„Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra”
(1 Kor 12, 7)
Świat duchów jest niewątpliwie bardzo fascynujący. Wielu pragnie posiąść władzę nad tym, co niedostępne dla zmysłów, a nawet ci, którzy „w duchy nie wierzą”, szukają jakichś tajemniczych „energii”, które rzekomo dadzą szczęście i powodzenie w tym życiu. Iluż chrześcijan zamyka się, niestety, na Objawienie, ukazujące rzeczywistość nadprzyrodzoną, w niej zaś rzeszę aniołów i złych duchów, dusz naszych zmarłych, oczekujących na zmartwychwstanie, wreszcie zaś samego Boga, którego teologia nazywa Duchem czystym. Duch Święty pragnie nam te wszystkie zawiłości przybliżyć i uczynić darem zbawczym.
Pięćdziesiątnica, czyli dzień zesłania Ducha Świętego, jest zarazem początkiem Kościoła. Apostołowie, jak relacjonuje św. Łukasz, zostali napełnieni i umocnieni łaską Pocieszyciela, wskutek czego odważnie podjęli dzieło rozgłaszania Ewangelii. Zdumienie zebranych wokół Wieczernika ludzi miało się wkrótce przerodzić w liczne nawrócenia. Płomień wiary uczniów przeniósł się szybko na cały świat. Spełniło się wezwanie, jakie Jezus przed wniebowstąpieniem przekazał swoim zalęknionym przyjaciołom. W Duchu Świętym Kościół podjął wielki bój, jakim jest walka z Szatanem i grzechem. Bronią w tej walce stało się przebaczenie, płynące z miłości miłosiernej Odkupiciela. Św. Paweł tłumaczy, że przezwyciężenie zła nie jest wcale najważniejszym zadaniem chrześcijan! Pierwszym i najistotniejszym obowiązkiem wierzących jest budowanie wspólnoty człowieka z Bogiem, wyrażonej przez obraz jednego ciała - organizmu, który tylko wtedy żyje, gdy jest niepodzielony. Fundamentem tej jedności jest jeden Pan, jedna wiara i jeden chrzest. Duch Święty pozwala nam ten fundament odkryć i na nim wszystko inne tworzyć „dla wspólnego dobra”.
Trzecia Osoba Boska nie przestaje być dla nas tajemnicą, mimo Jej obecności w każdym sakramencie, mimo nieustannego towarzyszenia lekturze i rozważaniu Słowa Bożego, mimo asystencji, jaką Kościół się cieszy, gdy naucza o wierze i moralności. Jest jakiś dziwny opór w ludzkim sercu, wskutek czego za deklaracją: „Panem jest Jezus” często nie idzie praktyka życia - brakuje otwarcia się na Boże natchnienia i chęci spełniania Jego woli. Duch Święty dokonuje cudów w duszach ufnych, chłonących Dobrą Nowinę, według kryteriów tego świata „szalonych”, a według wiary prawdziwie mądrych. Czy jestem już na tyle przeniknięty darami Parakleta, że - nie zważając na konsekwencje - nie lękam się wołać: „Duchu Święty, przyjdź!”?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu