Hala Krupowa leży w paśmie babiogórskim, gdzieś między Jordanowem, Sidziną i Zawoją. Wznosi się na wysokości 1152 m n.p.m. Najkrótsza na nią droga wiedzie z Sidziny koło Jordanowa. Tu mieści się oddział Związku Podhalan - organizator sierpniowej Juzyny. Z przysiółka Wielka Polana na Halę Krupową można dojść najszybciej. Czarny szlak wije się wśród wiatrołomów i wyrębów, wyciska pot i powoduje ból nóg. Bardziej zmęczeni siadają na zwalonych przez wichurę drzewach i ledwo łapiąc oddech, odpoczywają. Inni zajadają się słodkimi malinami i czarnymi jagodami. Turystki Magda i Ewelina, przyjechały do Sidziny z Krakowa jak co roku na wakacje. - Nie opuściłyśmy dotąd żadnej Juzyny. To wyjątkowa okazja, by być wśród ludzi pełnych życzliwości do świata i prostej radości z życia - zapewniają. Idą, choć przedpołudniowe słońce mocno przygrzewa, a droga stromo pnie się w górę. Górale na Juzynę idą ze wszystkich stron Hali Krupowej - z Sidziny, Bystrej Podhalańskiej, z Jordanowa, Osielca, Skawicy, Juszczyna, Spytkowic, Zawoi i Zubrzycy.
Nasza wędrówka do nieba!
Spotkanie rozpoczyna się na Okrąglicy, w kaplicy Matki Bożej Opiekunki Turystów. Tu o godz. 11. rozpoczyna się Msza św. - Przyszliśmy z dołu, aby zobaczyć zupełnie inny świat. Człowiek myśląc o Bogu spogląda w górę, szuka Go w niebie - mówił podczas ubiegłorocznej Eucharystii ks. Piotr Piekarczyk, wikariusz w Sidzinie. - Na dole zostawiliśmy nasze domy, samochody i wiele innych niepotrzebnych nam tutaj rzeczy. Zabraliśmy ze sobą tylko to, co konieczne w górach. Pamiętajmy, że przed nami jest jeszcze jedna szczególna wędrówka - do nieba. Tam zabierzemy ze sobą tylko dobro i miłość, które tu, na ziemi, uczyniliśmy.
Kaplica Matki Bożej Opiekunki Turystów, to uroczy, drewniany szałas, doskonale wkomponowany w otoczenie. Idea jej zbudowania powstała w 1986 r. w grupie turystów Zespołu Apostolstwa Świeckich przy parafii św. Józefa w Krakowie. Kaplicę zbudowano w maju 1987 r. Ponad dwa lata później, 30 września 1989r. została poświęcona przez bp. Jana Szkodonia.
Juzyna przy stole
Kiedy kończy się Msza św., sznur ludzi schodzi do schroniska na Halę Krupową. Rozsiadają się na ławkach, na trawie, między drzewami, w schronisku. Palą się ogniska. Niektórzy śpiewają. Atmosfera rodzinnego pikniku. Teraz widać jak wiele przyszło rodzin. Dzieci biegają, zaglądając ciekawie w każdy zakamarek. W powietrzu unosi się zapach pieczonej na ogniu kiełbasy, żuru oraz bigosu.
- Juzyna to niegdyś był posiłek w górach. Kiedy mężczyźni szli do pracy, po obiedzie wynosiło im się jeszcze juzynę, coś jakby podwieczorek. Nasza Juzyna ma wymiar raczej duchowy. Dzisiaj jest to spotkanie górali babiogórskich i orawskich. Górale najlepiej czują się w górach, dlatego wychodzimy na Halę, gdzie kiedyś nasi ojcowie pracowali - tłumaczy Maciej Motor-Grelok, prezes Związku Podhalan.
Schronisko na Hali Krupowej to jedno z bardziej urokliwych schronisk w polskich górach. Na zaimprowizowanej estradzie kapela góralska stroi swoje skrzypce. Chwilę potem popołudniową ciszę przerwie skoczne góralskie muzykowanie. Muzyka zwołuje ludzi. Schodzą się coraz tłumniej i podziwiają - najpierw przyśpiewki, potem góralskie tańce. Zabawa się rozkręca. Ludzie z podziwem patrzą na popisy góralskich muzykantów i tancerzy.
Juzyna na Holi
Po raz pierwszy Juzyna odbyła się w 2000 r. Było to podczas pierwszego Światowego Zjazdu Górali. Jednocześnie na pięciu halach - pod Obidzą w Beskidzie Śląskim, na Krupowej, na Turbaczu i na dwóch halach tatrzańskich górale uczestniczyli we Mszy św., a potem bawili się po góralsku. Przyjechali ze wszystkich zakątków świata - najwięcej z Polski, USA i Kanady. Tamto spotkanie ma w Beskidach co roku ciąg dalszy. - W tym roku na hali spotykamy się już po raz dziewiąty! - tłumaczy Prezes Motor-Grelok. Zawsze jest okazja do świętowania! Dwa lata temu podczas Juzyny wspominano 140. rocznicę śmierci ks. Wojciecha Baszyńskiego, apostoła Podhala, słynnego proboszcza w Sidzinie. Wcześniej na ścianie schroniska odsłonięto tablicę upamiętniającą ostatnią pieszą wycieczkę w góry kard. Karola Wojtyły, który zanim został papieżem wędrował tymi szlakami. - Piękne jest to, że przychodzą tu całe rodziny - rodzice prowadzą dzieci. Sporo jest stałych bywalców, naszych górali, ale i turystów, którzy przyjeżdżają tu z ciekawości - opowiada pan Maciej.
Gdy nadchodzi czas powrotu, można usłyszeć, jak ktoś przy stoliku obok schroniska mówi: - Pierwsza niedziela sierpnia jest od dzisiaj zarezerwowana! Juzyna jest fantastyczna. Musimy tu wracać w przyszłości…
Nawet późnym popołudniem leśnym szlakiem z Sidziny na Krupową idą turyści i kolejne góralskie rodziny. Jeszcze zdążą na Juzynę. Jak nie dzisiaj, to za rok!
Pomóż w rozwoju naszego portalu