Czym różni się ekumenizm od dialogu międzyreligijnego? Chcąc rozróżnić między tymi dwiema kategoriami, warto sięgnąć po naukę Kościoła katolickiego. Dowiemy się wówczas, że termin „ekumenizm” stosowany jest tam absolutnie jednoznacznie. Oznacza ruch dążący do zjednoczenia chrześcijan. Trudno nie zauważyć jednak, że w kontekście pozakościelnym, publicystycznym i niespecjalne związanym ze środowiskami wiary, „ekumenizm” bywa używany w znaczeniu kontaktów czy spotkań międzyreligijnych dotyczących nie tylko chrześcijan, ale także np. muzułmanów, hinduistów, czy przedstawicieli przeróżnych innych religii. Tego rodzaju publicystyka przenika również do wnętrza Kościoła, a nawet do mediów katolickich, jak miało to miejsce niedawno w jednym z tygodników zapowiadających modlitwę ekumeniczną z przedstawicielami pozachrześcijańskich religii. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest katolicki sposób nazwania spotkania, które mieści się w ramach dialogu międzyreligijnego.
Jaką więc postawę mogą przyjąć katolicy wobec coraz częstszych spotkań, również modlitewnych, z wyznawcami religii pozachrześcijańskich? Najbardziej wyraźny przykład, jak takie spotkania mają wyglądać, dał Jan Paweł II, organizując Światowy Dzień Modlitw o Pokój oraz papież Benedykt, który pod hasłem „Echo Asyżu” zachęca do powtarzania tego typu spotkań. W swojej encyklice o ekumenizmie „Ut unum sint” Jan Paweł II wspominał spotkanie z Asyżu z 1986 r. Ważne dla naszego rozważania wydają się zwłaszcza dwa zdania z tego dokumentu. Pisze Ojciec Święty następująco: „W 1986 w Asyżu (…) chrześcijanie różnych kościołów i wspólnot kościelnych jednym głosem błagali Pana historii o pokój dla świata (…)”. Kiedy przyjrzymy się bliżej treści tego zdania, zauważymy, że jest wspólna modlitwa «błagania jednym głosem», ale co ważne, chrześcijan - katolików, prawosławnych, protestantów. A po nim następuje kolejne zdanie: „Tego samego dnia modlili się o pokój - w sposób odrębny, ale równolegle z nami - również Żydzi i przedstawiciele innych religii niechrześcijańskich połączeni wspólnotą uczuć (…)”. Zatem chrześcijan łączy wspólna modlitwa, a z przedstawicielami innych religii łączy nas wspólnota uczyć, a więc element ludzki. Tak wygląda prawidłowe spotkanie w ujęciu Jana Pawła II z udziałem przedstawicieli religii chrześcijańskich i niechrześcijańskich. Jeśli więc przeżywamy podobne spotkania np. we Wrocławiu, koniecznie powinniśmy się na tym wzorować.
Czy więc dobrym miejscem spotkań międzyreligijnych są świątynie katolickie? Świątynia katolicka jest miejscem kultu katolickiego i nie ma szczególnego powodu, aby mieli się w niej modlić przedstawiciele innych religii. Należałoby przedstawicielom odrębnych wyznań zaproponować inne miejsce. Kościół nie jest salą do dowolnego użytku, jego używanie uświęcone jest zwyczajem i przepisami kościelnymi. Bywa, że kościoły są wykorzystywane do koncertów, ale z reguły są one współbrzmiące z kultem czy propagowaniem kultury chrześcijańskiej.
Oprac. Krzysztof Kunert
Pomóż w rozwoju naszego portalu