Reklama

"Raczej śmierć wybiorę..."

Niedziela Ogólnopolska 51/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas ubiegłorocznej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II wyniósł do chwały ołtarzy 108 Męczenników polskich z czasów II wojny światowej. To bezprecedensowe wydarzenie świadczy o wielkiej płodności duchowej Mistycznego Ciała Chrystusa. Przebogata galeria świętych: ludzi różnych stanów i wieku! Łączy ich jedno: miłość Boga i ojczyzny, aż do dania świadectwa własnym życiem. Niepowtarzalne wzorce parenetyczne, bo niepowtarzalny jest Bóg w swoich świętych. Niepowtarzalne, a zarazem pełne skromności, nawet zwyczajności w życiu codziennym. Jedynie miłość sięgająca granic heroizmu świadczy o głębokim zjednoczeniu z Bogiem i o tym, że właśnie On był zawsze w centrum życia.

Wśród grona męczenników znajduje się bł. Bronisław Kostkowski - alumn włocławskiego Seminarium Duchownego. Początki jego życia związane są ze Słupskiem. Tutaj się urodził i mieszkał przez pewien czas z rodzicami. Chrzest św. otrzymał w ówczesnym kościele parafialnym pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Obecnie jest to kościół pw. św. Ottona i funkcjonuje jako kościół klasztorny Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji. Dlatego też o rozmowę poprosiłam ksienię klasztoru - m. Hiacyntę Płatek.

MIRA JACZYŃSKA: - W czerwcu br. miało miejsce w tym kościele uroczyste odsłonięcie i poświęcenie epitafium ku czci bł. Bronisława Kostkowskiego, którego dokonał ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski - bp Marian Gołębiewski. Może zechce Matka powiedzieć kilka słów o tej uroczystości?

MATKA HIACYNTA: - To była piękna i wzruszająca uroczystość. Zgromadziła duchowieństwo, przedstawicieli władz miasta i licznie przybyłych wiernych na dziękczynnej Eucharystii za dar życia i męczeństwa bł. Bronisława Kostkowskiego. Jesteśmy szczęśliwe i dumne, że przez fakt zaistnienia tablicy pamiątkowej możemy oddać hołd Błogosławionemu. Jest wielką łaską i Bożym darem, że mamy kolejnego orędownika w niebie, tak bardzo związanego z tym miastem i naszym kościołem. Osobiście jestem urzeczona postacią bł. Bronisława, który" żyjąc krótko, przeżył czasów wiele".

- Czy mogłaby Matka przybliżyć postać tego błogosławionego Męczennika?

- Bronisław Jerzy Kostkowski urodził się w 1915 r. w Słupsku przy ul. Mickiewicza 36 i został ochrzczony w naszym kościele. Po kilku latach, gdy Polska odzyskała niepodległość, przeniósł się z rodzicami do Bydgoszczy, gdzie rozpoczął naukę w Gimnazjum Humanistycznym. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości zgłosił się jesienią 1936 r. do WSD we Włocławku. Spośród alumnów wybijał się pobożnością, pracowitością i niezwykłą uczynnością. Wybuch II wojny światowej przerwał naukę w seminarium. W jeden z listopadowych wieczorów Bronisław wraz z innymi alumnami i gronem profesorów został aresztowany przez gestapo.

- Czy fakt aresztowania pogrzebał wszelkie nadzieje na upragnione kapłaństwo? Historia zna przypadki, w których udało się ocalić niejedno powołanie!

- Istotnie, w pewnym momencie zaświtała iskierka nadziei na wolność. Bronisław urodził się na terenie dawnej Rzeszy Niemieckiej, stąd też realna perspektywa uwolnienia. Jednakże ceną tej wolności miało być wyrzeczenie się kapłaństwa. Wzruszająca, ale i wstrząsająca zarazem, jest odpowiedź, jakiej udzielił swojej matce:" Raczej śmierć wybiorę niż sprzeniewierzę się powołaniu, którym mnie Bóg zaszczycił". Był to koniec jego marzeń o kapłaństwie, a jednocześnie początek męczeńskiej drogi. Czasowo przebywał w Lądzie, Szczeglinie, Sachsenhausen, a od grudnia 1940 r. w obozie zagłady w Dachau. Tutaj, wskutek nieludzkiego traktowania, głodu i dokuczliwego zimna, zmarł na gruźlicę we wrześniu 1942 r.

- Wspomniała Matka o swojej fascynacji osobą Błogosławionego. Co się za tym kryje?

- W bł. Bronisławie urzeka mnie jego niezłomna wiara i heroiczna wierność łasce powołania - z gotowością na śmierć. Wspaniały wzór dla wszystkich wezwanych do służby Bożej w życiu kapłańskim czy zakonnym. Dla przeżywających kryzys powołania może stać się bratem i orędownikiem. Dla laików jest wymownym znakiem wierności najwyższym wartościom: Bogu i ojczyźnie. Również jego rezygnacja z wolności zawiera głębokie przesłanie dla współczesności: Bronisław swoją wolność odnalazł w Bogu, który ostatecznie i jedynie jest gwarantem życia i zmartwychwstania. Tylko w Bogu człowieczeństwo osiąga pełnię i przy pomocy Jego łaski rozkwita świętością...

* * *

Zakonny dzwonek, wzywający siostry na modlitwę, kończy naszą rozmowę. Żegnam się więc z m. Hiacyntą, dziękując jej za poświęcony czas. Nie kończy się jednak moje spotkanie z bł. Bronisławem. Wstępuję na chwilę do tak dobrze mi znanego kościoła Wieczystej Adoracji. Po prawej stronie jest tablica pamiątkowa. Przystaję w milczeniu, by oddać hołd temu, który wybrał śmierć...
" Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje". Tę prawdę bł. Bronisław Kostkowski, bez reszty zakochany w Bogu, przypieczętował męczeństwem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Rycerze Kolumba podsumowali peregrynację ikony św. Józefa i inicjatywę pro-life

2024-04-30 09:21

[ TEMATY ]

Rycerze Kolumba

Rycerze Kolumba

Uroczystą Mszą świętą pod przewodnictwem biskupa kaliskiego Damiana Bryla sprawowaną w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu Rycerze Kolumba podsumowali trwającą niemal dwa lata peregrynację ikon św. Józefa. Inicjatywa ta była jedną z najważniejszych, jaką wspólnota Rycerzy realizowała w Polsce w ostatnim czasie.

„Boże Ojcostwo odkrywamy także przez tego, który ma szczególne miejsce w posłannictwie Jezusa, a mianowicie przez św. Józefa” – powiedział bp Bryl w czasie homilii. Podkreślając szczególną cechę kaliskiego wizerunku Świętej Rodziny, wskazał, jak tę bliskość ukazał jego autor. „Twarz św. Józefa jest taka sama jak twarz Boga Ojca (...): Józef w swoim ojcostwie objawia nam ojcostwo Boga” – dodał i zobowiązał Rycerzy do dojrzałego rodzicielstwa, do którego „zaprasza mężczyzn” łaskami słynący obraz czczony w Sanktuarium w Kaliszu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję