W naszym zatroskaniu o jakość polskiej katechezy wypada mocno zaakcentować, że musi być to katecheza poważnie liczącą się z adresatem - z młodzieżą właśnie. Z jej mentalnością, z jej stylem życia. Licząca się to wcale nie znaczy: schlebiająca. Trzeba zatem bacznie przyglądać się młodzieży. By nie mówić do niej ponad jej głowami. Co zatem warto wiedzieć o naszej młodzieży i jak - stosownie do tej wiedzy - budować naszą katechezę?
Młodzież o mentalności rynkowej
Reklama
Oto dzisiejszy człowiek postawiony jest na rynku, którego charakterystyką jest wolna gra ofert. Człowiek jest na targowisku - nie tylko dóbr materialnych, ale także kulturalnych, obyczajowych. Czy chcemy, czy nie - także religijnych i moralnych. Odbija się to na charakterystyce naszej religijności: zwłaszcza polską wiarę i moralność charakteryzują daleko posunięta wybiórczość, selektywizm. Coś się wybiera i akceptuje, coś odrzuca. Postawiona także na światopoglądowym rynku młodzież chce przyglądać się ofertom i sama dochodzić do rozstrzygnięć. Ją nie interesuje dyktat gotowych już norm.
Co na to katecheza? Wypada na niej pokazywać chrześcijaństwo jako jedną - choć oczywiście tę najbardziej atrakcyjną - spośród ofert. Przedkładać oferty w duchu Chrystusa: „Jeśli chcesz”. Może nieco słabiej akcentować normy, limitować język nakazów i zakazów, bardziej uwydatniać wartości. A jeśli już pokazywać normy, to jako wtórne wobec wartości. Wartości religijne i moralne przedstawiać w formie oferty do rozpoznania i do wybrania. Dać uczniowi argumenty, racje. Pokazać konsekwencje dokonania takich, a nie innych wyborów. Czyli pomagać w wyborach. Bardziej rozmawiać, niż pouczać. Oto jednocześnie model katechety pomocnego w rozpoznawaniu i wybieraniu wartości. A wszystko to - cała ta procedura dydaktyczna - w klimacie dyskusji. Młodzież oczekuje dyskusji i prosi o nią. Chce zostać przekonana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Młodzież, która ceni wolność
Chętnie odwołuje się do niej i domaga się wolności dla siebie. W skrajnych przypadkach - a młode pokolenie lubi przecież skrajności - hasło wolności staje się mitem o nieograniczonej wolności, a ta „uwalnia” człowieka nawet od odpowiedzialności za samego siebie. Apoteoza wolności często wypływa z braku właściwego rozeznania świata wartości. Młodzi (i przecież nie tylko młodzi) ludzie nie umieją wskazać dobra obiektywnego, a tym bardziej uzasadnić swojego wskazania.
Co na to katecheza? O wolności trzeba mówić. Przypominać o wolności człowieka stworzonego przecież na obraz i podobieństwo Boga. Boga wolnego w swych decyzjach. Pokazywać chrześcijaństwo jako przestrzeń realizacji wolności. Jako szansę, by naprawdę stać się wolnym. To respektowanie ewangelicznych propozycji moralnych ma być gwarancją życia w autentycznej, a nie pozorowanej wolności. Otwiera się okazja na polemikę z karykaturalnym patrzeniem na Kościół jako ograniczający wolność człowieka.
Młodzież, która kontestuje autorytety
Reklama
Kontestuje także autorytet Kościoła. Autorytety nie są dziś w cenie. Jeśli jakieś się ceni, to profesjonalne. Wyraźnie słabsze notowania mają autorytety moralne. To wyraz autonomizacji sfery moralnej, wyraz dość powszechnego przekonania, że problemy moralne są problemami osobistymi każdego z nas; problemami rozstrzygalnymi we własnym sumieniu. Najsilniej kontestują autorytety ludzie młodzi. To zrozumiałe, bo tę kontestację widzieć można jako element przechodzenia od moralności pochodzącej z zewnątrz, przejmowanej od innych (zatem od autorytetów, choćby rodziców), do moralności własnej, osobistej. Kontestacja autorytetów dotyka także autorytetu Kościoła. Młodzież kontestuje zbytnią ceremonialność w Kościele, zwłaszcza tę ceremonialność pozaliturgiczną, ceremonialność obyczajów i etykiety. Kontestuje urzędy i hierarchię formalną.
Co na to katecheza? Jeśli młodzież ceni autorytety profesjonalne, to wypada zabiegać o podnoszenie przez katechetów własnej fachowości. Teologiczny dyletantyzm i pedagogiczna amatorszczyzna mogą tylko pogłębiać u młodzieży kontestowanie autorytetu Kościoła. Dziś argument „z autorytetu” nie przekonuje. Zwłaszcza młodzieży. W trosce o autorytet Kościoła pokazywać prawdziwy jego obraz. Demitologizować błędne, a lansowane zwłaszcza przez świeckie media mniemanie, że istotą Kościoła są jego struktury organizacyjne, biskupi i proboszczowie, fiolety i wielebności. Słabiej akcentować wymiar instytucjonalny Kościoła, silniej sakramentalny. Przede wszystkim jednak ukazywać Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa, pomagać młodzieży odnaleźć w Kościele Słowo Chrystusa i znaki Jego łaski. Kościół musi być pokazany takim, by młodzież mogła czuć się w nim jak u siebie. Ona musi być na katechezie zapraszana do bycia w Kościele, do pracy w Kościele, do tworzenia Kościoła. Do bycia Kościołem.
Młodzież kultury medialnej
Media, zwłaszcza elektroniczne, są dla młodzieży ważne. Budują jej obraz świata. Nie tylko dopełniają, ale często zastępują tradycyjny model szkoły. Bywa, że z nią konkurują; zabiegają o rynek zbytu bardziej wyraziście niż tradycyjny system edukacji. Chcą być atrakcyjne - niekiedy „za wszelką cenę”. W efekcie produkt-przekaz ma być nie tyle prawdziwy, ile podobający się konsumentowi. Mimo ogólnie małego szacunku dla autorytetów media bywają jednak autorytetem. To, co usłyszano czy zobaczono w mediach, lubi się uważać za prawdę.
Co na to katecheza? Tu dwie sprawy. Pierwsza to model samej katechezy. Musi uwzględniać oczekiwania dzieci i młodzieży co do języka katechezy. Dobra Nowina może być głoszona w różnych językach, ale zrozumiana będzie jedynie w tym, który odbiorcy uznali za własny. Stąd na katechezie tak ważny jest język obrazu, język elektroniczny. Ważne katechezy multimedialne, ważne korzystanie przez katechetę z Internetu. Druga sprawa to konieczność wyrobienia w dzieciach i młodzieży refleksyjności oraz umiejętności wyboru ofert programowych prasy, radia czy TV. Konieczne jest wyrobienie u odbiorcy własnych kryteriów wyboru i oceny, wyrobienie krytycyzmu i samodzielności myślenia uzdalniających do wykrycia przez odbiorcę adresowanych doń zabiegów manipulacyjnych oraz skutecznego im przeciwstawienia się. Musi się to wszak dokonać z pomocą stosownie przygotowanego katechety-doradcy. Same środki przekazu nie nauczą ani wyboru, ani oceny. Mają bowiem inne zadania. Potrzebny jest katecheta o wysokich kompetencjach kulturowych i moralnych oraz o bogatym życiu duchowym.
O. Andrzej Potocki OP
Dr teologii, dr hab. socjologii religii; wicerektor Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Dominikanów oraz profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, gdzie kieruje Katedrą Socjologii Edukacji i Wychowania; autor wielu książek i artykułów