Czytając Ewangelię, napotykamy na znaczące słowa, którymi zwraca się do nas Chrystus: „Jeśli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (por. J 14, 15). Dla chrześcijanina to zdanie jest bardzo ważne. Oznacza ono, że można mówić o swojej miłości do Boga tylko wtedy, gdy zachowuje się Boże przykazania. To konkretny sprawdzian miłości Boga, która nie może osadzać się tylko na jakiejś nieokreślonej mrzonce czy zmiennym uczuciu, ale musi być realizowana w życiu. W należytym zrozumieniu Dekalogu pomaga nam Kościół, który wyjaśnia wyznawcom Chrystusa treść i znaczenie przykazań Bożych. To jedno z podstawowych zadań Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, który w ciągu długich dziejów chrześcijaństwa nauczał poszczególnych ludzi, całe wspólnoty, a także zabierał głos publicznie wtedy, gdy zachodziła potrzeba jasnego zajęcia stanowiska wobec głoszonych teorii moralnych. Wiele takich teorii przewinęło się w dziejach Kościoła.
W naszych czasach szczególnie groźne wydają się teorie tzw. etyki sytuacyjnej, które głoszą, że o obowiązywalności normy moralnej decyduje sytuacja. I chociaż sytuacjonizm etyczny znajduje swoich zwolenników, Kościół odrzuca tę teorię, gdyż norma moralna, jako pochodząca od Boga, posiada charakter trwały i nie podlega naciskowi czasu. Nie możemy więc przykazań Bożych traktować wybiórczo i jedne przykazania uważać za obowiązujące, a inne nie. Pan Bóg jest autorem wszystkich przykazań i dlatego wszystkie je trzeba zachowywać. Kto odrzuca choćby jedno przykazanie, nie może mówić, że miłuje Boga.
Takie stanowisko Kościoła ma dziś szczególne znaczenie w sprawach odnoszących się do życia małżeńskiego. Jak wielu pamięta, papież Paweł VI wypowiedział się w sprawach tzw. regulacji poczęć w encyklice „Humanae vitae”. Uznał tam metodę naturalnej regulacji poczęć za moralnie dopuszczalną, a odrzucił dopuszczalność metod pozanaturalnych. Rozumiejąc niejednokrotnie trudną sytuację wielu małżeństw, Ojciec Święty we wspomnianej encyklice podaje odpowiednie zalecenia dla spowiedników. Zachowanie więc normy moralnej w tej sprawie będzie dla katolika znakiem miłości do Chrystusa.
Konsekwencją tej miłości jest przestrzeganie V przykazania Bożego: „Nie zabijaj!” w stosunku do poczętego życia. Jak nie wolno zabijać ludzi, którzy się urodzili, tak samo nie wolno zabijać dzieci w łonach matek dlatego, że są to istoty ludzkie, choć jeszcze całkowicie uzależnione w swoim istnieniu od swoich matek. Społeczeństwo współczesne nie wykazuje w sposób dostateczny zmysłu etycznego wobec zbrodni zabijania nienarodzonych. Podobnie w wielu krajach odnosi się do zjawiska eutanazji ludzi starych lub nieuleczalnie chorych. Z jednej strony oburzamy się, wykrywając zbiorowe mogiły i potępiamy ludobójstwo, ale wobec zabijania bezbronnych zdajemy się być nieczuli.
Jedną z ważniejszych misji Jana Pawła II w ojczyźnie było przypominanie obowiązku zachowywania przez chrześcijanina Bożych przykazań. Analizował je wszystkie, podkreślając znaczenie miłości. My także powinniśmy czynić z Dekalogu osobisty rachunek sumienia. Bo jednak wiele z tych podstawowych zasad jakoś nam się wypaczyło, wiele interpretujemy zbyt subiektywnie i w odniesieniu do jednej tylko, danej sytuacji, na wiele przymrużamy oko. A zasady te są jasne, przejrzyste i niezmienne, i jest ich tylko dziesięć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu