Ekspansja zagranicznego kapitału na gospodarkę polską jest przez
wiele środowisk postrzegana jako poważne zagrożenie zarówno już teraz,
jak - może jeszcze bardziej - w przyszłości. Najbardziej nagłośnionym
tego przykładem są obce supermarkety i ich praca we wszystkie dni
tygodnia. Istotnie, tam gdzie one powstały, padło wiele mniejszych
sklepów i sklepików, zbankrutowało zatem niemało polskich drobnych
przedsiębiorców, a setki osób straciły zatrudnienie. Jednak współpraca
gospodarcza między krajami istnieje wszędzie i z całą pewnością będzie
się rozwijać. Problemem podstawowym są zasady i warunki, na jakich
się ona odbywa.
Inicjatywę wchodzenia także naszych polskich przędsiębiorstw
na rynki zachodnie podjęli niedawno pracodawcy Warszawy i Mazowsza
skupieni w Związku firm tak zwanych małych i średnich oraz Spółka
Akcyjna "Land". Wychodząc z założenia, że samym narzekaniem, krytyką
i - z góry skazaną na niepowodzenie - walką z potężniejszym konkurentem
osiągnie się raczej niewiele, postanowili spróbować swoich sił za
granicą. W tym celu nawiązali porozumienie z podobnym do swego środowiskiem
niemieckim, czyli Konfederacją Zrzeszeń Branżowych Przedsiębiorstw
Berlina i Brandenburgii oraz firmą "Siemens". Już w marcu br. doszło
do poważnych ustaleń wstępnych dotyczących wzajemnej współpracy.
W końcu listopada zaś został podpisany list intencyjny.
Berlińczycy proponują naszym przedsiębiorcom inwestowanie
i prowadzenie działalności gospodarczej w stolicy Niemiec. "Siemens"
złożył już bardzo konkretne propozycje, a mianowicie zaoferował ok.
2,5 ha terenu na bardzo korzystnych warunkach długoletniej dzierżawy
sięgającej 50-60 lat. Ze strony polskiej powstała w związku z tym
pewna koncepcja, na razie wstępna, wybudowania tam Polskiego Centrum
Przemysłowo-Handlowego. Zakłada ona normalną działalność gospodarczą
polskich firm - małych, średnich i dużych - od handlu detalicznego,
hurtowego do produkcji czy usług itd. Ze znaczącą pomocą (choćby
z racji pewnych doświadczeń) mogłyby przyjść nasze przedsiębiorstwa
już działające na rynku niemieckim. Chodziłoby ponadto o łączenie
kapitału nawet w celu realizacji tego przedsięwzięcia, co stworzyłoby
- być może - warunki ku temu, aby planowane Centrum stało się nie
dzierżawnym obiektem, lecz polską własnością w Niemczech.
Ambicją polskich przedsiębiorców angażujących się w jego
powstanie jest utworzenie z Centrum stricte polskiej placówki w jak
najlepszym tego słowa znaczeniu. Oprócz więc działalności czysto
komercyjnej przewidywane są pewne elementy kulturalne, stąd oczekiwania
jego organizatorów na zainteresowanie tą inicjatywą ze strony resortu
kultury. Mogłyby się tam także odbywać targi czy wystawy handlowe.
Byłaby to stała oferta dla polskich firm.
W Berlinie nie ma żadnego narodowego obiektu, co powinno
stanowić dodatkową zachętę do tego, aby to planowane dzieło realizować
jak najszybciej, jak najlepiej i nie dać się wyprzedzić innym. Konsultacje
przeprowadzone z wieloma przedstawicielami środowisk gospodarczych
wskazują na to, że istnieje duże zainteresowanie wśród polskich przedsiębiorców
zlokalizowaniem w stolicy Niemiec filii swojej firmy, tworzeniem
całkiem nowego przedsiębiorstwa własnego albo wspólnie z niemieckim
partnerem.
Po przyjęciu nas do Unii Europejskiej granice celne i gospodarcze
przesuną się na wschód, a wówczas Berlin stanie się jednym z największych
centrów handlowych i warto jest nam, Polakom, tam być.
Pomóż w rozwoju naszego portalu