W Pogórzu zjawili się pielgrzymi z całej diecezji i spoza niej, także z Czech i z Mołdawii. O godz. 17.30 obraz Maryi Królowej Polski został odsłonięty i odprawiono nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. Parafialna schola liturgiczna i schola duszpasterstwa parafii pw. św. Andrzeja Boboli z Bielska ubogacały całość śpiewem.
Na wstępie o. Teodor Knapczyk powiedział: - Chcę was przestrzec przed magicznym myśleniem, że tylko podczas takiej Mszy św. możecie zostać uzdrowieni. Każda Msza św. jest sakramentem uzdrowienia: i ta niedzielna, i ta w dni powszednie. Ważne, by tu przychodzić z przeświadczeniem obecności Pana Boga.
Mszę św. o godz. 18 celebrowało trzech kapłanów: ks. proboszcz Ignacy Czader i ks. wikary Grzegorz Kierpiec z Pogórza, a także o. Teodor Knapczyk, który wygłosił homilię o wartości Eucharystii. Przytoczył dwie krótkie historie: o siostrze, która łatała dziury namiotu, zamiast trzymać ręce Jezusa, i o mieszkańcach wioski w Afryce, którym nie chciało się kopać w ziemi, by dotrzeć do źródła wody.
- Tu jest Źródło: żywy i prawdziwy Bóg, który uobecnia się w każdej Eucharystii - mówił o. Teodor. - My się przyzwyczailiśmy i zajmujemy się łataniem naszych ludzkich dziur naszego życiowego namiotu. Przychodząc tu, bardziej się nimi zajmujemy niż Bogiem, i dlatego nie skaczemy do góry, bo nie dokopujemy się do Źródła - podkreślał. - Bóg pozwala się odnaleźć tym, którzy Go szukają. I jakakolwiek intencja was tu przyprowadziła, nie liczcie, że staną się cuda, jeśli pozostajecie bezczynni. Musimy się trudzić, żeby dokopać się do Źródła. Gdzie indziej nie doświadczycie tak Boga, jak na Eucharystii - zauważył.
Po Mszy św. nastąpiła modlitwa charyzmatyczna przed Najświętszym Sakramentem. Modlono się o uzdrowienie dusz i ciał. - Przyjechałam tu z wielką radością. Udział w całym spotkaniu uświadomił mi jeszcze bardziej obecność Boga w moim sercu. Ponownie oddałam Mu wszystko i jestem szczęśliwa, że mogłam tu być i wielbić Boga - powiedziała Maria ze Skoczowa. - Podczas jednej z takich Mszy św. Pan Bóg uzdrowił moje ciało i dał mi łaskę nawrócenia. Tego nie da się opisać, jak niepojętą wtedy czułam radość w sercu. Teraz jeżdżę na takie spotkania, bo tu otrzymuję wiele łask i pogłębienie wiary. Tu trzeba być, by tego doświadczyć - mówiła młoda dziewczyna.
Ojciec franciszkanin pobłogosławił olej, wodę i sól, które wierni przynieśli do kościoła. Te sakramentalia stosowane z wiarą, mogą być pomocą w drodze do zdrowia. Dopełnieniem łask otrzymanych we Mszy św. było indywidualne błogosławieństwo kapłańskie z nałożeniem rąk. Niektórzy doświadczyli spoczynku w Duchu Świętym. Na twarzach wiernych można było dostrzec radość. Wzruszona Ala mówi: - Msza św. połączona z modlitwą charyzmatyczną i szczególnym uwielbieniem Pana wyzwala we mnie zawsze ogromną radość, aż po łzy szczęścia. Podczas Mszy św. oddałam Jezusowi całe moje brzemię. Wiem, że uzdrowienie duchowe jest długim procesem i będę się jeszcze zmagać ze smutkiem, ale mam już tę pewność, że Pan Bóg pójdzie ze mną.
Franciszkanie z Krakowa jeżdżą po całej Polsce, posługując modlitwą charyzmatyczną. W naszej diecezji nabożeństwa z ich udziałem są odprawiane co dwa miesiące - w Kętach i Milówce. W Pogórzu zostały odprawione po raz pierwszy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu