Reklama

Aby wiarę połączyć z życiem

Niedziela Ogólnopolska 4/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Młodzi czekają na pomoc!

Z różnych ust padają twarde słowa, że młodzież dzisiejsza jest zła, że z tą młodzieżą już nie da się nic zrobić. Młodzi nie chodzą do Kościoła, boimy się ich na ulicy, dziewczyny za pan brat z chłopakami piją piwo, biorą narkotyki. Młodzież żyje rozpustnie. Temu pokoleniu już nie można pomóc.

Czy na pewno?

Młodzi są jak łąka wczesną wiosną. Po zimie może być na niej mnóstwo brudu, rozkładających się resztek. Ale w wiośnie jest taka siła, że wszystko przezwycięży. Zieleń trawy pokonuje zimową szarość, a kwiaty wyrastają nawet na butwiejących resztkach. W młodości jest ogromna moc przemiany.

To prawda, że młody człowiek nie wie dzisiaj, czego tak naprawdę chce. Dlatego trudno mu pomóc. Pomimo tej trudności spróbujmy jednak szukać sposobów ewangelizacji młodzieży.

Bliżej Boga, bliżej brata

Ktoś powiedział, że całość katolickiej teologii można ująć w dwóch tezach. Streszczeniem całej dogmatyki byłoby w tym układzie zdanie: "Bóg ukochał", "Bóg umiłował". Streszczeniem teologii moralnej byłoby wezwanie: "kochaj", "miłuj - człowieku".

Gdzie tu miejsce dla duchowości?

Otóż nie jest łatwo przejść od owego "ukochał" do "kochaj". Nie jest proste przejście od zachwytu Bożą miłością do heroicznej miłości bliźniego. Właśnie duchowość jest tu pomocą. Żeby być bliżej Boga, który kocha, i po to, aby być bliżej drugiego człowieka, aby go umiłować.
Po to jest życie liturgiczne, po to są sakramenty, po to jest modlitwa. Bóg w nas inwestuje - daje samego siebie, abyśmy nauczyli się miłować.
A jeśli ten schemat nie działa - kogo wówczas winić? Boga? Niemożliwe. Człowieka, który jest pełen dobrej woli - to wydaje się zbyt krzywdzące.
Co jest powodem, że wiara deklarowana nie przekłada się na wiarę wyznawaną życiem? Co jest powodem tego rozdarcia? A rozdarcie jest niewątpliwe. Co więcej - ciągle się powiększa.
75% młodzieży deklaruje się jako wierzący, ale tylko 30% uczestniczy w niedzielnych Mszach św.
Ogólnie rzecz biorąc, nie odrzuca się religii. Jest ona potrzebna w życiu człowieka. W codziennym jednak myśleniu dominuje przekonanie, że bez Boga można po prostu się obejść. Wiara nie wydaje się konieczna do ułożenia sobie życia. Dlatego nie przeszkadza młodym ludziom, że z jednej strony wyznają wiarę, z drugiej żyją tak, jakby Boga nie było.
Autorytet Kościoła w kwestiach moralnych uznaje 31% młodzieży, w tym 65% głęboko wierzących i 34% wierzących. A więc jedynie co trzecia osoba z tej grupy godzi się z tym, czego naucza Kościół w sprawach moralnych.
Dalej: moralny autorytet Kościoła uznaje jedynie 49% osób praktykujących systematycznie. Rozdźwięk między deklarowaną wiarą a akceptacją nauki głoszonej przez Kościół wzrasta jeszcze bardziej w odniesieniu do zagadnień życia małżeńskiego. Współżycie seksualne w okresie narzeczeństwa akceptuje 68% młodzieży, jedynie 8% uważa je za niedopuszczalne. Aż 77% uczniów szkół średnich jest zdania, że stosowanie środków antykoncepcyjnych nie jest moralnie naganne, a tylko 6% uważa to za niedopuszczalne. 81% badanej młodzieży jest zdania, że uczynek bywa dobry lub zły w zależności od czyjegoś punktu widzenia.
Ewidentny kryzys moralny zatacza w Polsce coraz szersze kręgi - wyszedł on już poza życie osobiste. Dotyka życia zawodowego i społecznego.
Jakie proponuje się sposoby naprawy?
Najczęściej proponuje się wzmożenie systemu kontroli. Komórka "A" kontroluje komórkę "B". Jeśli komórka "B" została skorumpowana, to trzeba zbudować komórkę "C", która będzie pełnić kontrolę nad komórką "B"... I tak bez końca. Sama kontrola nie rozwiązuje jednak problemu.
"Herbata od mieszania nie robi się słodsza" - mówił niegdyś Stefan Kisielewski. To społeczeństwo, które przeżywa kryzys moralny nie tyle trzeba mieszać, co dosładzać.
Jan Paweł II wołał w 1995 r. w Skoczowie o ludzi sumienia. Mówił wtedy: "Nasza ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia".
Ludzie, którzy przeżyli Katyń opowiadają, że pociągi, które wiozły ludzi na Wschód były prawie niestrzeżone, bo Polacy przyrzekli, że nie uciekną. Ci ludzie zostali zamordowani. Dopiero po 1989 r. wyszło na jaw, jak bardzo jest nam ich brak.
A życie codzienne?
Bibliotekarka w jednej z bibliotek parafialnych opowiada: " Miałam dzisiaj jeden z piękniejszych dni w swojej pracy. Przyszedł do biblioteki pewien człowiek i przyniósł książkę, którą sześć lat temu wypożyczył. Skreśliłam ją z rejestru jako zaginioną, czy lepiej powiedzieć - skradzioną, tak jak wiele innych nie oddanych. Powiedział mi: Przepraszam Panią - wczoraj zobaczyłem ją w stosie swoich książek. Przepraszam, że to aż sześć lat, ale oddaję. Wie ksiądz - są jeszcze ludzie uczciwi".
To zdziwienie jakoś obrazuje to nasze życie codzienne.
W ostatnich latach można coraz częściej usłyszeć od ludzi narzekanie na budowę nowych świątyń: "Po co buduje się tyle kościołów na naszych osiedlach? Czy nie lepiej postawić przedszkole, świetlicę lub klub sportowy? Być może. Ale jeśli nie zbuduje się tam kościoła, to za parę lat trzeba tam będzie zbudować Dom Dziecka, Dom Samotnej Matki i nowe więzienie.
Bez Boga nie będzie miłości. Bez fundamentu duchowego nie będzie moralności. Bez życia duchowego nie będzie dobrego postępowania. Prawidłowa formacja duchowa jest więc szansą na połączenie rozchodzących się na naszych oczach wiary i życia.
Jak ją prowadzić, by była owocna?
Najistotniejsza jest wiara. Wiara nie jako dogmat, ale jako wsłuchiwanie się w słowo Boże. Wiara, która jest więc słuchaniem i braniem na serio tego, co mówi do mnie Pan Jezus.
Elementem drugim jest modlitwa - nie jako odmawianie formuł, lecz jako rozważanie tego, co mówi do mnie Pan Jezus i czego ode mnie chce. W modlitwie człowiek rozpoznaje wolę Boga wobec samego siebie, wobec swego powołania czy zawodu. Im bliżej Boga jesteśmy, tym lepiej możemy poznawać Jego wolę. Tym bardziej możemy się też przybliżać do brata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z głowy do serca - daleko

Sama czysta wiedza o Bogu nie rodzi jeszcze dobrych czynów. Pozostawanie tylko na poziomie wiedzy o Bogu powoduje rozdźwięk między tym, co wiem, a tym, co mnie obowiązuje.
Wiara rodzi się ze słuchania - przypomina św. Paweł. Przepowiadanie jest pierwsze w procesie narodzin wiary. Ale nie same słowa, nie wielość kazań i rekolekcji zmienia człowieka. Zmienia go to, na co sam się zgodzi.
Jeden z polskich księży przebywał pewien czas u trapistów we Francji. Uczestniczył w ich życiu zakonnym. Trapiści każdej nocy od 2.00 do 4.00 nad ranem wspólnie modlili się liturgią godzin. A po tej wspólnej modlitwie każdy szedł do swojej celi, aby jeszcze na osobności poświęcić czas Bogu.
Ksiądz zapytał jednego z trapistów: "Dlaczego idziecie jeszcze na modlitwę indywidualną po tylu godzinach wspólnej modlitwy?" Ojciec trapista wyjaśniał: "Od 2.00 godziny śpiewamy psalmy, rozważamy Pismo Święte. Tych treści jest w nas bardzo dużo. A teraz potrzebujemy, aby każdy pozostał sam przed Bogiem. Żeby to, co dotarło już do naszej głowy, przesunęło się do serca".
Tu jest nerw - zgoda moja na to, co Bóg będzie czynił ze mną.
Potrzeba czasu, potrzeba refleksji - samotnej walki ze sobą, aby to, co usłyszane, nie pozostało tylko na poziomie głowy, ale zeszło na poziom serca. Bo tam zapadają decyzje miłości.
Przyjmujemy dużo informacji, ale potrzeba, aby te informacje były w nas przetwarzane. Wówczas informacja będzie nas formować od wewnątrz. To, że coś wiem, nie oznacza, że tak czynię. Informacja nie jest wystarczająca do decyzji. Z intelektu do serca, a z serca do drugiego człowieka. Chodzi o to, aby to, co otrzymaliśmy z zewnątrz jako informację, zostało w naszym sercu przetworzone, stało się naszą własnością i promieniowało miłością.

Reklama

Nakazy i zakazy - nie rodzą jeszcze miłości

Róbcie tak a tak, bo tak mówi Pan Jezus, tak nakazuje Papież. Dziś to ludziom nie pomaga - samo nakazywanie jest niewystarczające. Człowiek sam chce usłyszeć to, co mówi do niego Pan Jezus.
Dziś, jak nigdy przedtem, ludzie zwracają uwagę w swoim życiu religijnym na relacje osobowe: człowiek -
Bóg, ja i On. Chcą niejako "dogadać się z Bogiem". Dlatego potrzebują nie pokrzykiwania kaznodziejów, ale słów doprowadzających do refleksji, do zadumy, do doświadczenia religijnego.
Raniero Cantalamessa w książce La vita nelle signioria di Christo opisał jedną z metod studiowania historii Kościoła. Polega ona na analizie ksiąg parafialnych, zbiorów kazań, dokumentów itp.
Na podstawie analiz tematów kazań wysunął wniosek, że trudno jest doszukać się w nauczaniu kaznodziejskim odpowiedzi na pytanie, jaki jest ten Bóg, w którego mamy wierzyć? Dominującą część ewangelizacji stanowią zalecenia, pouczenia, wskazania i zachęty odnoszące się do życia (praktyki życiowej).
R. Cantalamessa w oparciu o List św. Pawła do Rzymian proponuje przestawienie akcentów naszego przepowiadania. Św. Paweł przez pierwsze dwanaście rozdziałów ukazuje Rzymianom, co Bóg uczynił dla człowieka. Dopiero po tym przypomnieniu dobroci i miłości Boga mówi o postępowaniu. Z zachwytu Bogiem rodzi się dobre postępowanie jako akt wdzięczności.
Pokoleniu żyjącemu w kulturze postmodernistycznej, w której indywidualizm i subiektywizm jest podstawą samowiedzy człowieka, trudno słuchać moralizatorstwa. Pozornie człowiek wie, co ma robić. Stąd nakaz czy zakaz Kościoła - choćby wyrastał z najszlachetniejszych intencji - najczęściej będzie odrzucany. Potrzeba więc takiej przebudowy ewangelizacji, aby słuchając o Bogu - ludzie czuli się zobowiązani do zmiany życia, do dobrego postępowania. Wzorem może być tu sam Katechizm Kościoła Katolickiego. Jako pewna konstrukcja edytorska jest wzorem dla współczesnego przepowiadania o Chrystusie. Pierwsza część ukazuje w co wierzyć. Pokazuje, co Bóg uczynił dla człowieka. Następnie przypomina, jak celebrować misteria, a dopiero później wskazuje, jak postępować.
Życie chrześcijanina jest konsekwencją ukochania Boga, który pierwszy ukochał ludzi. Ludzie często tej prawdy nie doświadczają, a nieraz nawet nic o niej nie wiedzą. Postrzegają Kościół i Chrystusa jako zbiór przepisów, które ograniczają wolność. Potrzeba więc takiej ewangelizacji, która doprowadzi do poznania Chrystusa i Jego miłości. A wtedy o dobre czyny i chrześcijańskie życie będzie łatwiej.

Namysł podstawą mądrych decyzji

Żyjemy w cywilizacji obrazu i niespotykanej ilości informacji. Pokoleniu głośnej muzyki, pokoleniu biegnącemu za nowymi, coraz to mocniejszymi przeżyciami, bardzo trudno o myślenie. Ubożejemy w refleksję nad sensem życia, w refleksję nad samym sobą. Na dodatek dochodzi typowy dla Polaków charakter sangwiniczny i... wszystko jest jasne.
Mądry Polak po szkodzie. Reagujemy po fakcie, żałujemy po czynie. Nawet logiczna motywacja nie uruchamia w nas moralnego postępowania. Sumienie ma charakter pouczynkowy, nie przewidujemy następstw.
Potrzeba więc formacji, która by wyhamowała nieco człowieka, pomogła mu zatrzymać się, spojrzeć na swoje życie... Formacja duchowa musi być poprzedzona "formacją do myślenia". Bez namysłu i refleksji - nasza codzienność nie będzie mądrzejsza.

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moc Ducha w Kościele

2024-05-16 11:59

[ TEMATY ]

Zesłanie Ducha Świętego

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Duch Święty oświeca i podnosi, uświęca oraz ożywia człowieka. Budzi w ludziach wszelkiego rodzaju dobre pragnienia i szlachetne tęsknoty, a jedną z nich jest pragnienie nieba. Przywraca też człowiekowi nadzieję.

Zesłanie Ducha Świetego Ewangelia (J 7, 37-39)

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Relikwie św. Jadwigi Królowej zostaną wprowadzone do Świątyni Opatrzności Bożej

Wprowadzenie relikwii św. Jadwigi Królowej do Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie będzie głównym punktem obchodów XVII Święta Dziękczynienia. W tym roku przypada ono 2 czerwca i będzie obchodzone pod hasłem „Dziękujemy za służbę człowiekowi”. Przypomniane zostaną także postacie bł. Edmunda Bojanowskiego i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. - To osoby, które pomagając bliźniemu, inspirację czerpały z głębokiej duchowości - powiedział dziś dziennikarzom kard. Kazimierz Nycz.

Obchodzone po raz 17. Święto Dziękczynienia ma być okazją do uczczenia 650. rocznicy urodzin królowej Jadwigi. W tym roku przypada także 25. rocznica beatyfikacji bł. Edmunda Bojanowskiego i 40. rocznica śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.

CZYTAJ DALEJ

Krzyż w miejscu publicznym nie narusza wolności

2024-05-18 16:28

[ TEMATY ]

krzyż

rozmowa

archiwum dr. Błażeja Pobożego

dr. Błażej Poboży

dr. Błażej Poboży

O tym, kto w Warszawie boi się krzyża, pozornej bezstronności władz publicznych i dążeniu do starcia światopoglądowego mówi dr Błażej Poboży, doradca Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Dr Błażej Poboży: To jest w mojej ocenie odbieranie obywatelom, urzędnikom prawa do okazywania swoich uczuć religijnych i swojego związku z religią. Jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna i oburzająca. Stanowi pewną konsekwencję działań, które stołeczny ratusz podejmował od dłuższego czasu. Pamiętam, jako radny Warszawy z pięcioletnim stażem, jak najpierw niektórym radnym z zaplecza prezydenta Trzaskowskiego przeszkadzały kolędy w windach, które jeździły w Pałacu Kultury. Później, już dwa lata z rzędu, zrezygnowano z tradycyjnego „opłatka”, który przez lata, niezależnie od tego, kto był prezydentem stolicy, był czymś zupełnie naturalnym w okresie świątecznym. A teraz, w myśl zasady jednego z aktualnych ministrów w rządzie Donalda Tuska, który mówił o opiłowywaniu katolików z przywilejów, mamy skandaliczne, niezrozumiałe, w mojej ocenie sprzeczne z Konstytucją RP i z wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zarządzenie prezydenta Trzaskowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję