Synu Kochany!
Dawno do Ciebie nie pisałam. Tempo życia coraz większe. Aby
coś osiągnąć, trzeba wygrać z czasem. A czas nieubłaganie krótki.
Zaczęłam się zastanawiać, po co my tak biegniemy, co chcemy osiągnąć
i co zdobyć? Dziś dla wielu miarą szczęścia staje się posiadanie.
Dlaczego? Bogaty - to ten, któremu nic nie może się oprzeć. Ten,
który posiada tyle, że może panować nad innymi. Bogaty - to ten,
który może wszystko kupić. Kupuje się domy, samochody, sprzęt informatyczny.
Kupuje się zdrowie. Kupuje się pozory przyjaźni i miłości. Ostatnio
coraz częściej słyszę, że kupuje się ludzi. Wszystko stało się towarem.
Człowiek także. Nie, nic nie przesadziłam. Myślę, że i Ty słyszałeś,
że sprzedano za dwa czy cztery miliony dolarów człowieka - zawodnika
sportowego. Tak kupiono "niewolnika", sprzedano "niewolnika". Kiedyś
handlowano ludźmi. Aby zaprotestować, powstał zakon od wykupu niewolników.
Dziś nikt się nie gorszy. Nikt nie bije na alarm! Dlaczego? Świat
staje na głowie, a my udajemy, że nic się nie stało. Niedawno rozmawiałam
o tym z moim znajomym, człowiekiem wierzącym i wykształconym. Popatrzył
na mnie zdumiony. Powiedział: "Ty zawsze musisz mieć takie filozoficzne
problemy. Trzeba brać życie zwyczajnie i po prostu. Mocno przesadzasz.
Posiadane bogactwo jest szansą dla człowieka, a nie problemem. Ten,
którego ktoś kupił, zrobił karierę i zarobił. Ci, którzy sprzedali,
także zarobili. Trzeba w końcu za coś żyć".
Po tej rozmowie myślałam, że pragnienie posiadania to
żałosna moc, przez którą człowiek oducza się normalnego widzenia
rzeczywistości. Oducza się przede wszystkim rozumienia drugiego człowieka.
Bogactwo łatwo zniekształca nie tylko bogatych. Zniekształca oblicze
świata. Receptą na życie jest sukces; miarą wartości - posiadanie,
a miarą życia społecznego - zysk ekonomiczny. Za chwilę przestaniemy
mieć czas nie tylko na pisanie listów, ale i na telefon do najbliższych
i przyjaciół. Ludzie mówią, myślą i działają według schematu: "czas
to pieniądz". Ustawy prawne tworzone są coraz częściej według reguł
pieniądza. Banki stały się współczesnym sacrum. Nawet w najmniejszej
miejscowości są często większe i bardziej okazałe niż kościoły. Boję
się, że wkrótce staniemy się niewolnikami przemożnej chęci posiadania.
Za mało wszyscy rozmyślamy nad Ewangelią. Nad słowami
Chrystusa, które są tak samo aktualne, jak 2000 lat temu. Jezus opowiada
nam tę przypowieść: "Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło
pole. I rozważał: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić swoich zbiorów.
I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i
tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie
zasoby dóbr, na długie lata złożone, odpoczywaj, jedz, pij i używaj!
Lecz Bóg rzekł do niego: ´Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej
duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje
się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed
Bogiem´" (Łk 12, 16-21).
Pozostańmy sam na sam z Ewangelią nie złagodzoną żadnym
komentarzem. Myślę, że ten rachunek sumienia z Ewangelią jest nam
dziś szczególnie potrzebny.
Synu, modlę się wraz z Tobą i za Ciebie, a także za Twoich
kolegów i przełożonych, abyśmy się nie poddali presji świata, gdzie
sukces i pieniądz biorą człowieka w posiadanie.
Pamiętam.
Matka
Pomóż w rozwoju naszego portalu