Długowieczność to wielka łaska od Pana Boga, dar, którym Bóg obdarza tylko nielicznych - podkreślił bp. Edward Frankowski w homilii wygłoszonej na Mszy św. w 70. rocznicę zawarcia małżeństwa przez Janinę i Szczepana Buławów, akcentując, że źródłem życia, radości i długowieczności jest miłość. Mówiąc o życiu Jubilatów zauważył, że to właśnie miłość dała im radość posiadania aż dziesięciorga dzieci - siedmiu córek i trzech synów. - Dziś przybyli z całą rodziną do świątyni, by podziękować Bogu za przeogromne łaski, jakich doznali w długim życiu małżeńskim i rodzinnym.
Sufragan sandomierski dodał, że Janina i Szczepan Buławowie noszą w sobie dzieje wieku, który przeszedł już do historii. To właśnie oni są żywą historią i świadkami tamtych niełatwych czasów. We wspomnieniach, które w nich żyją, zawarta jest wielka mądrość życiowa.
Pobrali się w Woli Rzeczyckiej w dniu świętych Piotra i Pawła w 1940 r. Wówczas było to zarówno święto kościelne, jak i państwowe. Zawarli jedynie ślub kościelny, gdyż cywilny kontrakt nie był wtedy wymagany. Uczta weselna była skromna, bo i czasy były ciężkie. Na stole postawiono pierogi z serem, znalazło się też trochę szynki. W 1943 r. przyszło im rozstać się na dwa lata, gdy Niemcy wzięli Szczepana Buławę do niewoli. Janina pozostała w domu z chorą matką i dwoma córkami, lecz i ona musiała uciekać przed okupantem. Po wojnie nie było im łatwo, ciężko pracowali.
- Mąż zatrudnił się w PGR w Charzewicach jako ogrodnik, potem pracował w Energomontażu - wspomina Janina Buława. - Ja zajęłam się wychowywaniem dzieci i gospodarstwem, do tego szyłam po nocach. Pracowałam również w polu, żeby były jakieś zbiory i plony.
- Wspólne zrozumienie jak i szacunek dzieci żywiony do rodziców są bardzo ważne - snuje okolicznościową refleksję Jubilatka. - Rodzinę mamy liczną, wychowaliśmy dziesięcioro dzieci, wszyscy razem się wspomagamy. Utrzymujemy bardzo dobre kontakty rodzinne, ponieważ dzieci mieszkają w pobliżu Rzeczycy Okrągłej. A ma nas kto odwiedzać, bo mamy 22 wnuków i 26 prawnuków. Jak na nasze lata, to zdrowie nie jest doskonałe, ale możliwe. Mąż jest sprawniejszy, bo pomimo swych 96 lat jeździ rowerem, a i często trawę pokosi w ogrodzie. Przeżycie wspólnie 70 lat to nasz wielki sukces. Jednym słowem, Bozia czuwa nad nami. I chce się żyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu