Daleka wyprawa Trzech Mędrców do betlejemskiej stajenki, w której narodził się Jezus, musiała obfitować w trudności i przeszkody, ale wytrwałość i ufność, którą królowie się wykazali, pozwoliły im szczęśliwie dotrzeć na miejsce i cieszyć się wspólnie obecnością Pana. Podobnie było 6 stycznia w Jarosławiu. Z kościoła ojców Dominikanów wyruszył Orszak Afrykański, oznaczony kolorem niebieskim, z królem Baltazarem na czele (wśród towarzyszących mu rycerzy na koniach m.in. o. przeor Jacek Skupień jako rzymski namiestnik), z kościoła Miłosierdzia Bożego zielony Orszak Azjatycki króla Melchiora, a z kościoła Chrystusa Króla czerwony Orszak Europejski z królem Kacprem. Monarchom towarzyszyli rycerze ze sztandarami, damy dworu, kapele regionalne, harcerze, dzieci oraz przedstawiciele różnych zawodów m.in górnicy, pielęgniarki, policjanci i strażacy. Królowie, wraz ze swoimi świtami, spotkali się na jarosławskim rynku, gdzie zatrzymali się na chwilę u króla Heroda. Ten, ogarnięty wściekłością i strachem przed utratą władzy, próbował utrudnić mędrcom dalszą podróż i postanowił, że zabije nowonarodzone Dziecię. Kacper, Melchior i Baltazar musieli także oprzeć się pokusom diabłów obiecujących im ciepło, bogactwa, wieczne szczęście oraz uwolnienie od zrzędliwych szefów i ciągłego stresu. Na szczęście aniołowie przestrzegli Mędrców przed wiarą w te kłamliwe obietnice łatwego życia i poprowadzili ich do małego Jezusa, u którego stóp mogli złożyć swoje dary: chleb, owoce i ryż. Najpiękniejszym jednak podarunkiem były gwiazdy, na których uczestnicy orszaku wpisywali swoje dobre uczynki. Do żłóbka dotarli również nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore oraz abp Józef Michalik - ubrani, jak przystało na pasterzy, w baranie kożuchy. Nastąpiło wspólnie składanie życzeń, dzielenie się opłatkiem i radością, czemu towarzyszył śpiew kolęd i pastorałek w wykonaniu Eleni. Jarosławski Orszak Trzech Króli, mimo że zorganizowany po raz pierwszy, był jednym z największych w naszym kraju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu