KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Jakie jest miejsce trzech wielkich religii monoteistycznych: judaizmu, islamu i chrześcijaństwa w Jerozolimie?
ABP MICHEL SABBAH: - W Jerozolimie te trzy religie monoteistyczne żyją obok siebie, a ja w tym współistnieniu obok siebie żydów, muzułmanów i chrześcijan widzę po prostu Bożą tajemnicę. Najpierw tajemnicę udzielania łaski zbawienia. Dla nas, chrześcijan, to swoista lekcja, ale to również lekcja dla żydów i muzułmanów: Bóg jest ponad naszymi ludzkimi planami i przewidywaniami. Żyd jest zbawiony, muzułmanin jest zbawiony, chrześcijanin jest zbawiony - Bóg udziela swej łaski, jak i komu chce. Lekcją dla nas jest możliwość życia razem, jedni obok drugich, szanując się nawzajem. Bóg nas uszanował - teraz nasza kolej, byśmy my, ludzie wierzący w Boga, szanowali siebie nawzajem, szanowali drugiego człowieka w całej jego odmienności. Wierzę, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem i że tylko przez Niego cały świat może być zbawiony. Szanuję jednak muzułmanina i żyda, wiernych swej religii.
- Jak układa się współżycie tych trzech religii?
- Konflikt o podłożu politycznym ma oczywiście ogromny
wpływ na zachowania i postawy religijne, ponieważ na całym Wschodzie,
nie tylko w Jerozolimie, religia i polityka są ze sobą bardzo związane.
Wszyscy są religijni, również przywódcy polityczni są religijni,
uczucia religijne znajdują swe miejsce w polityce, dlatego dialog
międzyreligijny jest bardzo trudny i powinien to być raczej dialog
na rzecz pokoju i sprawiedliwości.
Z tego względu w chwili obecnej dialog muzułmańsko-żydowski
jest praktycznie niemożliwy. Trzeba, by muzułmanie rozmawiali z żydami
na tematy dotyczące sprawiedliwości, terytoriów palestyńskich, sprawy
Jerozolimy, uchodźców. Trzeba najpierw mówić o człowieku, by następnie
móc mówić o Bogu.
Natomiast możliwy jest dzisiaj dialog między chrześcijanami
a żydami, istnieje wiele środowisk i grup, gdzie ma on miejsce. Jednak
większość chrześcijan stanowiących te grupy to obcokrajowcy, najczęściej
Europejczycy, a nie Palestyńczycy.
Trzeba, by religie ze sobą rozmawiały, ponieważ wszyscy
wierzymy w Boga, a jeśli naprawdę wiara nasza jest szczera, trzeba
kochać wszystkie dzieci Boże: żydów, muzułmanów, chrześcijan. Dziś
w grę wchodzą argumenty natury politycznej, a religia zdaje się należeć
do świata bardziej ludzkiego niż Bożego. Stąd każdy broni swoich
własnych interesów pod pretekstem obrony Boga. A ponieważ bronię
własnych interesów, pozwalam sobie nie kochać człowieka innej wiary,
stanowiącego dla tych interesów zagrożenie. Taka jest sytuacja dzisiaj.
- Jaki powinien być status Jerozolimy?
- By zrozumieć znaczenie Jerozolimy, trzeba również
zobaczyć w tym Bożą tajemnicę. Jerozolima to miasto wybrane przez
Boga, a więc należące do Niego. Dziś w Jerozolimie żyją dwa narody:
Palestyńczycy i Izraelczycy. Miasto liczy ok. 600 tys. mieszkańców,
w tym 200 tys. Palestyńczyków (z czego 10 tys. to chrześcijanie)
i 400 tys. Izraelczyków. Są dzielnice palestyńskie i ta palestyńska
część miasta była okupowana przez Izrael. Jeśli chcemy zachować pokój
w Jerozolimie, trzeba, by to, co palestyńskie, było palestyńskie,
a co izraelskie - izraelskie. Trzeba, by Jerozolima była zarówno
stolicą Palestyny, jak i Izraela, bez dodatkowego podziału miasta,
które powinno stanowić jedną całość.
Oprócz znaczenia politycznego Jerozolima ma specyficzne
znaczenie sakralne. Jest nie tylko stolicą taką jak Warszawa, Londyn
czy Paryż, jest ona czymś więcej, jest stolicą Bożą. A więc ci, którzy
sprawują władzę w Jerozolimie - Palestyńczycy lub Izraelczycy, muszą
się z tym charakterem miasta liczyć. Jerozolima to miasto Boże, które
zostaje tylko powierzone ich pieczy, i mają nim zarządzać w sposób
godny tego miasta. Dlatego domagamy się dla Jerozolimy statusu szczególnego,
by pozostała ona zawsze miastem otwartym, zarówno w czasie wojny,
jak i pokoju. Nie powinien istnieć żaden pretekst do jej zamknięcia.
Obecnie Jerozolima jest miastem zamkniętym ze względów bezpieczeństwa
i chrześcijanie - np. ci mieszkający w Betlejem, 8 km od Jerozolimy,
i muzułmanie ze świata arabskiego nie mają doń prawa wjazdu. Taka
sytuacja nie powinna mieć miejsca. Żaden powód nie jest wystarczająco
uzasadniony, by zamknąć dostęp do miasta świętego dla wiernych. Domagamy
się więc specjalnego statusu dla Jerozolimy, opracowanego przez Izraelczyków
i Palestyńczyków, który pozwoliłby na wolny wstęp do miasta wszystkim
wierzącym z całego świata, by mogli tutaj modlić się w sposób wolny.
Status ten, gdy zostanie już przez społeczności lokalne uzgodniony,
powinien otrzymać gwarancje międzynarodowe. Gwarancje międzynarodowe
nie oznaczają jednak internacjonalizacji miasta, tzn. obecności w
nim obcej władzy - na takie rozwiązanie się nie zgadzamy. Władza
w mieście należy do dzieci tego miasta: do Palestyńczyków i Izraelczyków.
My, chrześcijanie, nie chcemy żadnych przywilejów, chcemy tylko równości
wszystkich obywateli przed prawem i ochrony prawnej wszystkich obywateli.
Jeśli chodzi o stanowisko Stolicy Świętej, to kładzie
ona większy nacisk na charakter sakralny miasta, z którym należy
się liczyć.
- Jakie są owoce wizyty Ojca Świętego w Ziemi Świętej?
- Można tutaj mówić o owocach zauważalnych natychmiast,
jak np. niewyobrażalny entuzjazm zgromadzonych, gorące przyjęcie
Ojca Świętego przez nie tak znów licznych tutejszych chrześcijan,
którzy poczuli się liczni i silni. Wszyscy chrześcijanie odczuli
i przeżyli wezwanie do ekumenizmu, do jedności chrześcijan. Żydzi
i muzułmanie byli zadowoleni, gdy Ojciec Święty wyraził swoje najlepsze
uczucia wobec dwóch narodów. Zauważyli komunię, jaką przeżywał Ojciec
Święty z dwoma narodami jednocześnie: z narodem żydowskim - kiedy
udał się pod Ścianę Płaczu i mówił o zbrodni holokaustu, i z narodem
palestyńskim - kiedy odwiedził obóz uchodźców, który jest w centrum
uwagi i cierpienia Palestyńczyków. Trafiło to do serc wszystkich,
zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków.
Ale są również owoce tej wizyty, które odczujemy po pewnym
czasie. Wizyta Ojca Świętego była jak ziarno rzucone w glebę, które
wyda owoce później. Najważniejsze będzie tutaj wzajemne zrozumienie
trzech żyjących obok siebie religii i dwóch żyjących obok siebie
narodów.
W Jerozolimie w Notre Dame odbyło się spotkanie trzech
wielkich religii: islamu, chrześcijaństwa i judaizmu. Niektórzy,
a nawet większość, mówili, że była to porażka, ponieważ przywódca
muzułmanów mówił w sposób zdecydowany i bezkompromisowy na temat
niesprawiedliwości, jakich doznają Palestyńczycy i muzułmanie. Dla
mnie spotkanie to nie tylko nie było porażką, ale było wręcz sukcesem.
Owszem, można było zaprosić miłych i przyjaźnie nastawionych żyda
i muzułmanina. Obaj uścisnęliby sobie ręce, wymienili pocałunki,
ale nie odpowiadałoby to rzeczywistej sytuacji. Rzeczywistość jest
taka, jak mówił przywódca muzułmanów w trakcie spotkania: są niesprawiedliwości
i prześladowania i nie można się porozumieć, dopóki brak będzie sprawiedliwości
w relacjach między żydami a muzułmanami. Przesłanie Ojca Świętego
powinno być odczytane przez wszystkie religie i wszystkich wierzących,
by mogli się oni wzajemnie szanować i akceptować. Trzeba walczyć
ze wszelkimi przejawami niesprawiedliwości - było to wyraźnie słychać
we wszystkich wystąpieniach Ojca Świętego. By zapanował pokój, trzeba
przyznać równe prawa każdemu narodowi: Izraelczycy powinni przyznać
Palestyńczykom wszystkie należne im prawa, Palestyńczycy powinni
szanować bezpieczeństwo Izraelczyków i w ten sposób wszyscy będą
żyć w pokoju.
- Jakie były najważniejsze elementy wizyty Ojca Świętego?
- Przede wszystkim dla chrześcijan był to duży zastrzyk
otuchy i odwagi: mimo że nieliczni, powinni być świadkami Chrystusa
pełnymi mocy i wiary - nie powinni się lękać, bo Bóg jest z nimi.
Drugi element to działania na rzecz ekumenizmu, jedności wszystkich
chrześcijan. I trzeci - przesłanie Ojca Świętego do dwóch narodów:
izraelskiego i palestyńskiego, zarówno do chrześcijan, jak i do żydów
i muzułmanów, oraz wizyta Ojca Świętego pod Ścianą Płaczu i w meczecie.
W czasie tej wizyty obawialiśmy się o wszystko. W Jordanii
wszystko przebiegało bardzo spokojnie i dobrze, bowiem król Jordanii,
witając Jana Pawła II, określił go jako "duchowego pielgrzyma", człowieka
wiary i duchowości; mówił o papieskiej pielgrzymce, podkreślając
aspekt pielgrzymowania Ojca Świętego, i nie uczynił żadnych aluzji
do tematów politycznych. Gdy tylko Ojciec Święty przybył do Jerozolimy,
prezydent Izraela Ezer Weizman przywitał go słowami o Jerozolimie
- odwiecznej stolicy Izraela, podkreślając tym swoje polityczne nastawienie
wobec wizyty. Ojciec Święty tego tematu nie podjął, wspomniał natomiast
o pielgrzymim charakterze swego pobytu. Nazajutrz w Betlejem przywódca
Palestyńczyków Jasir Arafat, przyjmując Ojca Świętego, podkreślił
charakter specjalny Jerozolimy jako odwiecznej stolicy Palestyny.
I tutaj również Ojciec Święty nie podjął tematu. Mówił o swej pielgrzymce
do Betlejem jako centrum Roku 2000 i należnych Palestyńczykom prawach.
Tak więc każda chwila tej pielgrzymki była trudna i obawialiśmy
się różnych reakcji; tego, co Ojciec Święty może powiedzieć, tego,
co może być powiedziane spontaniczne, poza oficjalnie wydrukowanym
tekstem, a co mogłoby wywołać różne reakcje. Obawialiśmy się również
o komentarze prasy, która np. w Betlejem zareagowała bardzo krytycznie,
gdy przywódca muzułmański w południe (w czasie zwyczajowej modlitwy
muzułmanów) wtrącił się do modlitwy chrześcijan. Ojciec Święty zakończył
właśnie homilię, była chwila ciszy i przywódca muzułmanów zaczął
swą modlitwę w meczecie. Było to całkowicie zgodne z wcześniejszymi
ustaleniami. Prasa zareagowała jednak błyskawicznie i negatywnie,
ukazując nietolerancję muzułmanów nie mogących znieść modlitwy chrześcijan
i przeszkadzających im w modlitwie. Żadne wyjaśnienia ani sprostowania
hierarchii kościelnej nie mogły już niczego zmienić, bo korespondenci
prasowi zareagowali szybciej.
- Na czym polega misja patriarchy łacińskiego Jerozolimy?
- Jestem wyrazicielem jedności z Kościołem katolickim,
z Rzymem. Misja patriarchy to przede wszystkim misja biskupa diecezji.
Mamy diecezję, parafie, księży, seminarium - oto misja biskupa Jerozolimy.
Dzisiaj, w sytuacji konfliktu między Izraelczykami a Palestyńczykami,
misją patriarchy jest występowanie w obronie sprawiedliwości, ponieważ
niesprawiedliwość polityczna ciągle ma miejsce: są uchodźcy, jest
brak wody urastający do rangi problemu politycznego, jest ograniczenie
swobody poruszania się, utrudnianie działalności ruchów wolnościowych,
jest cała sprawa Jerozolimy. Mówienie o sprawiedliwości jest trudne,
często źle rozumiane, pojawiają się oskarżenia o stronniczość, o
zbytnie sprzyjanie Palestyńczykom, o brak neutralności...
Patriarcha Jerozolimy jest znakiem jedności Kościoła
Jerozolimy - Kościoła Matki z Kościołem powszechnym.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu