śpiewaków ludowych w warszawskich kościołach. Przez kilka sobót, a potem niedziel Wielkiego Postu, można było usłyszeć zespoły śpiewacze z Kocudzy (okolice Biłgoraja), z parafii Czarnia na Kurpiach oraz z Szypliszek (Suwalskie) i z Baszkowa.
Początkowo przychodziła niewielka grupa osób, z czasem coraz większa, aż w końcu z dolnej kaplicy kościoła Świętego Krzyża (to tam, gdzie kilkaset lat temu narodziły się Gorzkie żale) trzeba było się przenieść do dużego kościoła Na Przyrynku. Koncerty te, jak napisał twórca tej inicjatywy - Remek Mazur-Hanaj, są mniej koncertami, a bardziej rozważaniem tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Pańskiego, rozważaniem, w którym wspólnie ze śpiewającymi uczestniczą słuchacze. Powolne niecodzienne tempo pieśni oraz ich dostojna i uroczysta melodyka wprowadzają w inny, sakralny wymiar czasu, w którym tu i teraz krzyżujemy Pana naszymi grzechami, "żałujemy za nie i odprawiamy pokutę".
Piękne te śpiewy i naprawdę niespotykane, podobne słyszałem tylko w dzieciństwie, kiedy do Częstochowy na Jasną Górę przychodziły pielgrzymki.
Wśród słuchaczy widziałem bardzo różnych ludzi: obok profesorów PAN siedziała młodzież z lekka alternatywna, potem duchowni, starsi parafianie, całe rodziny. W skupieniu, ze zdumieniem słuchałem ludowych artystów.
Wielozwrotkowe, trwające często kilkadziesiąt minut pieśni, śpiewane ze starych śpiewników, często z wymiętych nieco zeszytów, niosły się melodią niby prostą, lecz dla mnie, muzykanta, wręcz nie do powtórzenia. Inne było prawie wszystko. Przede wszystkim skupienie i spokój, potem gwara, język, budowanie frazy, skala, ozdobniki... jakiś niezwykły surowy wdzięk. Z przerażeniem uświadomiam sobie, że właściwie należę już do innego świata, tak nie oni... lecz ja. Oto słucham znanych pieśni, obecnych tu od wieków, a one brzmią egzotycznie, jak z obcego kontynentu. Bardziej zrozumiała bowiem dla mnie jest budowa bluesowego standardu niż forma niektórych polskich pieśni. A moja wiedza o tradycyjnej, wiejskiej kulturze została wykoślawiona folklorem produkowanym przez PRL oraz muzycznym pegeerem - typu państwowe zespoły ludowe pieśni i tańca. Myślę, że w podobnym nastroju było więcej słuchaczy. Odkrywaliśmy z dumą swoisty skarb, te pieśni nie miały w sobie nic z banału, z jakim kojarzy się słowo "folklor". Były pełne tajemnicy, uduchowione, piękne.
Mam przed sobą płytę będącą zapisem tamtych spotkań sprzed paru lat. Wśród nazwisk wykonawców kilka obwiedzionych czarną ramką...
To chyba ostatnie pokolenie artystów, którzy tak potrafią śpiewać. Ostatnie pokolenie, którego wrażliwość kształtowała się tylko przy żywej muzyce, bez radia, telewizji, płyt. Żeby posłuchać muzyki, trzeba było zaśpiewać lub zagrać; żeby odtworzyć, trzeba było zapamiętać. Ta płyta, zawierająca Pieśni nabożne na Wielki Post, nosi tytuł Jest drabina do nieba. Wierzę, że dla tych artystów to śpiewanie było szczeblem na ich niebieskiej drabinie.
Przed nami Wielki Tydzień. To ostatnie dni śpiewania pasyjnych pieśni. Liturgia tych dni jest bogata w śpiew, szczególnie gdy milkną organy i potem w Wielki Piątek, podczas adoracji Krzyża. Są parafie, gdzie wierni trwają całą noc na cichej modlitwie, gdzie indziej śpiewa się pieśni. Jest jedna szczególna pieśń: Witaj, Matko uwielbiona, towarzyszy ona czuwaniom, można ją śpiewać kilka godzin, często jeszcze krąży w ręcznych odpisach, a w starych tzw. drukach ulotnych ma nawet kilkadziesiąt zwrotek. Inna niezwykle długa pieśń, czyli cała Droga Krzyżowa rozpisana na zwrotki, to Rozmyślajmy dziś, wierni chrześcijanie. Jeśli chcemy w pełni uczestniczyć w tym jedynym nabożeństwie - w adoracji Krzyża, konieczna będzie książeczka lub śpiewnik.
Już za kilka dni w naszych kościołach będą urządzane groby. Wiele z nich zamiast scenerii Ziemi Świętej, niestety, bardziej będzie przypominało ścienną gazetkę ze styropianu i tiulu, a brak wyrazu estetycznego powetują wyrazy z papieroplastyki. W świątyniach często w miejsce alegorii, symbolu, dzieła sztuki pojawiają się dzisiaj hasła, literki, napisy... Ale to już temat na inną okazję.
W trakcie moich spotkań z młodzieżą z różnych okolicznych parafii zachęcałem do śpiewania tradycyjnego repertuaru, udowadniając niejako, że stare pieśni można zagrać na sposób bardzo współczesny. Najlepszym przykładem może być piękna pieśń Ogrodzie oliwny.
O zaśpiewanie tej pieśni poprosiłem muzyka legendarnego zespołu "Skaldowie" Jacka Zielińskiego. W Wielkim Tygodniu na pewno będzie można usłyszeć ją na antenie Radia Plus.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prokuratura: pierwsze wyniki sekcji zwłok zamordowanego kapłana z Kłobucka

2025-02-18 21:04

[ TEMATY ]

śmierć kapłana

morderstwo kapłana

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Grzegorz Dymek

Ks. Grzegorz Dymek

Przeprowadzona w poniedziałek sekcja zwłok zamordowanego w ubiegłym tygodniu księdza z Kłobucka potwierdziła pierwsze ustalenia, że przyczyną jego śmierci było najprawdopodobniej uduszenie - poinformowała częstochowska prokuratura.

Kuria diecezjalna w Częstochowie poinformowała wczoraj, że pogrzeb ks. Grzegorza odbędzie się w najbliższy czwartek i piątek.
CZYTAJ DALEJ

Włochy/ Prasa: niepokój o papieża w związku z pogorszeniem jego stanu zdrowia

2025-02-19 06:36

[ TEMATY ]

Franciszek

papieże

Vatican Media

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Włoska prasa obszernie informuje w środę o tym, że pogorszył się stan przebywającego w szpitalu papieża Franciszka, u którego stwierdzono obustronne zapalenie płuc. Największe gazety piszą o niepokoju, jaki zapanował w związku z jego poważną chorobą.

Zaniepokojenie wywołał wtorkowy wieczorny komunikat Watykanu, przytoczony przez prasę, w którym poinformowano po kolejnych badaniach, że stan kliniczny 88-letniego Franciszka, leczonego w Poliklinice Gemelli, jest "złożony".
CZYTAJ DALEJ

Prezydent Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze wspierające metodę in vitro

Prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze zmierzające do obniżenia kosztów zapłodnienia in vitro, przekazał w środę portal ABC News.

"Amerykanie potrzebują niezawodnego dostępu do zapłodnienia in vitro i bardziej przystępnych cen" - głosi podpisane we wtorek rozporządzenie. Koszt jednego cyklu leczenia (często do uzyskania ciąży terapię prowadzi się przez kilka cyklów) "może wynosić od 12 do 25 tys. dolarów" - podkreślił Trump w dekrecie. Przeczytaj także: In vitro. O co tak naprawdę chodzi?  
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję